Szczepionka przeciw snopowiązałkom

Pod hasłem „zrównoważonego rozwoju” liberalni politycy chcą w rzeczywistości przemycić model społeczeństwa, w którym obywatele nie są podmiotem, ale zredukowani są do bezmyślnych „użytkowników”

W Butanie już prawie połowa ludności otrzymała szczepionki, nie dziwne że żyją tam według badań socjologicznych najszczęśliwsi ludzie na świecie. Natomiast w Unii Europejskiej aż 12 % po szczepieniu może się nie bać koronawirusa.

Kto starszy ten pamięta, jak to za komuny co roku w okresie żniw cały naród emocjonował się brakiem sznurka do snopowiązałek. Dygnitarze partyjni, dziennikarze, naukowcy pochylali się z troską nad tym gigantycznym problemem ekonomicznym. Przyczyny braku sznurka była dziecinnie prosta i znały ją nawet przedszkolaki: socjalizm to system, który bohatersko walczy z problemami, które sam tworzy. Pierwszym zadaniem PZPR w takich sytuacjach było znalezienie winnych. Zazwyczaj byli nimi prywaciarze-spekulanci, czyli akurat ci, którzy takie problemy z zaopatrzeniem w cokolwiek, czego ludzie potrzebowali, mimo prześladowań władz próbowali rozwiązać. I UE znalazło winnych: Angole! Angole sprzedają szczepionki tym, którzy im więcej płacą i którzy w porę podpisali odpowiednie umowy handlowe. To straszne, bo przecież powinni bezpłatnie szczepić uchodźców lub staruszków LGBT. Jak ktoś ogląda Euronews, które jest czymś w rodzaju współczesnej Prawdy lub Trybuny Ludu, to mógł ostatnio codziennie delektować się felietonami o tym, jak to strasznie Angole cierpią po ucieczce z naszego obozu (baraku w obozie UE). A to nie mogą jeść swoich ulubionych francuskich serów pleśniowych, a to nie mogą w Europie sprzedawać żonkili lub stoją w kilometrowych kolejkach na granicy. Słowem wariaci, narobili sobie problemów, choć przecież było im w UE tak słodko. Takich sadomasochistów, którzy działają według zasady: Na złość mamie odmrożę sobie uszy, powinno się siłą kierować na terapię do specjalnego baraku UE dla wariatów. Brexit przejaw zbiorowej paranoi, albo w lepszym wypadku populizmu („populizm” — według brukselskiej nowomowy to kiedy na wyborach wygrywa ktoś innych niż powinien). A teraz u Angolów jest kilka razy lepiej ze szczepieniami niż w UE i felietony się skończyły. 

A jeśliby zaopatrzenie w szczepionki przekazać poszczególnym państwom, albo nawet klinikom, szpitalom i przychodnim zdrowia? Kto chce, to idzie, płaci  i się szczepi. W końcu szczepionka nie kosztuje fortunę. Wirusowi jest przecież wszystko jedno, kto się szczepi, bogaty czy biedny, ważne, aby ich było jak najwięcej, bo w ten sposób szybko rośnie immunitet społeczny i korzystają na tym tak biedni, jak bogaci. O nie! A gdzie planowanie gospodarcze, sprawiedliwości społeczna, analizy i strategie? No i do czego by wtedy potrzebni byli eurourzędnicy? Nie, nigdy się na to nie zgodzimy, aby ludzie sami decydowali o swoim losie. Socjalizm albo śmierć! Tym razem dosłownie. Więc urzędnicy z UE nie mogąc rozwiązać tego kolosalnego problemu, wzięli się za prześladowanie tych, którzy szczepić się nie chcą, a w tym czasie szczepionki nic sobie nie robiąc z systemu dystrybucji opracowanego przez mądrali z UE po prostu tracą okres ważności. Zaś sami urzędnicy analizują, opracowują strategię, tworzą przepisy, sankcje i regulacje oraz koordynują wyjście z kryzysu.

Co to jest socjalizm? To system, który zabiera bogatym i daje biednym. Czym więcej biednych, tym więcej zwolenników socjalizmu. Dlatego też, aby utrzymać władzę socjalizm nie dąży do dobrobytu mieszkańców, tylko do równego rozdzielenia biedy. Do rozdzielania tej biedy potrzebni są urzędnicy, który z tego co odebrali bogatym trochę zostawiają sobie na własne wydatki. UE działa nie inaczej. Niemiecka ekonomika jako najsilniejsza (szczególnie w strefie Euro), ciągnie największe profity ze wspólnego rynku, natomiast takie kraje jak Włochy czy Francja systematycznie stają się ubogimi krewnymi, którym nie pozostaje nic innego, tylko przepychanie się u drzwi bogatego wujka. Niemcy wiele dają, ale jeszcze więcej zyskują. I pomyśleć, że Europejska Wspólnota Węgli i Stali została stworzona, aby powstrzymać dominację Niemiec i wpisać je jako integralną część europejskiej ekonomii!

Co robić? Może wysłać eurourzędników na naukę do Butanu? Niestety oni tam turystów nie przyjmują :-(  Problem Europy nie leży jednak w Brukseli, czy Strasburgu, tylko w głowach samych Europejczyków, które pełne są trocin i opiłków, boją się myśleć, a tym bardziej powiedzieć i chętnie łykają każde wciskanie ideologicznej waty. Król jest nagi, ale nikt tego nie chce zobaczyć. Europa, stetryczała staruszka, która nie ma ani celu, ani sensu, traci pozycję w świecie i coraz bardziej budzi na innych kontynentach politowanie. 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama