Ukraiński Pan Nikt

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (10/2001)

Leonid Kuczma pokazał, że ma dość siły, by rozpędzić manifestantów, od kilku tygodni okupujących centrum Kijowa. Jednak widać wyraźnie, że prezydent Ukrainy nie ma woli ani możliwości usunięcia przyczyn coraz powszechniejszego niezadowolenia z jego rządów. Pozostaje mu więc tylko gra na przetrwanie — oczywiście w wygodnym fotelu głowy państwa.

Gdy w 1994 r. Kuczma wygrał wybory prezydenckie, światowe media ubolewały, że nie dorasta on skalą osobowości do swego poprzednika, Leonida Krawczuka. Paradoksalnie, właśnie ten brak politycznej wyrazistości wyniósł Kuczmę na szczyty władzy: ukraińskie społeczeństwo przeżywało wtedy pierwszą falę rozczarowania młodą niepodległością, więc hasło wyhamowania śmielszych tendencji „od Wschodu ku Zachodowi” przyniosło popularność umiarkowanemu politykowi. Również umiarkowany był — zainicjowany przez nowego prezydenta — proces spowolnienia związków z Zachodem.

Wbrew początkowym obawom, Kuczma utrzymał niepodległościowy kurs swego poprzednika. Jednak ten konformista, z perspektywy człowieka władzy, widział oczywiste, prestiżowe i finansowe korzyści podtrzymywania deklaratywnie ciepłych kontaktów z państwami „euroatlantyckimi”, przy jednoczesnym zachowaniu starych powiązań z Rosją. Niestety, taka postawa sprzyjała umocnieniu klasy aparatczyków — zdemoralizowanej władzą, coraz częściej opierającej swoje działania na małych lub większych szantażach wobec Zachodu: jak nie dacie więcej, pójdziemy do Rosjan.

Demoralizacji uległ też i sam Kuczma, który z czasem, niepostrzeżenie — unikając zdecydowanych posunięć również w polityce wewnętrznej — przeobraził się w wielkorządcę władającego krajem metodami rodem z „Rewizora”. Dopiero skandal, jaki wywołały podejrzenia wobec Kuczmy o zlecenie zamordowania opozycyjnego dziennikarza, uruchomił szeroki ruch społecznego protestu.

Owszem, geostrategiczne położenie Ukrainy znacznie utrudnia prowadzenie wyrazistej polityki — wzmocnienie zarówno „kursu wschodniego”, jak i „zachodniego” może spowodować tam ryzyko wstrząsów wewnętrznych, włącznie z osłabieniem integralności terytorialnej państwa. Ale ceną wieloletniego balansowania ukraińskiej polityki, poprzez utrwalenie oligarchii aparatczyków, jest nie tyle neutralność, co osłabienie struktur państwowych.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama