Pożegnanie wakacji

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (35/2003)

Koniec żartów, zaczynają się schody, czyli po krótkiej wakacyjnej przerwie polskie życie polityczne wraca do normy. W mediach znowu króluje tzw. sprawa Rywina, czyli relacje z przesłuchań nadzwyczajnej Komisji Sejmowej i różne związane z tym sensacje. Może nie tak smakowite jak pamiętne wystąpienia premiera czy prezesa Kwiatkowskiego, ale też interesujące - chociażby awantura o to, czy Komisja może, czy też nie, przesłuchać zaangażowanych w sprawę prokuratorów. Wygląda jednak, że, jak to ktoś określił, najbardziej sensacyjna afera III RP powoli zmierza ku końcowi. Co nie musi oznaczać wyjaśnienia, bowiem większość pytań najprawdopodobniej pozostanie bez odpowiedzi. W tym to najważniejsze, dotyczące słynnej już „grupy trzymającej władzę". Czy chodzi o byłych działaczy komunistycznej młodzieżówki związanych z Aleksandrą Jakubowską, prezesem telewizji Robertem Kwiatkowskim oraz sekretarzem KRRiTV Włodzimierzem Czarzastym? Czy o kogoś postawionego jeszcze wyżej? A może, jak przekonywał premier Miller, grupy w ogóle nie ma, jest tylko wymysłem niezrównoważonego Rywina? Wiele wskazuje, że obowiązującą stanie się właśnie ta ostatnia wykładnia i to zarówno jeżeli idzie o raport Sejmowej Komisji, jak i ewentualny wyrok sądu. Rywin może okazać się jedynym winnym. No, ewentualnie jeszcze kilku pomniejszych urzędników.

Czyli góra rodzi mysz? I tak, i nie, bo - jak zauważył melancholijnie jeden z eseldowskich polityków - „po Rywinie nic już nie będzie takie samo". Bilans wstępny mimo wszystko nie przedstawia się chyba najgorzej. Po pierwsze w wybranym jeszcze przed wakacjami zarządzie publicznej telewizji znaleźli się obok ludzi lewicy także eksperci niezależni. Po drugie, rząd zrezygnował z krytykowanego projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i skierował do Sejmu nową, poprawioną, zaakceptowaną przez prywatnych nadawców wersję. Co więcej, polscy konstytucjonaliści nie kryją nadziei, że teraz proces legislacyjny zmieni się - czyli że projekty ustaw będą wcześniej publicznie dyskutowane, a dopiero potem znajdą się w Parlamencie. Czy tak się stanie, zobaczymy, niemniej nie tylko w tej sprawie tzw. afera Rywina stała się czymś w rodzaju wywołującego lawinę kamyka. O różnych opisanych przez media skandalach, że wspomnę chociażby ostatni starachowicki, najprawdopodobniej nie byłoby mowy, gdyby nie „Rywingate". Najwyraźniej, jeżeli idzie o ujawnianie afer, ośmieliła się zarówno prasa, jak i jej informatorzy.

Po trzecie rządzący politycy zaczynają rozumieć, że nawet przy słabej opozycji nie są bezkarni. Na razie efektem tej wiedzy stały się decyzje personalne -wyrzucenie z partii jednego posła, zgoda na aresztowanie innego. Personalny charakter ma też gromko zainaugurowana przez SLD akcja weryfikacji, która, jak zapewniają władze Sojuszu, usunie z partyjnych szeregów karierowiczów oraz osoby łamiące prawo. To ważne działanie. Leczy jednak tylko skutek, a nie dotyka przyczyny, którą są mechanizmy umożliwiające niejasne powiązania pomiędzy polityką a biznesem, czy podporządkowujące prokuraturę aktualnie rządzącemu układowi.

Korespondent Sekcji Polskiej BBC

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama