Nie jest łatwiej ofiarom przemocy

Eksperci mówią, że żaden przepis nie zlikwiduje przemocy w polskich domach. Dlaczego?

Obowiązująca od ponad trzech lat Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie nie wprowadziła rozwiązań, jakich oczekiwali specjaliści, poszkodowani, samorządy. Eksperci mówią, że żaden przepis nie zlikwiduje przemocy w polskich domach. Co najwyżej może pomóc edukować służby, które mają z nią walczyć. Na to jednak potrzeba pieniędzy.

Żeby zamaskować posiniaczoną twarz, Edyta nakładała warstwy pudru i zapuściła grzywkę. - Kiedy pierwszy raz mnie uderzył, byłam w szoku. Myłam naczynia, a jemu przeszkadzał płacz synka. Mówiłam, że zaraz go uspokoję, tylko wytrę ostatni talerz. Wtedy dał mi w twarz - opowiada 32-letnia kobieta. Poznali się w pracy. Zadbany, miły i zawsze uśmiechnięty był duszą towarzystwa. Na problemy nigdy nie reagował złością. Miał dobry kontakt z matką, z którą jeździł na pielgrzymki. Zmienił się po urodzeniu Kacpra. - Ojcostwo chyba go przerosło i zaczął znęcać się nad nami psychicznie: kopał rozrzucone zabawki, krzyczał, że w domu jest chlew, wpadał w szał, kiedy mały płakał - wspomina Edyta. Choć traktował syna jak małego intruza, nigdy nie podniósł na niego ręki. Złość wyładowywał na żonie. Potrafił wyrzucać jej rzeczy z mieszkania i wyzywać od najgorszych. Kiedy mówiła, że nie ma pieniędzy na jedzenie, słyszała, że ma „iść się puścić”. Później zaczęło się bicie pięściami, duszenie i kopanie. - Jak coś mu nie poszło w pracy, wpadał do domu jak burza, łapał, co było pod ręką: miotłę, żelazko, deskę kuchenną... - zawiesza głos. Rodzina widziała siniaki, ale nie reagowała. Bo przecież każdy mężczyzna robi czasem awantury. Od matki Edyta słyszała, że małżeństwo to krzyż, który trzeba dźwigać bez względu na wszystko. 32-latka nie potrafiła jednak powiązać krzyża z przemocą. Na pytanie, dlaczego ją bije, Paweł tylko się uśmiechał. Czasem potrafił się zdobyć na suche „przepraszam”, ale nigdy nie powiedział tego prosto w oczy. Na ucieczkę z domu Edyta zdecydowała się, gdy 4-letni Kacper, wzorując się na ojcu, też zaczął okładać ją pięściami.

Nie jest łatwiej ofiarom przemocy

Zatrważające statystyki

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w ubiegłym roku funkcjonariusze wypełnili ponad 61 tys. Niebieskich Kart, czyli o 10 tys. więcej niż w poprzednim. Także ofiar przemocy w procedurze NK było więcej - ponad 86 tys., gdy rok wcześniej - 77 tys. Większość pokrzywdzonych to kobiety - 58 tys., maltretowanych mężczyzn było 9 tys.

Trudno oszacować dokładnie rozmiary przemocy domowej. Każdego roku do sądu zgłaszanych jest zaledwie kilkanaście tysięcy spraw o znęcanie się nad rodziną, ale policja w tym czasie rejestruje około miliona tzw. awantur w rodzinie, do których jest wzywana. Kilkanaście procent dorosłych kobiet podaje w badaniach, że zostały uderzone przez męża, a 40% pań uważa, że sprawienie lania dziecku jest zwykłą metodą wychowawczą.

- W 2013 r. założyliśmy 122 NK, z czego w 12 rodzinach ponownie. W mieście było ich 88, a w gminie Biała Podlaska 34 - mówi podkom. Jarosław Janicki, oficer prasowy komendy policji w Białej Podlaskiej. Liczby te wzrosły dwukrotnie w porównaniu do 2012 r. Wówczas funkcjonariusze sporządzili 64 NK, w tym 4 po raz kolejny w rodzinie.

Ofiary to w zdecydowanej większości kobiety. - W statystykach bialskiej policji było ich w ubiegłym roku 127. Przemoc dotyczy także osób małoletnich - w 2013 r. odnotowaliśmy 85 przypadków. Natomiast liczba poszkodowanych mężczyzn to 19 - informuje J. Janicki.

Z kolei rzecznik siedleckiej policji nadkom. Jerzy Długosz wylicza, że w 2013 r. funkcjonariusze komendy miejskiej i komisariatów w Skórcu, Mokobodach i Mordach założyli 244 NK, z tego 147 w mieście, a 97 na wsi. - Zjawiskiem przemocy w rodzinie dotkniętych zostało 346 osób: 232 kobiety, 27 mężczyzn i 87 małoletnich - mówi J. Długosz.

Jednak policyjne statystyki nie odzwierciedlają rzeczywistych rozmiarów przestępczości. Część przypadków ukrywa tzw. ciemna liczba. Wynika ona głównie z obyczajowości i wstydu przed wywlekaniem na światło dzienne sytuacji w domu, można ją też tłumaczyć swoistą solidarnością ofiary i sprawcy.

Rośnie świadomość

Czasy jednak powoli, ale zmieniają się. Brudnych spraw wychodzi więcej. I to nie tylko przemocy wobec kobiet. Coraz powszechniejsze jest znęcanie się dzieci nad starymi rodzicami. Policjanci przyznają, że w zgłoszeniach powtarzają się te same nazwiska, tylko w relacji odwrotnej, bo przemoc rodzi przemoc. Coraz częściej ofiarami domowego terroru padają mężczyźni. Szarpane, popychane i bite są niemowlęta i kilkuletnie dzieci. Czasem tylko dlatego, że płaczą czy są niegrzeczne i denerwują dorosłych. Przemoc ze strony rodziców i opiekunów przybiera niekiedy bardzo agresywne formy. W styczniu policjanci z Międzyrzeca Podlaskiego zatrzymali 30-letniego Pawła M., który ze szczególnym okrucieństwem znęcał się nad 4-letnim synem swojej konkubiny. O tym, że chłopiec miał wyraźne ślady pobicia, powiadomił funkcjonariuszy lekarz rodzinny, do którego zgłosiła się kobieta. Skierowano ją na szczegółowe badania do szpitala. - Kiedy matka tego nie zrobiła, policjanci pojechali do jej domu. Na początku nie chciała otworzyć drzwi - opowiada podkom. Janicki, dodając, że chłopczyk ostatecznie trafił do szpitala w Siedlcach, gdzie został zbadany. Miał ogólne obrażenia i siniaki. - Paweł M. był wcześniej notowany, m.in. za przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu, mieniu, za które odbywał też kary pozbawienia wolności. W rodzinie 4-latka nie zgłaszano interwencji związanych z przemocą. O zdarzeniu poinformowano ośrodek pomocy społecznej, prokuraturę i sąd rodzinny w Radzyniu Podlaskim. 30-latek został doprowadzony do prokuratury - informuje rzecznik bialskiej policji. Jak ustalili śledczy, Paweł M. od września 2013 r. do 7 stycznia 2014 r. znęcał się nad chłopcem fizycznie i psychicznie. Pod wpływem alkoholu i środków odurzających wszczynał awantury, w trakcie których wyzywał dziecko, zmuszał do stania w kącie przez godzinę, zanurzał je i przetrzymywał w zimnej wodzie, opluwał, bił rękoma i paskiem, nie pozwalał na zabawę.

Brakuje narzędzi

Pracownicy powiatowych ośrodków pomocy społecznej twierdzą, że robią, co mogą, by ofiar przemocy było jak najmniej. Przyznają jednak, że brakuje im narzędzi. - Ustawa z 2010 r. mówi np. o terapii dla sprawców, tymczasem psycholog dyżuruje u nas raz w tygodniu. Nie ma mowy też o izolowaniu sprawców. Samorządu nie stać na zapewnienie schronienia ofiarom. Nie ma ośrodków, do których mogłyby trafiać - mówi kierownik ośrodka pomocy społecznej w Międzyrzecu Podlaskim Grażyna Radzikowska.

Powiatowe Centrum Pomocy w Białej Podlaskiej od lat realizuje program korekcyjno-edukacyjny dla sprawców przemocy. Biorą w nim udział osoby skazane za to przestępstwo, a także te, którym sąd zawiesił warunkowo wykonanie kary, zobowiązując do udziału w terapii. W ubiegłym roku odbyły się trzy edycje: dwie w zakładzie karnym i jedna w gminie Zalesie. - Wzięło w nich udział 37 osób. Większość to mężczyźni. Była też kobieta, która spędziła dwa lata w więzieniu za stosowanie przemocy - mówi psycholog z PCPR Monika Maksymiuk, wyjaśniając, że program realizują specjaliści posiadający przygotowanie zawodowe oraz przeszkolenie z zakresu przeciwdziałania przemocy: psycholog, pedagog, doradca rodzinny. Każde spotkanie ma określoną tematykę - od pojęcia przemocy, poprzez panowanie nad emocjami, agresją. - Na początku nie jest łatwo, ale z czasem uczestnicy otwierają się, opowiadają o tym, co sprawiło, że zaczęli używać siły - opowiada M. Maksymiuk.

W bialskim PCPR funkcjonuje też punkt interwencji kryzysowej, gdzie zgłaszają się pokrzywdzeni. - Bywa, że dopiero od nas dowiadują się, iż są ofiarami. Oferujemy terapię, staramy się im pomóc na tyle, na ile możemy - podkreśla M. Maksymiuk.

Przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego przy MOPS w Białej Podlaskiej Barbara Gromadzka podkreśla, że od początku roku pracownicy założyli 18 NK. - Najwięcej kart sporządzają policjanci i pracownicy socjalni. Mieliśmy też zgłoszenie od psychologa z przychodni. Owszem, obowiązujące przepisy nie są doskonałe, wymagają doprecyzowania, ale ich zaletą jest to, że zmuszają do współpracy przedstawicieli różnych grup zawodowych mających styczność z ofiarami przemocy - uważa B. Gromadzka. Ofiary przemocy, które zgłaszają się do MOPS, mogą liczyć na pomoc finansową, terapeutyczną, urzędnicy radzą też, jak wypełnić sądowe dokumenty, bywa, że szukają schronienia dla pokrzywdzonych. Również dzieci z rodzin, gdzie dochodzi do agresji, mają zapewnioną pomoc psychologa i zajęcia wyrównawcze w szkole. - Osoba pokrzywdzona jest często nieufna, nieśmiała, bezradna wobec zaistniałej sytuacji. Szczera rozmowa z psychologiem oraz dokładne informacje umożliwiają jej podjęcie właściwych decyzji - dodaje B. Gromadzka.

Reagować na każdy sygnał

Przedstawiciele organizacji, które pomagają ofiarom, i instytucji zajmujących się ściganiem przestępców apelują, by zgłaszać każde podejrzenie o przemoc.

- Należy powiadomić policję lub inne instytucje np. pracowników pomocy społecznej, urzędu miasta czy gminy. Ważna jest także późniejsza współpraca, nie wolno zasłaniać się stwierdzeniami typu: nic nie powiem, mnie to nie dotyczy, nie chcę mieć z tym nic wspólnego, itp. Policja na pewno zareaguje na każdy sygnał o awanturze, krzyku i płaczu za ścianą. Pamiętajmy, w ten sposób można zapobiec tragedii, dlatego nie bójmy się reagować - apeluje podkom. Janicki. A nadkom. Długosz zapewnia, że sprawdzone zostanie nawet anonimowe zgłoszenie.

Zawiadomienie o przemocy można też złożyć w prokuraturze. - Zgłoszenie uruchomi procedurę: pokrzywdzony zostanie przesłuchany, prokurator poleci policji wszczęcie dochodzenia, które będzie nadzorował - tłumaczy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach Krystyna Gołąbek. - Jeżeli fakt znęcania się zostanie potwierdzony, przeciwko takiej osobie zostanie skierowany akt oskarżenia. W drastycznych przypadkach prokurator może wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie osoby znęcającej się nad rodziną, co dzisiaj wcale nie jest rzadkością, lub zastosować inny środek zapobiegawczy, np. dozór policji - zaznacza prokurator, dodając, że tzw. przemoc domowa to przestępstwo, które reguluje art. 207 Kodeksu karnego, polegające na psychicznym lub fizycznym znęcaniu się nad osobą najbliższą lub pozostającą w stosunku zależności ze sprawcą, a także nad małoletnim. - Jest ono zagrożone karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Przemoc w rodzinie to także przemoc seksualna, czyli zmuszanie do współżycia, zachowań seksualnych, których pokrzywdzony nie akceptuje - dodaje K. Gołąbek.

Przed nami ogólnopolski Tydzień Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem. Jest on okazją, by spokojnie porozmawiać z policjantem, prokuratorem, poradzić się psychologa. Ofiary przemocy mogą bez wnoszenia oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie dowiedzieć się co grozi ich oprawcom, a przede wszystkim zapoznać się ze swoimi prawami. Warto skorzystać.

JKD

SONDA

Jak skutecznie chronić ofiary przemocy w rodzinie?

Ks. dr Jacek Sereda, diecezjalny duszpasterz rodzin

Jeśli nie pomagają słowa, prośby i groźby, trzeba ewangelicznie prosić o pomoc zarówno Boga, jak i innych ludzi. Jeśli i te sposoby zawiodą, należy sprawę stosowania przemocy zgłosić policji. Jest to zawsze trudna i krępująca decyzja, gdyż im więcej instytucji miesza się do spraw rodziny, tym gorzej. Organy mogą wspierać, ale kiedy pojawia się dyscyplinowanie, zazwyczaj tworzą się schody. Prośba o pomoc, gdy zagrożone jest zdrowie i życie, to konieczność. Człowiek powołany jest do życia godnego, bezpiecznego. Ale są sytuacje nienormalne, gdzie jedynym wyjściem jest powiadomienie policji czy nawet chwilowa zmiana miejsca zamieszkania, czyli tzw. separacja czasowa. Zjawisko przemocy ma wiele źródeł, np. egoizm, brak miłości w domu, brutalizacja mediów i życia społecznego. Warto podkreślić, że troska o bezpieczeństwo poszkodowanej osoby wynika z przykazania miłości. Jego celem jest ochrona życia, jak i wyeliminowanie patologicznych zachowań. Sprawcy przemocy często pochodzą ze środowisk, w których brakuje miłości. Dlatego trzeba je uczyć. Nie ma bowiem złych ludzi, są tylko niekochani.

Beata Mirska-Piworowicz, Stowarzyszenie „Damy Radę”

Nasze prawo jest niedoskonałe, ma luki. Dobry prawnik ze sprawcy zrobi ofiarę, z ofiary sprawcę. Znowelizowana ustawa funkcjonuje znacznie lepiej niż przed laty, ale do skuteczności wiele brakuje. Widzę, że różne instytucje, pomoc społeczna, policja robią to coraz lepiej. Problem tkwi w pieniądzach. Żeby policjant reagował poprawnie, musi przejść odpowiednie szkolenie. Ilu policjantów zostało przeszkolonych? Większość nie wie, jak się zachować na miejscu awantury. Wiedzą, że trzeba założyć Niebieską Kartę, i to wszystko. Wciąż jest za mało miejsc, gdzie ofiary mogą się zatrzymać, za rzadko korzysta się z możliwości odizolowania sprawcy i usunięcia go ze wspólnego mieszkania. Do tego dochodzi też uzależnienie ekonomicznie od sprawcy. Kobiety często trwają w chorych związkach, bo przez lata były gospodyniami i nie mają pracy, a nawet zawodu pozwalającego się usamodzielnić. W Anglii np. sprawca przemocy dostaje decyzję o zakazie powrotu do domu w trybie natychmiastowym. Ma zakaz zbliżania się do ofiary. Kobieta otrzymuje trzy pagery - jeden ma przy kluczach do samochodu, drugi w torebce, trzeci w domu. Kiedy oprawca próbuje ponownie naruszyć mir domowy, ona naciska pager i od razu pojawia się policja. Pod tym względem wciąż jesteśmy daleko.

Przemoc to nie tylko siniaki

Renata Durda, kierownik Pogotowia „Niebieska Linia”, specjalista ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie

Czym jest przemoc domowa?

Według definicji psychologicznej to wykorzystywanie przewagi fizycznej, psychologicznej lub ekonomicznej do sprawowania władzy i kontroli nad innymi członkami rodziny w taki sposób, że sprawca wyrządza im krzywdę i narusza ich godność oraz dobra osobiste.

Wiele osób utożsamia przemoc jedynie siniakami i użyciem siły fizycznej. Tymczasem jest jeszcze przemoc ekonomiczna i psychiczna. Na czym polegają?

Na początku chciałabym podkreślić, że nie można kojarzyć przemocy ekonomicznej z biedą. Przemoc ekonomiczna to sytuacja, gdy ktoś, kto ma pieniądze, wykorzystuje je do zaspokojenia własnych potrzeb, a nie rodziny. Często też wydziela niewystarczające środki finansowe na utrzymanie siebie i domowników. Panie, które zgłaszają się „Niebieskiej Linii”, opowiadają o sytuacjach, gdy otrzymywały 10 zł dziennie na zaspokojenie potrzeb czteroosobowej rodziny, podczas gdy mąż zarabiał nawet kilkanaście tys. zł miesięcznie. O przemocy ekonomicznej mówimy także w sytuacji, kiedy współmałżonek zaciąga kredyty i zobowiązania finansowe, które obciążają też drugą osobę, nie informując jej o tym. To też przypadki, w których np. zobowiązani do płacenia alimentów nie robią tego, bo uważają, iż pieniądze po prostu nie należą się byłej żonie czy mężowi, a nie dlatego, że nie posiadają środków. Są też sytuacje, gdy mąż daje tylko na utrzymanie dzieci, pomijając małżonkę, która nie pracuje zawodowo, a więc nie ma swoich oszczędności. Jedna z naszych pań wychowuje troje kilkuletnich dzieci, dostaje pieniądze tylko dla nich. Jeśli kupuje chleb, to za część, którą zjada, musi zapłacić.

Natomiast przemoc psychologiczną charakteryzują wyzwiska, obelgi, deprecjonowanie godności osoby, słowa typu: „nigdy sobie z niczym nie poradzisz”, „jesteś głupia, nieatrakcyjna”, „nic nie potrafisz zrobić ani w domu, ani w życiu zawodowym, dlatego nie poradzisz sobie beze mnie”.

Czy przemoc ma płeć?

Tak. Przemoc ma twarz kobiety. Większość ofiar to panie. Również wśród nieletnich pokrzywdzonymi są częściej dziewczynki. Jednak coraz częściej pomocy szukają mężczyźni. Trzeba jednak podkreślić, że bardzo często sprawcami przemocy wobec nich są inni mężczyźni - ojcowie, synowie, bracia. W przypadku kobiet tym, który krzywdzi w 90% jest mężczyzna.

Jest Pani członkiem zespołu interdyscyplinarnego. Jak ocenia blisko prawie trzyletni okres funkcjonowania znowelizowanej w 2010 r. ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie? Najwyższa Izba Kontroli, delikatnie mówiąc, skrytykowała w swoim raporcie skuteczność tej ustawy.

NIK skrytykowała praktykę stosowania procedury Niebieskiej Karty. Fakt ten należy brać pod uwagę, planując gdzie potrzebne są inwestycje w obszarze przeciwdziałania przemocy w rodzinie. W ostatnim czasie do pracy w zespołach interdyscyplinarnych i grupach roboczych powołano kilkadziesiąt tysięcy osób, nie wydając jednak praktycznie żadnych pieniędzy na ich szkolenia czy podnoszenie kwalifikacji. Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie wymaga kompetencji różnych zawodów i różnych służb. W miejscach, gdzie ludzie zdają sobie z tego sprawę i wiedzą, co robić - ów system działa fantastycznie. Gorzej, gdy opiera się na intuicji. Jest ona najgorszym doradcą w zakresie przemocy w rodzinie. Opiera się bowiem naszych przekonaniach, stereotypach, w których dorośliśmy.

Proszę powiedzieć, co powinna zrobić kobieta, która doświadcza przemocy domowej. Od czego zacząć?

Tak naprawdę wybór należy do niej samej. Jest jednak kilka scenariuszy, co może w tej sprawie zrobić. Jeżeli zagrożone jest bezpieczeństwo tej kobiety, jej dzieci lub osób, które są w jakiś sposób od niej zależne, np. seniorzy, niepełnosprawni członkowie rodzin, najlepiej wezwać policję. Natomiast, gdy przemoc choć jest dotkliwa, ale nie zagraża życiu lub zdrowiu, warto zastanowić się nad zwróceniem się do takiej instytucji, która pozwoli stworzyć plan pomocy dla tej rodziny. Ludzie mają różne pomysły na rozwiązanie swojej sytuacji. Jedni mówią, że chcą rozstać się ze sprawcą. Inni opowiadają się za trwałością rodziny. Musi jednak zostać spełniony warunek, że nie będzie dochodziło w niej do aktów przemocy. Są też tacy, którzy chcą się teraz rozstać, ale - po odbyciu terapii małżeńskiej czy rodzinnej - nie wykluczają powrotu. Warto zatem skorzystać z pomocy specjalistów, którzy podpowiedzą, co można zrobić w danej sytuacji. Dobrym miejscem są organizacje pozarządowe lub ośrodki pomocy społecznej, gdzie dyżurują psychologowie i prawnicy. Po pomoc można udać się także do poradni rodzinnych i małżeńskich. Ich pracownicy na pewno zaproponują nam wyjście z tej trudnej sytuacji.

Dziękuję za rozmowę.

MD

Poradnia telefoniczna „Niebieskiej Linii”: 22-668-70-00.
Działa w dni powszednie od 12.00 do18.00.
Dyżury pełnią przeszkoleni specjaliści: psycholodzy i prawnicy.

Infolinia przeznaczona jest dla wszystkich osób pokrzywdzonych przestępstwem,
w tym ze szczególnym uwzględnieniem osób
doświadczających przemocy w rodzinie oraz jej świadków.

Szczegóły na stronie: www.niebieskalinia.pl

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama