Tajemniczy Kadyks

Wspomnienie z Kadyksu - jednej z najstarszych osad i portów w Europie

„Olśniewający Kadyksie, który wznosisz się do nieba z ciemnego błękitu morza...” — pisał dziewiętnastowieczny poeta. Wrażenie to pozostaje jak najbardziej aktualne. Miasto założone przez Fenicjan około 1100 r. p.n.e. jest jedną z najstarszych osad w zachodniej Europie. Od dawna pragnąłem odwiedzić to miasto kupców i żeglarzy, gdzie literacka fikcja miesza się z rzeczywistością.

Okazja nadarzyła się tuż po Wielkanocy, wtedy bowiem rozpoczynały się Wielkie Regaty. Do Kadyksu przyjechałem nocnym pociągiem z Sewilli. W barze nieopodal dworca wypiłem kawę i ruszyłem na poszukiwanie noclegu. Było późno. Szedłem brzegiem oceanu. Mocny południowy wiatr niósł pył afrykańskiej pustyni. Fale z hukiem rozbijały się o kamienne nabrzeże. Bezkresne, spienione masy wód napawały mnie trwogą, jak dawnych żeglarzy, dla których poza linią horyzontu kończył się świat...

Piękny wiosenny dzień budził się do życia. Wiatr ustał, morze się uspokajało. W porcie cumowało kilka pomniejszych jachtów, wielkie żaglowce jeszcze nie nadpłynęły. Postanowiłem zwiedzić miasto, które przybrało inne niż nocą oblicze.

Kadyks położony jest na końcu niewielkiego półwyspu, który łączy ze stałym lądem jedynie wąski pas ziemi. Był kolonią handlową Greków i Kartagińczyków. Potem opanowali go Wizygoci, a po nich Arabowie. Dla chrześcijaństwa został odzyskany przez Alfonsa X, zwanego Mądrym, w 1262 r. Pod koniec XVI wieku miasto doszczętnie złupił angielski korsarz Francis Drake. Lata największego rozkwitu przeżywał Kadyks w XVIII stuleciu. W tym okresie, z powodu zamulenia Gwadalkiwiru na odcinku od Sewilli do oceanu, port w Kadyksie posiadał praktycznie monopol na handel z kontynentem amerykańskim. Z tego czasu pochodzi katedra z pozłacaną kopułą, wyglądająca z morza na budowlę orientalną. Świątynia udekorowana jest wyłącznie kamiennymi rzeźbami. W krypcie kościoła spoczywają doczesne szczątki wielkiego kompozytora gaditano Manuela de Falli. Jego dzieła przepojone były szczególną atmosferą Andaluzji. Na samym krańcu półwyspu znajduje się plaża de la Caleta. Wybiega z niej w morze niewielki ufortyfikowany cypelek, Castyllo de San Sebastian. Mieści się tam Akademia Artylerii. Nadbrzeżne fortyfikacje Kadyksu są wyjątkowe, pobudzają wyobraźnię.

Do portu zawinęły pierwsze żaglowce, między innymi „Dar Młodzieży”. Byłem spragniony ojczystej mowy i wiele czasu spędzałem na pokładzie, rozmawiając z polskimi marynarzami. Po nabrzeżu kręciły się tłumy ludzi. Statki można było zwiedzać — do najpiękniejszych ustawiały się długie kolejki. Rozpoczęcie regat poprzedzały trzy dni ulicznej zabawy, tańca, śpiewu i pokazów sztucznych ogni. Port udekorowany był wielobarwnymi lampionami, a żaglowce odświętnie przybrano.

Nadszedł oczekiwany dzień startu. Przybyło wiele oficjalnych delegacji, także król Hiszpanii Juan Carlos I. Po uroczystych mowach i pożegnalnych wystrzałach armatnich, cała flotylla wyszła w morze, obierając kurs na Bermudy, dalej do Stanów Zjednoczonych i Kanady, aby po kilku miesiącach powrócić do Europy.

Tajemniczy Kadyks... Stąd wyruszali na wyprawy wielcy żeglarze i odkrywcy. Tutaj zawijały kupieckie statki, kryjące w swych ładowniach skarby „Nowego Świata”. Był ostatnim pożegnaniem wyruszających i światełkiem nadziei dla powracających. Nocą nad brzegiem oceanu można dojrzeć cienie tamtych żaglowców, a spacerując zaułkami starego miasta, usłyszeć gwar dawnych portowych knajp, pełnych zapachu rumu, grogu i przekleństw marynarzy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama