Racje o. Pirożyńskiego

Racje etyczne kontra estetyczne

Ks. Pirożyński, redemptorysta, publikował przed wojną oceny książek, pomijając ich wartość artystyczną i zajmując się wyłącznie ich wymową moralną. Na przykazanie szóste zwracał przy tym większą uwagę niż na inne, a wiele rzeczy interpretował powierzchownie lub zgoła błędnie. Stał się przez to łatwym łupem polemistów i dziś pamiętany jest głównie dlatego, że atakował go Boy. Ale gdyby te przegięcia pominąć — miał istotne racje.

Tak się bowiem dzieje, że oceny estetyczne oderwały się w naszej epoce od etycznych; podobanie się od moralności. Jest to sprzeczne zarówno z klasyczną grecką tradycją sztuki i filozofii, według której piękno i dobro są jednym, jak i z zasadami chrześcijańskimi.

Ocena subiektywna zalet literackich, filmowych czy malarskich wypiera odwołującą się do stałych zasad ocenę moralną. Ci recenzenci, którzy ocenę moralną uwzględniają, czynią to często nie wprost, wręcz się kamuflują. Czasem zaś odnosi się wrażenie, że oryginalność dzieła polegająca na podważaniu zasad etycznych przyczynia się wręcz do wyższej oceny artystycznej. Słusznie twierdzi się, że piękno artystyczne samo ma wartość moralną, ale nieraz owo piękno mało jest uchwytne, podczas gdy zamach na Dekalog widać aż nadto wyraźnie.

Częściej i śmielej trzeba by więc potępiać dzieła czy osoby epatujące przemocą, podłością, bluźnierstwem, przedstawiające zło jako coś normalnego, fałszujące prawdę o ludziach i sprawach. Bez względu na „wartość artystyczną”. Wprawdzie twórcy bronią się twierdząc, że pokazywanie zła wcale nie musi zachęcać do naśladowania czy deformować psychiki — ale w wielu wypadkach tak właśnie się dzieje. Oznacza to porażkę i moralną, i artystyczną.

Kto się jednak niemoralności sprzeciwia, oskarżany jest o chęć wprowadzenia cenzury. Zaśmiecanie umysłów ludzkich staje się w ten sposób świętym prawem, gdy za zaśmiecanie lasu grozi kara — a cóż dopiero za jego podpalenie... Ochrona przyrody jest uznana, ochronę moralności się ośmiesza.

A wracając do ks. Pirożyńskiego — wiele jego ocen słusznie irytowało bądź śmieszyło. Dziś też spotykamy nadgorliwych moralistów, którzy płeć utożsamiają z grzechem, a pokazywanie zła z jego pochwaleniem. [...] Idąc po tej linii trzeba by jednak ocenzurować Stary Testament.

I jeszcze jedno — sprawa ocen artystycznych bynajmniej nie jest izolowana i „moralnie obojętna”. Bo jeszcze krok i zaniedbuje się lub odrzuca moralną ocenę życia społecznego. „Pisze świństwa, ale jaki artysta (artystka)”. „Złodziej i donosiciel, ale wybitny fachowiec”. (1992)

Racje o. Pirożyńskiego. Nowy Świat 1992 nr 268 z 14-15.XI, ss. 5

Zbiór artykułów i felietonów M. Wojciechowskiego: Wiara — cywilizacja — polityka. Dextra — As, Rzeszów — Rybnik 2001

opr. mg/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama