Prześladowani i zapomniani

Echo katolickie 43(693) 16-23 października 2008


Ks. Andrzej Adamski

PRZEŚLADOWANI I ZAPOMNIANI

Spalone kościoły, pomordowani księża i świeccy, wypędzenia chrześcijan z ich domów... Taki obraz wydaje się nam bardzo daleki, wręcz nierealny. A jednak są na świecie miejsca, gdzie TO dzieje się naprawdę...

Według danych organizacji „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”, chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną w świecie. Niestety, ich dramat często bywa przemilczany.

Przemilczane tragedie

O ostatnich prześladowaniach chrześcijan w Indiach świat usłyszał głośno i wyraźnie. Taka sytuacja dotychczas należała do rzadkości. Akty przemocy, jakie dotykały chrześcijan, nie przedostawały się do mediów. Jaka jest nasza wiedza o losie chrześcijan w Sudanie, Korei północnej, Chinach, Afganistanie, Arabii Saudyjskiej? - to akurat dotyczy wydarzeń aktualnych. A historia? Co wiemy o wydarzeniach lat 30. w Hiszpanii, męczeństwie naszych braci w wierze w Meksyku na początku XX w. lub też skali prześladowania Kościoła w krajach komunistycznych po II wojnie światowej? Choć może jeszcze na temat tych ostatnich wydarzeń mamy szczątkową wiedzę... Wszak również przyszło nam żyć w podobnych realiach. Jednak prześladowanie Kościoła w Polsce nie osiągnęło nigdy takiej skali, jak w Związku Radzieckim, Czechach czy Rumunii.

Krzywdząca nierównowaga

Radykalny hinduizm, stojący za prześladowaniami w Indiach, jest tylko jednym z trzech głównych zjawisk, które są przyczyną cierpienia chrześcijan. Pozostałe dwa to wojujący islam i dyktatorskie reżimy.

Jeśli idzie o relacje między chrześcijaństwem a islamem, to panuje w nich ogromna nierównowaga. O ile nikt nie robi przeszkód muzułmańskim imigrantom w Europie w wyznawaniu ich wiary i budowaniu meczetów, o tyle sytuacja chrześcijan w krajach islamskich jest nie do pozazdroszczenia. Nawrócenie z islamu na chrześcijaństwo zagrożone jest karą śmierci. W wielu krajach muzułmańskich nie wolno publicznie okazywać wiary chrześcijańskiej, zaś samo posiadanie Biblii może zakończyć się więzieniem. Szczególnie drastyczne prawo panuje pod tym względem w Arabii Saudyjskiej. Ponieważ na jej terytorium znajdują się święte miasta islamu - Mekka i Medyna - islam jest traktowany jako religia panująca. Władze nie zgadzają się na wybudowanie nawet jednej chrześcijańskiej świątyni. Co więcej, zabronione są nawet modlitewne spotkania w domach prywatnych. Istnieje policja religijna, która tropi i prześladuje osoby wyznające wiarę inną niż islam.

Tragiczny jest także los chrześcijan, prześladowanych przez islam w Afganistanie, Indonezji, Iraku, Iranie, Nigerii, Pakistanie czy Sudanie, a nawet w - wydawałoby się - cywilizowanych Egipcie i Turcji.

W cieniu dyktatorów

Nie lepiej jest w dawnych państwach komunistycznych. Mimo że rozpad ZSRR wymógł oficjalne odstąpienie od urzędowego ateizmu, to jednak stare praktyki wobec Kościoła pozostały. Z taką sytuacją spotykamy się w Birmie, na Kubie, w Chinach, Wietnamie, Korei Północnej czy byłych republikach sowieckich. Choć nie zawsze można mówić o krwawych prześladowaniach, to jednak władze ograniczają wolność słowa, ingerują w wybór biskupów czy też mniej lub bardziej jawnie dyskryminują ludzi, przyznających się otwarcie do swej wiary - zwłaszcza katolickiej.

Nie tylko krew

Trzeba tu jasno powiedzieć, że prześladowania chrześcijan to nie tylko pogromy i przelew krwi. Czasem prześladowanie dokonuje się „w białych rękawiczkach” - poprzez dyskryminujące chrześcijan lub sprzeczne z Dekalogiem prawo lub też poniżanie i kształtowanie fałszywego obrazu Kościoła i chrześcijaństwa, głównie przy pomocy mediów. Świadkami takich właśnie „łagodniejszych” zachowań antychrześcijańskich jesteśmy nawet w Europie. Bo czyż nie można tu zaliczyć profanacji symboli religijnych (krzyża, wizerunków Maryi i świętych) w imię tak zwanej „sztuki”? Przekłamań, dotyczących historii Europy i Kościoła? Odcięcia się Europy od jej chrześcijańskich korzeni? „Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia” - mówił Jan Paweł II w Skoczowie w roku 1995. Czy od chwili wypowiedzenia tamtych słów coś się zmieniło?

W białych rękawiczkach

Można powiedzieć — tak, zmieniło się. Niestety, na gorsze. Na stronie internetowej christianofobia.eu autorzy odnotowują coraz więcej przypadków postawy, którą określają mianem chrystianofobii, którą określają jako „irracjonalny strach albo nienawiść do chrześcijan albo chrześcijaństwa w ogólności”, a która polega na „manifestowaniu uprzedzenia wobec chrześcijan i stopniowej marginalizacji społecznej wyznających wiarę chrześcijańską”. Na stronie można przeczytać o przypadkach kpin albo ośmieszania wiary chrześcijańskiej, usuwaniu symboli chrześcijańskich, zakazie ich noszenia oraz atakach występujących w filmach i programach telewizyjnych. Słynny stał się przypadek szwedzkiego pastora Ake Greena, skazanego na więzienie za wypowiedzianą w kazaniu krytykę homoseksualizmu jako postawy niezgodnej z Biblią (ostatecznie pastor został uniewinniony przez szwedzki Sąd Najwyższy). „Dyskryminowanie postaw „niepoprawnych politycznie”, związanych nierozerwalnie z wiarą chrześcijańską, takich jak sprzeciw wobec aborcji i małżeństw homoseksualistów przybiera poważne formy: od przypadków utraty pracy albo kary grzywny aż do kary więzienia. Na przykład francuski poseł, Christian Vanneste, został skazany na karę grzywny w wysokości około 10 tysięcy Euro za krytyczne komentarze homoseksualizmu. Pojcie "Chrystianofobii" znalazło się już w kilku dokumentach ONZ i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie” — czytamy z kolei na stronie europe4christ.net.

Wezwani do świadectwa

Prześladowanie jest okazją do heroicznej próby wierności wierze. Czy jednak sam fakt prześladowań powinien nas dziwić? Gdy czytamy Ewangelię, nie znajdziemy w niej obietnicy Jezusa, że nasza droga będzie łatwa i przyjemna. Przeciwnie — widzimy, że obiecuje swym uczniom trudy i cierpienie. „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Dla nas, żyjących w przekonaniu (często nieuzasadnionym), że jesteśmy ludźmi wierzącymi, świadectwo wierności, jakie dają nasi cierpiący bracia w świecie jest wyrzutem sumienia, ale też bodźcem do mobilizacji i zadania sobie niewygodnych pytań. Chrystus nie potrzebuje uczniów, którzy idą za Nim połowicznie, z przyzwyczajenia, zewnętrznie. On chce mieć nas całych. Oczekuje wierności, życia według Przykazań i odważnego wyznawania wiary, niezależnie od konsekwencji. Skoro Założyciel Kościoła został ukrzyżowany, na to samo powinni być gotowi Jego wyznawcy i uczniowie.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama