Giełdowe notowania dobroci

Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (41/2001)

Początek października jest czasem gorączkowych akcji dyplomatycznych, intensywnych przygotowań wojskowych, a także gwałtownych działań ratowniczych, mających na celu uzdrowienie sytuacji światowych finansów, uspokojenie spadków giełdowych. Czy ochrona cywilizacji zachodniej przed ciosami terrorystów, czy ukaranie winnych nowojorskiej zbrodni - to właściwe cele dyplomatów i wojskowych? Czy może to tylko kolejne pomocnicze narzędzia mające posłużyć koniunkturze, uratowaniu wzrostu gospodarczego, przywróceniu zysków tam, gdzie dotąd zysk był regułą?

Trochę to zgryźliwe, niesprawiedliwe pytanie. Czy można sobie wyobrazić nasz dom, naszą planetę, bez amerykańskiej demokracji, krzepy i naiwności Amerykanów, bez kapitałów z Wall Street, bez amerykańskiej dominacji technologicznej, bez dolara, który zyskuje lub traci, ale zawsze kupi, co chce kupić? Czy można sobie wyobrazić świat bez Rzymu i rzymskich legionów, bez władzy cezarów i konsulów - pytano pewnie kiedyś. Świat przyśpieszył kroku. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie nadchodzących zmian. W takim czasie dobrze jest słuchać tych, którzy wiedzą dużo, patrzą dalej niż pojutrze. Jeszcze raz przekonałem się, że warto słuchać Ryszarda Kapuścińskiego, podróżnika, reportera, człowieka czującego świat. Kapuściński nie deklaruje się jako wierzący, jest reporterem, a nie misjonarzem, jego spojrzenie na świat jest jednak miejscami bliskie ocenom, jakie znajdujemy w papieskim nauczaniu.

Papież nałożył na nas obowiązek obecności w świecie, patrzenia przez polskie sprawy na światową "geografię głodu", dostrzegania losu pokrzywdzonych na całym świecie, uchodźców, odrzuconych na margines. Kapuściński jest trzeźwym, obiektywnym przewodnikiem po przestrzeniach Trzeciego Świata. Nie lituje się, ale pokazuje, jak rodzi się krzywda, jakie są mechanizmy odrzucenia, jaka przepaść dzieli myślenie ludzi giełdy, generałów i polityków Zachodu od systemu pojęć i nakazów wyznawców islamu. Pokazuje, jak niejednolity, a zarazem potężny jest posłuszny Koranowi odłam ludzkości. Pokazuje jego miejsce na mapie trzech systemów globalizacji - tej jawnej sieci sprzęgającej legalne banki, giełdy, przedsiębiorstwa całego świata, tej drugiej, podziemnej, łączącej światowe mafie, terroryzmy, systemy handlu ludźmi, bronią, narkotykami, prania brudnych pieniędzy. I tej trzeciej, którą określa Kapuściński jako "międzynarodowe organizacje pozarządowe, ruchy, sekty". Myślę, że reporter umieścił tu i Kościół, o którym nawet nie wspomina. Tak, jakby tu kończyło się jego doświadczenie, jakby Kościół był częścią tego świata, który odchodzi.

Papież nie ma swoich dywizji, światowe giełdy nie notują wartości dobroci, wiary, solidarności.

Czy jednak świat nie doświadcza właśnie skutków negowania w polityce pytań o dobro i sprawiedliwość? Czy papieska idea dialogu między trzema religiami wierzącymi w Jednego Boga jest częścią dawnych złudzeń? A może nadzieją ratującą przyszłość? To nie są pytania retoryczne. To są raczej zadania (do myślenia, działania, modlitwy) dla Kościołów, chrześcijańskich społeczeństw, każdego człowieka wiary.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama