Argumenty równi pochyłej

W Belgii w minionym tygodniu przegłosowano ustawę o eutanazji dzieci. W imię wolności i postępu wykonano...krok do tyłu. Kto będzie następny?

W czwartek, 13 lutego, Izba Reprezentantów Belgii przegłosowała rozszerzenie prawa do eutanazji na chore dzieci i osoby małoletnie. Znowelizowana ustawa czeka na podpis króla Filipa. Kolejna granica została przekroczona. Kto będzie następny?

Nowelizację ustawy o eutanazji z 2002 r. wcześniej poparł senat zdecydowaną większością głosów (50 senatorów było za przyjęciem zmian, 17 - przeciw). Pierwotnie debatę izby niższej parlamentu planowano na maj, jednak termin głosowania przyspieszono, nie podając przyczyn. Komentatorzy przypuszczają, że decyzja rządzących związana była z rosnącym sprzeciwem społecznym wobec proponowanych rozwiązań. Dokument czeka teraz na podpis króla Filipa. Prawdopodobnie zostanie przez niego w niedługim czasie sygnowany, „ponieważ takie są oczekiwania społeczne”.

Dobra śmierć?

Belgia zatem będzie pierwszym w świecie krajem zezwalającym na eutanazję dzieci i osób małoletnich bez żadnych ograniczeń wiekowych. Dotąd eutanazja dzieci była dostępna w Holandii - śmierć na żądanie umożliwiano tylko w przypadku osób mających co najmniej 12 lat. Według założeń nowego belgijskiego prawa aktywnej pomocy w umieraniu można będzie udzielić wtedy, „jeśli towarzyszy dzieciom ból psychiczny” lub cierpią na nieuleczalną chorobę. Psycholog musi ponadto potwierdzić, że dziecko ma zdolność osądu i jest w stanie podjąć decyzję o rozstaniu się z życiem (co teoretycznie wyłącza spod obowiązywania ustawy niemowlęta i chorych psychicznie). Na eutanazję dziecka potrzebna będzie zgoda rodziców.

Obowiązujące dotąd w Belgii prawo dopuszczało eutanazję, jeżeli pacjent był pełnoletni. Musiał być świadomy swoich czynów, a decyzja podjęta „dobrowolnie, w sposób przemyślany”. Prośba o śmierć powinna też być wielokrotna. Tom Mortier, działacz prolife, wielokrotnie wskazywał, że dochodzi do łamania prawa eutanazyjnego, często ignorowane jest też zdrowie psychiczne pacjentów. Badania opublikowane w 2010 r. przez Canadian Medical Association Journal wykazało, że 32% eutanazji w regionie flamandzkim zostało wykonanych bez wyraźniej zgody pacjentów! Z innych analiz wynika, że liczba ta sięga 45%!

Decyzja senatu i Izby Reprezentantów jest kolejnym cywilizacyjnym krokiem do tyłu. Zwrócili na to uwagę naukowcy. 38 belgijskich pediatrów wystosowało apel do parlamentarzystów, aby odrzucili projekt. Wykazali, że nie istnieją realne powody, aby wprowadzać tego rodzaju zmiany w prawie. Podobną opinię wyrazili członkowie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zwrócili uwagę, że Belgowie są w błędzie, twierdząc, iż „dzieci są zdolne do wyrażenia świadomej zgody na eutanazję i mogą zrozumieć głębokie znaczenie i konsekwencje takiej decyzji”. Podkreślili, że „w ten sposób dokonuje się zdrada najbardziej chorych dzieci, a one czują, że ich życie nie ma żadnej wartości”.

Zatraciliśmy w człowieczeństwie to, co najpiękniejsze

Decyzja parlamentu wpisuje się w proces pogłębiania „cywilizacji śmierci”, jaki został zapoczątkowany w społeczeństwach w największym stopniu ulegających procesowi laicyzacji, najszybciej erodujących kulturowo. Zgoda na zabijanie dzieci jest dowodem upadku moralności i tak naprawdę znakiem tchórzostwa - ucieczki przed cierpieniem i śmiercią. Prawie niesłyszalne są w publicznej dyskusji (również w Polsce) argumenty, iż nowoczesna medycyna potrafi wyeliminować 95% bólu, że kontrolowane samobójstwo to wołanie o miłość. Że nie ciało i jego słabość jest tu problemem, ale dusza, i wreszcie - że eutanazja to dylemat nie tyle cierpiącego człowieka, co jego najbliższych. Problem chce się „zutylizować” cicho i bezszelestnie, w zaciszu sterylnych klinik, z dala od wartkiego nurtu życia, wbrew wołaniu Kościoła przypominającego bezustannie o wartości ludzkiego życia.

Na usta ciśnie się słowo: dlaczego? Odpowiedź dał młody człowiek na blogu - kopię wpisu znalazłem w moim archiwum. „Dziś zatraciliśmy w człowieczeństwie to, co najpiękniejsze, na rzecz śmierci zdziczałej i samotnej. Dla kilku srebrników i odrobiny ziemskich uciech uciekamy przed odpowiedzialnością. [...] Wolimy odejść z podkulonym ogonem”.

Nic dodać, nić ująć. Szkoda, że takiej przenikliwości zabrakło Belgom.

XPS

OKIEM DUSZPASTERZA

Ks. Paweł Siedlanowski
Krok do tyłu

Jaki będzie następny krok? „Likwidacja” staruszków, gdy okaże się, że nie dopina się budżet i trzeba dokonać kolejnych „cięć” - a oni przecież są już nieproduktywni i nikomu niepotrzebni? A jeśli ktoś zgłosi wniosek o eutanazję dzieci ciężko upośledzonych, niezdolnych do samodzielnego życia, choć nie chorujących terminalnie?

Powstanie kolejny precedens, po czym zostanie zgłoszona poprawka do ustawy, zatwierdzi ją parlament i kolejny wstydliwy „temat” zostanie zutylizowany?

W życiu jest tak, że gdy ktoś znajdzie się na równi pochyłej i zacznie staczać się w dół, coraz trudniej jest mu się zatrzymać. Pęd jest coraz większy. I przyjdzie moment, że nawet outsiderzy dostrzegą, iż za chwilę będzie przepaść - ale nie będzie już można się zatrzymać. Historia pokazała, iż w taki właśnie sposób rodziły się totalitaryzmy, z komunizmem i nazizmem na czele. Takie były początki eksterminacji ludzi na niebywałą skalę - tylko dlatego, że komuś w jakimś aspekcie nie pasowali do obłąkanej wizji całości.

Zawodne hamulce

Przez tysiąclecia naturalnym hamulcem było prawo moralne, zasady wyrosłe z Ewangelii. Zawieszenie ich pozbawiło cywilizację europejską hamulców, wybiło ją z torów, po których poruszała się przez wieki. Kontynuując tę metaforę - teraz, niczym rozpędzony pociąg, który przy pełnym biegu wykoleił się i jeszcze pędzi ku autodestrukcji po nasypie, torowisku, kosząc kolejne drzewa, słupy telegraficzne - zmierza ku samozagładzie. Mniej istotne, czy jest to eutanazja, niszczenie rodziny, zgoda na zabójstwa nienarodzonych, eksperymenty eugeniczne, pozbawianie się tożsamości - wszystkie te rzeczy mają jedną cechę wspólną: są początkiem końca. Matka Teresa z Kalkuty mówiła: „Jeśli możemy zaakceptować to, że matka zabija swoje dziecko, to jak możemy mówić innym ludziom, by nie zabijali drugiego człowieka?” Kolejne pomysły na „nowy, szczęśliwy świat” z pewnością będą. I będzie ich coraz więcej, bo szaleństwo nie zna umiaru. Utwierdzone mitem wolności bez granic zacznie zataczać kolejne kręgi i niszczyć coraz więcej ludzkich istnień.

Kto niszczy jedno życie...

W żydowskim Talmudzie znalazły się ważne słowa. Umieszczane zostały na Medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, upamiętniającym osoby, które podczas Holocaustu pomagały Żydom: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Każdy medal, drzewko w ogrodzie Yad Vashem to konkretna ludzka historia, heroizm niejednokrotnie okupiony śmiercią tych, którzy za wszelką cenę próbowali w czasach pogardy ocalić ludzką godność i zachować prawo do życia. Czy zatem dadzą się uzasadnić słowa powstałe w wyniku odwrócenia powyższego cytatu: „Kto niszczy jedno życie, niszczy cały świat”? Jeśli tak, jaka jest odpowiedzialność ludzi, którzy w imię wolności - pojmowanej w sposób karykaturalnie absolutny - dają przyzwolenie na odbieranie życia najbardziej bezbronnym? Jaka jest nasza odpowiedzialność? Jakie zaangażowanie modlitewne, post, pokuta podjęta w intencji o nawrócenie własne i świata?

Szara strefa

Ktoś powie: po co kruszyć kopie? Polska to nie Belgia czy Holandia. Póki co eutanazja jest tematem, który z różnych powodów nie ma szans zaistnieć w debacie publicznej. Problem jednak istnieje. Oto powstał na naszych oczach kolejny wyłom - cywilizacja śmierci poszerzyła pole swojego panowania. Zgoda na odebranie życia dziecku, ale też każdemu człowiekowi, poprzez „dobrą śmierć” jest wiwisekcją na żywym organizmie ludzkości. Zniszczeniem jego tkanki - cywilizacyjnym krokiem do tyłu. Pediatrzy, którzy poparli belgijskich parlamentarzystów, twierdzą, że eutanazji dzieci będzie zaledwie kilka rocznie (od dziesięciu do tysiąca). I że w ten sposób zostanie zlikwidowana „szara strefa”, ponieważ proceder ów od dawna niejawnie był stosowany na belgijskich oddziałach pediatrycznych. To żaden argument. Stało się. Poziom zdziczenia wzrósł o kolejne punkty. Diabeł się ucieszył, bo dostał kolejną daninę wiernopoddańczości.

Nie tylko Belgia, ale Europa okryła się hańbą. To opinie, które padły w miniony weekend z wielu ust. Skoro jesteśmy dumni z faktu bycia Europejczykami, czy teraz jest w nas poczucie wstydu? We mnie tak.

Echo Katolickie 8/2014

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama