Na lewicy czapka gore

Dlaczego obóz postkomunistów to zgadza się na przyspieszone wybory, to wycofuje się z tej decyzji

Powoli można się zacząć domyślać, dlaczego obóz postkomunistów tak nagle zgodził się na przyśpieszone wybory.

Jeszcze niedawno dominowały głosy na lewicy wskazujące, że trzeba jak najdłużej trzymać prawicę z dala od władzy. Milcząca, ale zdeterminowana grupa posłów SLD myślała z kolei o jak najdłuższym inkasowaniu sejmowych diet poselskich.

Sam prezydent Kwaśniewski argumentował także za terminem wrześniowym. Teraz, jak na komendę, lewica stała się zwolennikiem wyborów na wiosnę. Marek Belka tajemniczo obiecuje, że doprowadzi do terminu czerwcowego. Jeszcze dalej idzie SLD, który nie wyklucza wyborów już w maju.

Nie sposób nie powiązać tej przemiany z dynamicznym rozwojem śledztwa w sprawie Orlengate i prywatyzacji PZU. W pierwszej ze spraw aresztowany lobbysta Marek Dochnal wskazuje na Pałac Prezydencki jako nieformalne miejsce nielegalnych targów na rynku polskiego sektora paliwowego. Targów przynoszących miliardowe fortuny.

W drugiej ze spraw - w sejmowym śledztwie w sprawie prywatyzacji PZU - Grzegorz Wieczerzak zeznaje w podobny sposób o „klubie prezydenckim" - koterii mającej korzystać z politycznego poparcia prezydenta RP, ingerującej w prywatyzację najważniejszych firm.

Szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz odmawia komentowania poruszających zeznań, deprecjonując je jako wypowiedzi osób objętych prokuratorskimi zarzutami.

Trudno przyjąć tak łatwe zbywanie sprawy. Zarówno Dochnal, jak i Wieczerzak zeznają pod rygorem surowych kar za wprowadzanie komisji w błąd. Ich zeznania mają też znaczenie dla śledztw prokuratorskich. Trzeba je surowo weryfikować, ale nie można ich w tak łatwy sposób uznawać za bezwartościowe.

Ale ważne jest jeszcze coś innego. Twierdzenia Dochnala logicznie zazębiają się z zeznaniami Wiesława Kaczmarka, który opisywał jak w Pałacu Prezydenckim bezprawnie sterowano rozstrzygnięciami na rynku nafty.

Z kolei Wieczerzak, mówiąc o „klubie prezydenckim", potwierdza wiedzę, która pojawiała się wcześniej.

Trafnie też wskazuje, że nie można porównywać amatorów „kapitalizmu politycznego" z AWS z zawodowcami z obozu postkomunistów. Na dodatek wychodzą na jaw kolejne dowody na skłonność pana prezydenta do - delikatnie mówiąc - oszczędnego gospodarowania prawdomównością. Oto tygodnik „Wprost" pokazuje zdjęcia przedstawiające Marka Dochnala pozującego do zdjęcia z prezydentem, podczas gdy ten jeszcze parę miesięcy temu twierdził, że nie zna i nie spotykał się z Dochnalem.

Wszystko to przypomina na nowo opinii publicznej o tym, jak bardzo zasadne są podejrzenia o sparaliżowanie III RP niezwykle rozgałęzionymi układami korupcji. Zbyt łatwo zapominają o tym ci, którzy bronią „na zabój" III RP, skupiając się na jej sukcesach, alergicznie reagując na mówienie o jej patologiach.

Wystarczyło parę kolejnych posiedzeń sejmowych komisji, by powróciły relacje o układaniu rad nadzorczych w gabinetach polityków.

Jak się okazuje, działalność komisji sejmowych - choć nie wolna od kiksów i ułomności - jest jedynym narzędziem do ujawniania prawdy o naszym życiu politycznym. Prokuratura nawet w małym stopniu nie zbliżyła się do ujawnianej przez Sejm wiedzy. Sejm złożony z posłów - tak niedawno wyszydzanych przez Marka Belkę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama