Niewiasta dzielna

Kaja Godek: dzielna niewiasta stawiająca czoła rozhisteryzowanym parlamentarzystom. Warto to było zobaczyć - ale czy wyciągniemy z tego jakieś wnioski?

Chciałbym dołączyć do redakcyjnej koleżanki, która w serwisie gosc.pl wyraziła swoje wielkie podziękowanie dla pani Kai Godek za jej postawę w czasie sejmowej dyskusji nad obywatelskim projektem mającym zakazać zabijania chorych dzieci. Przypomnę, że pani Kaja prezentowała projekt w imieniu ponad czterystu tysięcy podpisanych pod nim osób. W numerze sprzed tygodnia znalazła się na okładce „Gościa”. W sejmowym wystąpieniu pani Kai było wszystko, co najlepsze: rzeczowość, spokój i opanowanie, odwaga i hart ducha. Krótko mówiąc, biblijna dzielna niewiasta. Jeżeli ktoś uważa moje słowa za przesadzone, niech koniecznie zobaczy w naszym serwisie gosc.pl obszerne fragmenty sejmowej dyskusji. Powiem nawet, że to obowiązkowe zadanie domowe. Po pierwsze dlatego, by zobaczyć dzielną niewiastę stawiającą czoła rozhisteryzowanym parlamentarzystom. Pani Kaju, dziękuję i jestem dumny.

Swoją drogą warto zapytać, gdzie wtedy byli mężczyźni, którzy powinni stanąć w obronie atakowanej kobiety. Czyżby zniewieścienie brzydszej płci poszło już tak daleko, że zupełnie wymazało rycerskie cnoty? Emocje były ogromne, ale tylko po lewej stronie sejmowej sali. Słuchając głównych wiadomości radiowych czy telewizyjnych, można było jednak odnieść wrażenie, jakby agresja występowała po obu stronach sporu. Powtórzę, kto nie wierzy, niech poświęci godzinę na wspomniany wyżej film. Niektórzy próbowali sugerować, strasząc nawet skierowaniem sprawy do prokuratury, że pani Kaja Godek posługuje się językiem nienawiści. Nic bardziej błędnego. Zarówno zdecydowana większość posłów opowiadających się za projektem, jak i — niech mi wolno będzie tak napisać — nasza dzielna niewiasta zachowywali zadziwiający i godny najwyższej pochwały spokój.

Używam wielkich słów, ale wydają mi się one całkowicie uzasadnione. Jak wiadomo, obywatelski projekt został odrzucony, o co szczególne pretensje trzeba mieć do posłów PO, którzy przecież deklarują swoje przywiązanie do fundamentalnych wartości (więcej o debacie w GN 40/2013 na ss. 32—34). Wśród nich znalazło się kilku odważnych, z ministrem sprawiedliwości Markiem Biernackim na czele, co koniecznie trzeba podkreślić. Ale po wystąpieniu Kai Godek już nic w tej sprawie nie będzie takie samo. Wiele razy powtarzane zdanie, że w Polsce zgodnie z prawem zabijane są chore dzieci, nie trafiało w próżnię, nie odbijało się tylko od ścian. Tak bardzo niektórych bolało, że pani marszałek Kopacz odważyła się interweniować. Chciała wymusić na pani Godek, by zrezygnowała z jego powtarzania, zastępując je eufemizmami. Zresztą gdyby twarde argumenty nie były prawdziwe, dyskusja przebiegłaby spokojnie. Agresja była łatwą do przewidzenia reakcją na prawdę. Prawdę, która wcześniej czy później dojdzie do głosu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama