Jak cię zrozumieć, kobieto?

Pytania odnośnie Dnia Kobiet ciągle wracają. Co to znaczy „być kobietą” dzisiaj?

Obchodzić czy nie? Data 8 marca, mimo iż oficjalnie odhaczona z listy dni do świętowania, wciąż wzbudza emocje. A co o kobiecości we współczesnym wydaniu mówią same zainteresowane?

Czasy się zmieniają, ale wierność tradycji i wartościom zobowiązuje. Rzecz wiadoma! Jednak wypracowanie konsensusu, który z jednej strony pozwoli przedstawicielkom płci pięknej poczuć się tego dnia wyjątkowo, a z drugiej nie uchybi ich pragnieniu niezależności, nie jest prostą sprawą. O tożsamości kobiecej we współczesnym świecie sporo mówiło się i pisało. A i tak wszelkiej maści uogólnienia mijają się z celem w sytuacji, kiedy nie dość, że każda z nas jest inna, to jeszcze ta sama potrafi być zmienna. I jak cię zrozumieć, kobieto?

Grunt, że pamiętał!

U Krysi i Władka było tak, że od momentu zaślubin to on „polował na mamuty”, podczas gdy ona pilnowała domowego ogniska. Żona miała wolność w kuchni i szlaban na rządzenie się w obejściu. Mąż nie zaglądał jej do garów, ale to jego słowo rozstrzygało każdy spór. I Krysia to akceptowała. Dlaczego? Bo go kochała. Nie słowami, ale troską. A on odwzajemniał się jej tym samym.

Narodziny dzieci nie nadwerężyły więzi między małżonkami. Pomni prawdy, że chowa się je nie dla siebie, celebrowali rodzinne uroczystości ze świadomością, że w pierwszej kolejności mąż ma być dla żony, a ona dla niego. Stąd jeśli nie kwiatek, to kupiony zawczasu talerz albo garnek. Grunt, że pamiętał! Krysia się cieszyła. I dopiero wizyta najstarszego syna kazała im na nowo przyjrzeć się podziałowi ról w rodzinie. Albo raczej utwierdzić w przekonaniu, że postępują właściwie!

A zaczęło się, wbrew pozorom, bardzo niewinnie. Pierworodny przywiózł na weekend dziewczynę. Traf chciał, że świadomie czy nie, ale wstrzelił się w datę. Władek rozumując, że skoro 8 marca ma pod dachem dwie panie, z samego rana zerwał po tulipanie. Wręczył, powinszował, ucałował dłoń... - A tobie od tej nauki chyba zupełnie ogłady zabrakło - zgromił syna, który ani myślał brać przykład z dżentelmeńskiej postawy ojca.

Ten, jakby tylko na to czekał. Odpalił seniorowi, że o kobietę trzeba troszczyć się codziennie, a nie od święta. Że wręczanie kwiatka mija się z celem w sytuacji, kiedy matka sama szykuje śniadanie, sprząta i zmywa. - Dziś nie ma podziału na męskie czy damskie - zawtórowała przyszła synowa. - No, jak by Mareczek (imię pierworodnego i narzeczonego) przepuszczał mnie w drzwiach, to bym się chyba obraziła - stwierdziła, deklarując, że w ich związku króluje równouprawnienie: razem są w kuchni i na zakupach. Władek na wszelki wypadek nie próbował dociekać, gdzie jeszcze. Tylko po ich wyjeździe przysiadł na taborecie i niby od niechcenia rzucił ze śmiechem: - Już widzę, jak ona w tej sukience meble przestawia. - No, a ja jego, jak się męczy na porodówce! - dorzuciła Kryśka.

Moda na partnerstwo

W czasach młodości naszych dziadków oczywistością było, że gwarancją stabilnego życia jest małżeństwo. Narodziny pociech odbierano jako przejaw Bożego błogosławieństwa i nawet jeśli na codzienną egzystencję cieniem kładły się zgryzoty, nikomu nie przychodziło do głowy, by uskarżać się na swój los. - Najgorsze były choroba albo pijaństwo. Jak chłop pilnował domu, to i robota się nie odkładała, i do garnka było co włożyć - Stanisława przyznaje wprost, że nie rozumie „całej tej emancypacji”. I że nawet najczulszy ojciec-niańka nie przyswoi umiejętności do poświęcania się, jaka jest przypisana matce.

W przypadku Anny, jej córki, podjęcie pracy zawodowej stało się wymogiem czasów. - Jedna pensja gwarantowała utrzymanie, ale chcąc zarobić na własne „M”, trzeba było zwiększyć rodzinny budżet - wyznaje z zastrzeżeniem, że wiele łez musiało popłynąć, zanim mąż zrozumiał, że miasto to nie wieś i przestał buntować się, kiedy zamiast pilota do telewizora podsuwała mu odkurzacz albo deskę do prasowania.

- Dla mnie było oczywistością, że po ślubie pójdę na swoje, ale wcześniej - zwiedzę trochę świata i spełnię zawodowe ambicje - Karolina, wnuczka i córka, odżegnuje się od rodzinnego dziedzictwa. A modę na partnerstwo przypisuje presji środowiska. - Skoro wymaga się od nas, byśmy były piękne duchowo, intrygujące małżeńsko i zorientowane politycznie, musimy się starać - podsumowuje.

Czy tradycyjny model rodziny przestał być aktualny? Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog, nie ma wątpliwości: - Nie, ale pod warunkiem, że jest zgodny z wolą Stwórcy, który kobietę powołał do szeroko rozumianego macierzyństwa, a mężczyznę do ojcostwa  - podkreśla z zaznaczeniem, iż zamysłem Boga było, aby obie płcie uzupełniały się wzajemnie, a nie rywalizowały ze sobą czy upodabniały się do siebie. - Macierzyństwo i ojcostwo realizują się w każdym powołaniu, tak na płaszczyźnie biologicznej, jak i duchowej czy społecznej. Nieprzypadkowo Jana Pawła II ludzie nazywali Ojcem Świętym, a bł. Teresę z Kalkuty - Matką.

Ceną jest kobiecość

Psycholog nie pochwala też decyzji kobiet opóźniających macierzyństwo czy deklarujących chęć osiągnięcia spełnienia z dala od rodziny. - W okresie studiów pomagałam jako wolontariuszka w hospicjum i nigdy nie słyszałam, by ludzie stojący u kresu swego życia żałowali, że za mało czasu spędzali w biurze. Ale że poskąpili go rodzinie, a i owszem. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że praca zawodowa nigdy nie powinna zdominować życia rodzinnego - wyznaje E. Trawkowska-Bryłka. I dodaje: - Kobieta, która za wszelką cenę chce być traktowana na równi z mężczyzną, traci swoją tożsamość płciową, czyli... kobiecość - ocenia.

WA
Echo Katolickie 9/2010

Mąż? Nie, dziękuję!

- Skrajne feministki nie działają na rzecz kobiet, ale zawzięcie zwalczają kobiecość - Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog, stoi na straży stanowiska, że u podłoża nacechowanej agresją wobec mężczyzn czy nienarodzonych dzieci postawy „bojowniczek” leżą zranienia i kompleksy. - Chcą pracować w zawodach siłowych, walczą z macierzyństwem, obraża je status żony i matki, poniża rola gospodyni domowej. Naśladują męski styl bycia do tego stopnia, że prowokacyjnie całują mężczyzn w rękę, a nawet chcą mieć żony zamiast mężów. Jest to wywrócenie porządku społecznego, przed którym należy bronić społeczeństwo -podkreśla z sugestią, że nie będzie odpowiedzialnych mężczyzn i dobrych rodzin, gdy zabraknie mądrych żon, czerpiących radość z macierzyństwa i ceniących kobiecość.

Mydło i tulipan

Historia Dnia Kobiet - obchodzonego jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie przedstawicielek płci pięknej - sięga początków XX w.

Za pierwowzór święta przyjmuje się obchodzone w starożytnym Rzymie Matronalia - uroczystość przypadającą na pierwszy tydzień marca i związaną z początkiem nowego roku, macierzyństwem oraz płodnością. Z okazji święta mężowie obdarowywali żony prezentami i spełniali ich życzenia.

Choć w naszej świadomości Dzień Kobiet nieodłącznie kojarzy się z czasami PRL, jego początki wywodzą się z ruchów robotniczych w Ameryce Północnej i Europie.

Pierwsze obchody Narodowego Dnia Kobiet odbyły się 28 lutego 1909 r. w Stanach Zjednoczonych i stały naturalną konsekwencją toczonej od lat walki kobiet o równouprawnienie oraz lepsze warunki pracy i życia.

Decyzja o ustanowieniu Międzynarodowego Dnia Kobiet (służącego krzewieniu idei praw kobiet oraz budowaniu społecznego wsparcia dla ich powszechnych praw wyborczych) zapadła podczas odbywającego się w 1910 r. w Kopenhadze II Międzynarodowego Kongresu Kobiet Socjalistek. Za jego inicjatorkę uznaje się niemiecką socjalistkę Klarę Zetkin.

W Europie po raz pierwszy Dzień Kobiet świętowano 19 marca 1911 r. Jako pretekst do zebrań, manifestacji i demonstracji obchodzono je m.in. w Niemczech, Szwajcarii, Austrii oraz Danii.

W Polsce święto pań zauważono dopiero po II wojnie światowej. Każdego 8 marca, w czasach PRL, kobietom w zakładach pracy składano życzenia i wręczano prezenty (rajstopy, mydło i kawę) oraz pojedynczego tulipana. Albo goździka. Świętowaniu towarzyszyło zapewnienie towarzysza Gomułki, że „nie ma dziś w Polsce dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli”. Centralne obchody Dnia Kobiet w Polsce zostały oficjalnie zniesione w 1993 r. przez... kobietę - premier Hannę Suchocką.

W ramach ciekawostek warto nadmienić, że w Rumunii święto pań jest równoważne z Dniem Matki, podczas którego dzieci ofiarowują drobne prezenty swoim matkom i babciom. Po upadku ZSRR obchody MDK zostały zniesione w Armenii. Zamiast tego 7 kwietnia wprowadzono święto Piękna i Macierzyństwa. We Włoszech kobiety z okazji ich święta obdarowywane są gałązkami akacji srebrzystej.

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama