O monecie czynszowej i polityce

Odpowiedź Chrystusa na pytanie o monetę z wizerunkiem Cezara pokazuje nam, jak ważne jest rozróżnienie dwóch porządków: doczesnego i wiecznego. Ich pomieszanie jest zawsze groźne

O monecie czynszowej i polityce

Pytający zakładali, że podatek jest symbolem wyboru ostatecznego. Płacić albo nie płacić: jeżeli tak, to bałwochwalstwo, a jeżeli nie, to teokracja (Rzym po drodze trzeba będzie obalić). W przekładzie na język dzisiejszy: albo Stalin, albo Chomeini. Innego wyboru nie widzieli.

Chrystus sprostował ten błąd podstawowy, na jakim pytanie było oparte, a nawet aż dwa błędy. Po pierwsze, podatek nie jest symbolem wyboru ostatecznego. Cezar bije monetę i Cezar z jej obiegu ciągnie zyski: to jest rzecz naturalna i moralnie neutralna, a dla podatnika nawet obowiązek, a więc rzecz moralnie dobra. Płacąc podatek, oddaje on należność państwu, które może być lepsze albo gorsze, ale jednak utrzymuje drogi w jakim takim stanie, ale jednak czuwa nad jakim takim bezpieczeństwem obywateli oraz bierze na siebie różne inne służby społeczne, na które potrzebuje funduszy. I tylko to podatek znaczy, nic więcej. Daje się państwu monetę, nie serce, nie duszę. Serce pozostaje nadal wolne dla Boga, bo Jemu się należy.

Po drugie, nie jest prawdą, że wszystko, co nie jest teokracją, jest bałwochwalstwem, jak to nam czasem sugerują z prawa — ani że każda odmowa bałwochwalstwa od razu prowadzi do teokracji, jak to nam sugerują z lewa. Jest mnóstwo rozwiązań, które nie wpadają w żadną z tych skrajności. Chrystus zresztą nie okazał szczególnego zainteresowania ustrojem państwa, w którym żył. A już zwłaszcza nie okazał najmniejszej ochoty do wprowadzania teokracji, nawet kiedy rozentuzjazmowany tłum wpadł na pomysł, żeby Go obrać królem; nawet kiedy Mu wołano Hosanna. Miał kilka okazji, ale z żadnej nie skorzystał. I nie ma sensu, żeby Jego wierni próbowali naprawić to przeoczenie.

W kipiącym kotle dzisiejszej polityki, wśród ogólnego zdezorientowania, pretensji wszystkich do wszystkich i coraz skrajniejszych dążeń może dobrze jest płacić podatek, zachować spokój i pozwolić, żeby Boży ład z serca rozlewał się na otoczenie.

Fragment książki „Jednego potrzeba. Refleksje biblijne”

Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama