Ryzykowny eksperyment

Zezwolenie na stosowanie technik manipulacji genetycznej na zamrożonych embrionach to kolejny krok w stronę odczłowieczenia naszej cywilizacji. Naukowcy powinni sobie przyznać nagrodę imienia doktora Mengele

Ryzykowny eksperyment

W Wielkiej Brytanii Human Fertilisation and Embryology Authority zezwoliła badaczom z Francis Crick Institute na zastosowanie techniki gene-editing na zamrożonych embrionach ludzkich. Jest to tak zwana technika „wytnij i przyszyj”, stosowana na embrionach ludzkich, która miałaby umożliwić z większą skutecznością i precyzją niż dotychczasowe technologie interweniowanie w genom, eliminowanie bądź dezaktywację genów „wadliwych”. W Chinach technika ta została zastosowane po raz pierwszy eksperymentalnie przed rokiem w celu prewencji talasemii. W Wielkiej Brytanii naukowcy stawiają sobie za cel zbadanie, które geny są przeszkodą lub uniemożliwiają rozwój embrionu, ażeby je „skorygować”.

Nie sposób nie doceniać wartości naukowej tego badania: zwiększenie wiedzy na temat embrionów w pierwszych dniach życia, badanie nieznanych do tej pory przyczyn genetycznych niepłodności oraz samoistnych poronień. Problem etyczny dotyczy środków — niszczenia ludzkich embrionów. Jawi się na nowo pytanie, które bioetyka stawia sobie już od dziesięcioleci: czy embriony są skupiskiem komórek czy podmiotami ludzkimi od samego początku ich istnienia? Czy badania naukowe, możliwe (jednak niepewne) zdobycie większej wiedzy usprawiedliwia niszczenie istot ludzkich, choćby na początku — jeszcze niedostrzegalnych gołym okiem — ich procesu rozwoju? Rozwoju, który doprowadziłby do ich narodzin, gdyby nie zostały użyte dla celów doświadczalnych i gdyby zapewniono im warunki niezbędne do istnienia.

Paradoksem jest to, że aby zapobiegać samoistnym poronieniom i niepłodności, a zatem aby zwiększyć szanse rozwoju embrionów i umożliwić narodziny większej liczby dzieci w przyszłości, dziś niszczy się embriony.

Oczywiście wykorzystywane są do tego celu embriony zamrożone, będące nadwyżką przy stosowaniu technologii reprodukcyjnych. Embriony, które tak czy inaczej miałyby niepewną przyszłość, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie okresowo są eliminowane, ponieważ uważane za koszt społeczny. Jednak choć są „pozostałością”, pozostają zawsze embrionami ludzkimi i ich status ontologiczny nie ulega zmianie.

Brytyjscy badacze szukają usprawiedliwienia mówiąc, że chodzi o badanie podstawowe, które jakoby nie miało nic wspólnego z selekcją eugeniczną embrionów ludzkich i produkcją dzieci „na miarę”. Jednak związek istnieje — gdy tylko zostanie odkryty sposób identyfikacji genów odpowiedzialnych za poronienia samoistne i niepłodność, ta identyfikacja mogłaby zostać wykorzystana do „odrzucania” chorych embrionów w ramach prokreacji wspomaganej i implantacji tylko zdrowych embrionów. Albo też można by ją stosować dla zapobiegania chorobie, przez zastępowanie genów „wadliwych”, jest to jednak hipoteza bardzo futurystyczna i niezbyt możliwa do zastosowania w praktyce. Sami uczeni są świadomi, że tego rodzaju zabiegi korekcyjne mogą powodować nieoczekiwane mutacje w innej części genomu, które to mutacje mogłyby być także przekazywane genetycznie potomnym, i zobowiązują się do nieumieszczania embrionów w macicy. Jednak to nie jest etycznie wystarczające dla usprawiedliwienia eksperymentu: zanim zacznie się chronić przyszłe pokolenia, trzeba chronić pokolenia obecne.

A jaki los spotkał moratorium podpisane przez wielu uczonych po eksperymencie chińskim, po którym pojawiły się apele także w czasopismach naukowych, takich jak „Science” i „Nature”? Domagano się chwilowego zawieszenia technologii, która budziła silne zaniepokojenie we wspólnocie naukowej. Zaniepokojenie to jednak nie przeszkodziło w tym wypadku w zezwoleniu na eksperyment wątpliwy, niepewny, ryzykowny. Zwłaszcza że rezultaty tego eksperymentu wszakże nie pozwolą prawdopodobnie radykalnie zapobiegać „wadom genetycznym”, bowiem wiele chorób jest spowodowanych zmianami epigenetycznymi.

Temat ten wzbudza międzynarodową debatę globalną — jest dziś nieodzowne, w obliczu silnej presji ze strony świata naukowego i przemysłowego na postęp wiedzy, przypomnienie o konieczności przeznaczenia czasu na refleksję etyczną. Refleksję wyważoną, która potrafiłaby rozeznać drogi rozwagi i mądrości, aby pogodzić wymogi badań i postępu wiedzy z prymatem, uznanym w wielu dokumentach międzynarodowych, istoty ludzkiej, której nie wolno sprowadzać do podmiotu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama