Posłuszeństwo

Dlaczego posłuszeństwo jest tak ważne w duchowym rozwoju?

Kojarzy się z życiem monastycznym, czasem ze skostnieniem i średniowieczną mrzonką o utrzymaniu rządu dusz. W kontekście źle odczytanej wolności bywa często interpretowane jako jej ograniczenie. Rzadko myśli się o nim jako gwarancji integralnego ludzkiego rozwoju i pewnym sposobie na zbawienie. Tymczasem posłuszeństwo jest nie tylko upodabnianiem się do Jezusa, ale ma także wymiar apostolski.

Posłuszeństwo

Posłuszeństwo, bo o nim mowa, nie jest sprawą łatwą. Konsekwencje jego braku ponosimy do dziś - to grzech pierworodny. Pismo Święte zwraca uwagę przede wszystkim na posłuszeństwo wobec Boga (Wj 24,7; Mt 7,21), stąd biblijna jego koncepcja ma rys personalistyczny (osoba Boga), a nie reistyczny (wierność prawu). Według katechizmu postawa posłuszeństwa wobec Stwórcy powinna wynikać z wewnętrznego usposobienia człowieka. W ten sposób staje się antytezą tzw. ślepego posłuszeństwa (Mk 2,27; 10,2-9; Mt 15,17). Kościół od początku uczył, że posłuszeństwo nie może płynąć ze strachu, tylko z miłości. Ma być rozumne - nie może być ślepe. Św. s. Faustyna pisała w „Dzienniczku”, że „cnota bez roztropności nie jest cnotą” (Dz. 1106), zaś św. Ignacy Loyola radził: „Każdemu roztropnemu człowiekowi powinny zostać przedstawione argumenty, które zaspokoiłyby wiedzę opartą na rozumie”.

Samiśmy sobie bogami!

Św. s. Faustyna posłuszeństwo uważała za jedyną cnotę, pod którą nie mógłby się podszyć diabeł. I której panicznie się boi. Może dlatego każdy egzorcysta musi mieć delegację swojego biskupa - bez niej jego misja byłaby bezowocna. I z tego samego powodu cnota posłuszeństwa tak bardzo doskwiera tym, którzy toczą osobiste wojenki z Bogiem, kibicując z całego serca wszystkim, którzy je łamią.

W ostatnim czasie nie brakowało sytuacji, podczas których powyższe stwierdzenie przybrało konkretny kształt. Ks. Lemański, ks. Charamza - ich bunt sprawił ogromną radość niektórym środowiskom. „A więc wszystkiego dobrego, Krzysztofie, na nowej drodze życia! Witamy Cię serdecznie w naszym świecie wolnych i równych, gdzie wszyscy się szanują i są dla siebie życzliwi i tolerancyjni” - pisał np. na swoim blogu niezawodny w takiej sytuacji prof. Hartman. Wtórowali mu inni. Paradoks polega na tym, że demonizując, ośmieszając, nurzając w pogardzie i ironii ewangeliczne czy wynikające z dyscypliny kościelnej posłuszeństwo, Hartman et consortes nie zauważają, że wynieśli na piedestał inne posłuszeństwo: polityczną poprawność, która każe myśleć i wartościować wedle ściśle określonych zasad. I nie ma tu mowy o jakimkolwiek odstępstwie. Wedle kapłanów postępu w świecie nie ma miejsca dla jakiegokolwiek boga - z jednym wyjątkiem: „Tak, samiśmy sobie bogami. Ba, bogamiśmy dla naszych bliźnich, którzy nie w nas wierzą. Chodzimy jak ci niewidzialni mesjasze po tej świętującej ziemi i nikt nas nie rozpoznaje” (wpis wyżej wymienionego pt. „Świąteczne wyrzutki”). W miejsce odrzuconych dogmatów natychmiast pojawia się bezwzględne posłuszeństwo innym. To ono każe sadzać na ołtarze postępu gejów, lesbijki i wszelkiej maści „innych”, kanonizować męczenników „homofonicznego” świata, ubóstwiać seks i głosić absolutną wolność. Kto tego nie przyjmuje, kto nie chce być posłuszny „rzecznikom nowego ładu” - Anathema sit! Niech będzie wyklęty! Niech się zamkną przed nim studia telewizyjne i niech go wykpią w kabaretach! Niech go dotknie ostracyzm i pogarda salonów!...

Narzędzie zbawienia

A jednak to właśnie posłuszeństwu od początku Kościół przypisywał rolę szczególną. „Być posłusznym (ob-audire) w wierze - podaje katechizm - oznacza poddać się w sposób wolny usłyszanemu słowu, ponieważ jego prawda została zagwarantowana przez Boga, który jest samą Prawdą. Wzorem tego posłuszeństwa, proponowanym nam przez Pismo Święte, jest Abraham. Dziewica Maryja jest jego najdoskonalszym urzeczywistnieniem” (KKK, pkt 144). W pełni objawiło się w Jezusie Chrystusie. „Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi” - napisał św. Paweł (Rz 5,19). W Liście do Filipian Apostoł Narodów podkreślił, że posłuszeństwo Chrystusa zamanifestowało się we Wcieleniu. „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stał się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stał się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8).

KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
Echo Katolickie 44/2015

 

 „Większą chwałę oddajesz Mi przez jeden akt posłuszeństwa, aniżeli przez długie modlitwy i umartwienia”.

Św. s. Faustyna w swoim „Dzienniczku” wiele razy pisała o posłuszeństwie. Jezus mówił, iż jest ono sposobem oddawania chwały Bogu. Często przedkładał posłuszeństwo przełożonym nad swoją wolę.

„W pewnej chwili powiedział mi Jezus: «Idź do matki przełożonej i poproś, żeby ci pozwoliła przez siedem dni nosić włosiennicę, raz w nocy wstaniesz i przyjdziesz do kaplicy». Odpowiedziałam, że dobrze... więc poprosiłam matkę przełożoną do pokoiku siostry Alojzy i powiedziałam żądanie Pana Jezusa. Na to odpowiedziała mi matka, że: «Nie pozwalam siostrze na żadne noszenie włosiennicy. Nic absolutnie. Jeżeli Pan Jezus da siostrze siły kolosa, to ja pozwolę na te umartwienia». Przeprosiłam matkę, że zabieram czas, i wyszłam z pokoiku. Wtem ujrzałam Pana Jezusa, który stał w drzwiach kuchni, i powiedziałam Panu: «Każesz mi iść prosić o te umartwienia, a matka przełożona nie chce mi pozwolić». Wtem Jezus rzekł do mnie: «Byłem tutaj podczas tej rozmowy z przełożoną i wiem wszystko, i nie żądam twoich umartwień, ale posłuszeństwa. Przez to oddajesz mi wielką chwałę, a sobie skarbisz zasługę»”.

Kiedy Faustyna zachorowała, lekarz zadecydował, że nie będzie chodzić na Mszę św. Bardzo z tego powodu cierpiała. „Wolą Bożą jest, aby siostra była zdrowa, i nie wolno siostrze się w niczym umartwiać, niech siostra będzie posłuszna, a Bóg siostrze to wynagrodzi” - mówił spowiednik. „Czułam, że te słowa spowiednika to są słowa Pana Jezusa, i chociaż mi żal było opuszczać Mszy św., gdyż mi Bóg udzielał łaski, że mogłam widzieć małe Dziecię Jezus, ale jednak posłuszeństwo przekładam ponad wszystko. Pogrążyłam się w modlitwie i odprawiłam pokutę; wtem nagle ujrzałam Pana, który mi rzekł: «Córko moja, wiedz, że większą chwałę oddajesz Mi przez jeden akt posłuszeństwa, aniżeli przez długie modlitwy i umartwienia»” (Dz. 894).

Posłuszeństwo wiary - wg „Dzienniczka” - dotyczy także posłuszeństwa kierownikowi duchowemu. „Wtem usłyszałam te słowa w duszy: «Większą nagrodę otrzymasz za posłuszeństwo i zależność od spowiednika aniżeli za samą praktykę, w której się ćwiczyć będziesz. Córko moja, wiedz o tym i według tego postępuj, że chociażby to była rzecz najdrobniejsza, ale ma na sobie pieczęć posłuszeństwa zastępcy mojego - jest miła i wielka w oczach moich»” (Dz. 933).

Na innym miejscu św. Faustyna odnotowała słowa Jezusa: „Córko moja, rób tyle w całym tym dziele miłosierdzia, na ile ci posłuszeństwo pozwoli, ale najmniejsze życzenie moje wyraźnie przedłóż spowiednikowi, a co on zadecyduje, nie wolno ci się od tego uchylać, spełnić wiernie, inaczej nie miałbym w tobie upodobania” (Dz. 1644).

Niezwykła jest pokora Boga. Niepojęta: Stwórca uniża się przed stworzeniem! Nieprzypadkowo egzorcyści zgodnie twierdzą, że najbardziej znienawidzonym przez szatana dniem w ciągu całego roku jest Boże Narodzenie. Wcielenie Syna Bożego jest czymś dla niego niezrozumiałym - uderza w sedno diabelskiej pychy i generuje straszne cierpienie. W te dni demon atakuje ze zwielokrotnioną wściekłością! Posługuje się ludźmi, aby posłuszeństwo i pokorę zohydzić i ośmieszyć. Cieszy się zawsze wtedy, gdy człowiek odwraca się do Boga plecami - gdy Mu rzuca w twarz: „Nie będę Ci służył! Gardzę Twoim słowem! Depczę Twoją Ewangelię i Twój Kościół, Twoich kapłanów! Gardzę Twoim Synem i Tobą!...”.

Kiedy stoimy w przededniu Roku Miłosierdzia, warto o tym pamiętać. Bóg ofiarowuje nam siebie, zaprasza, przebacza, daje życie. Problem polega na tym, że czasem serce człowieka jest tak zatwardziałe, że Bóg nie ma szans, aby przebić się przez kamienny pancerz pychy, w którym jest ono zamknięte. Umiera w człowieku życie, a on - często świadom tego - nie ma już sił, aby wołać o ratunek. Pycha i nieposłuszeństwo, które w nim zamieniły się w twierdze nie do zdobycia, na to nie pozwalają.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama