Polska bez chrześcijaństwa?

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (44/2001)

Słuchając exposé premiera Leszka Millera, czekałem na słowa skierowane bezpośrednio do chrześcijan, do ludzi Kościoła. I się nie doczekałem. Byłem zdziwiony, że premier nowego polskiego rządu, prawda, iż lewicowego, nawet słowem nie wspomniał o chrześcijaństwie, Kościele i nie zaprosił do współpracy w budowaniu, czy — jak sam mówi — naprawianiu wspólnej ojczyzny. Konkordat zawarty między państwem Polskim a Stolicą Apostolską mówi o „autonomii i współpracy” obu podmiotów. Jest to smutne, że człowiek, który jeszcze kilka dni temu pisząc list do Jana Pawła II z okazji jego wyboru, twierdził, że polska lewica czerpie inspiracje z nauczania Papieża, a w oficjalnym programie nowego rządu w ogóle nie dostrzega Kościoła, chrześcijaństwa.

Wydaje mi się, że to milczenie jest i przemyślane, i znaczące. Z jednej strony lewicowej słyszy się głosy zachęcające do współpracy i dialogu, a z drugiej strony lewicowej (bo jak skądinąd wiemy, każda strona ma dwie strony) widzimy wyraźną pychę i arogancję zwycięzców. Nie jestem takim optymistą jak biskup Pieronek, który w jednozdaniowej wypowiedzi Millera, że w Polsce nie ma wojen religijnych, upatruje nadzieję na to, że relacje państwo—Kościół będą układały się poprawnie. Obym się mylił.

Jest przecież wiele obszarów polskiej biedy i wiele innych obszarów, gdzie Kościół i państwo spotykają się z tymi samymi ludźmi i z tymi samymi problemami. Inaczej do tych problemów podchodzimy, ale czy przecież wrażliwość społeczna aż tak bardzo nas różni? Już parę dni wcześniej czytając wielki wywiad z premierem Millerem w „Gazecie Wyborczej” oczy przecierałem ze zdumienia, jak przywódca polskiej lewicy zupełnie nie rozumie roli ani misji Kościoła. I jeśli wolno mi coś proponować, to jeśli się wkłada duży wysiłek w naukę języka angielskiego w Irlandii, już przecież w niemłodym wieku, to warto proporcjonalny wysiłek włożyć w zrozumienie Kościoła. Bo w Polsce bez uczciwej wiedzy o chrześcijaństwie, o jego historii, misji i nauczaniu można się tylko ośmieszyć. Uczmy się od siebie wzajemnie, a wtedy będziemy nie tylko się tolerowali, ale rozpocznie się prawdziwa wzajemna współpraca.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama