Co ty na to, tato?

O tym, jak trudno być dobrym ojcem, jak często ojciec staje się wielkim nieobecnym w domu i sposobach, jak porażkę zamienić w sukces

O tym, jak trudno być dobrym ojcem, jak często ojciec staje się wielkim nieobecnym w domu i sposobach, jak porażkę zamienić w sukces, z Jerzym Dmowskim, Robertem Mirońskim i Maćkiem Celińskim z siedleckiego Klubu Ojca, działającego przy Katolickiej Szkole Podstawowej i Katolickim  Gimnazjum w Siedlcach, rozmawia ks. Paweł Siedlanowski.

Co ty na to, tato?

Panowie, ojcowie dezerterują! Coraz częściej sami wykluczają się z procesu wychowania. Co się dzieje? Ojciec staje się wielkim nieobecnym w domu!

RM: Spadek pozycji ojca w rodzinie jest zatrważający z różnych powodów - braku czasu, zmęczenia, przekonania, że zarabianie pieniędzy wyczerpuje formułę ojcostwa, mówiąc oględnie - „załatwia temat”. Nic bardziej mylnego. Ze zdziwieniem dowiadujemy się w którymś momencie, że dziecko nie ma wzorca, ojciec nie jest autorytetem. Jak ma nim być, skoro ojca nie było w domu, gdy syn czy córka najbardziej go potrzebowali?

Widoczne są tego skutki społeczne...

JD: Niestety, tak. Spotykam młodych mężczyzn, przyszłych mężów, ojców, których tak naprawdę nikt nie nauczył, jak być ojcem! Bo ich ojców nie było przy nich albo jeśli byli obecni fizycznie - nie interesowali się domem, wychowaniem dziecka. Tym zajmowała się żona, często także aktywna zawodowo, zmęczona. Dzieci zatem wychował telewizor.

Tyle że czasy są takie, iż pracę nie zawsze znajduje się blisko domu...

MC: Jestem ojcem, który pracuje poza Siedlcami. Wyjeżdżam wcześnie rano z domu, wracam późnym wieczorem. W pewnym momencie zauważyłem, ze zacząłem tracić kontakt z moimi dziećmi: gdy wchodziłem wieczorem do mieszkania, odwracały się, nie chciały ze mną rozmawiać! Córka nie radziła sobie z emocjami, z sytuacją, że tata wracał na parę godzin do domu i znowu go nie było. Powiedziałem „stop”, gdy rok temu spotkałem się z Jurkiem. Przegadaliśmy dużo spraw i zrozumiałem, że dalej tak się nie da. Dziś robię wszystko, co jest w mojej mocy, aby być z dziećmi jak najbliżej. Udaje się!

RM: Dziś mnóstwo czasu pochłania nam telewizja. Na swoje nieszczęście rodzice wstawiają telewizory do pokojów dzieci - żeby było spokojniej i aby uniknąć walki o pilot. Każdy rozsiada się przed swoim odbiornikiem. Tymczasem to najbardziej bezduszny kiler rodziny. Rodzice walczą z celebrytami, piłkarzami, piosenkarzami o uwagę - i przegrywają sromotnie. Teoretycznie fizycznie wszyscy domownicy są obecni, duchem - dalecy sobie.

Przejdźmy do Siedleckiego Klubu Ojca, który Panowie współtworzycie. 23 czerwca tego roku, w Dniu Ojca, obraliście sobie za patrona św. Józefa. Dlaczego on? Jakie to ma dla was znaczenie?

JD: Po prostu, jak powiedział jeden z ojców, chcielibyśmy być jak on. Bez Boga, zaufania Mu - tak, jak to zrobił św. Józef - bez wiary nie da się zagwarantować rodzinie stałości, bezpieczeństwa. Bez Boga cały trud przypomina stawianie domu na lotnych piaskach.

A jeśli przyszedłby na spotkanie ktoś, dla kogo Pan Bóg jest tylko odległą, mglistą ideą?

JD: Miejsce jest dla każdego. Podczas ostatniego wrześniowego Forum Tato.Net w Zabrzu byli ojcowie, którzy deklarowali swój agnostycyzm czy ateizm. Przyjmujemy każdego, bo nasze spotkania są też formą dawania świadectwa.

Jak wyglądają spotkania siedleckiego Klubu Ojca?

JD: Spotykamy się w każdy drugi czwartek miesiąca, w godzinach od 19.00 do 21.00, w siedzibie Katolickiej Szkoły Podstawowej i Katolickiego Gimnazjum w Siedlcach. Spotkanie otwiera konferencja księdza - naszego duchowego opiekuna. Dzielimy się swoimi doświadczeniami. Pewien rytm pracy wyznacza treść książki Kena Canfielda „Siedem sekretów efektywnych ojców”. Może dlatego tak jest, że historia naszej grupy rozpoczęła się w momencie, gdy w październiku 2013 r. 20 z nas uczestniczyło w warsztatach zorganizowanych przez Tato.Net pod tym samym tytułem.

Jesteśmy w różnym wieku, mamy różne staże małżeńskie, różne doświadczenia osobiste i zawodowe. Łączy nas to, że ojcostwo traktujemy jako wielki dar i zarazem  wyzwanie. Na jednym z pierwszych spotkań wyznaczyliśmy sobie główne kierunki naszej pracy: poznawanie mocnych i słabych stron swojego ojcostwa, budowanie dobrych relacji z dziećmi, pomaganie im w odkrywaniu tego, co wartościowe i piękne. Zapraszamy często prelegentów. Podczas spotkań korzystamy z fachowej literatury, publikacji dotyczących ojcostwa. Jesteśmy w trakcie tworzenia własnej biblioteki, z której będzie mógł korzystać każdy uczestnik Klubu Ojca. Ponadto organizujemy zajęcia plenerowe. Posiadamy też własną stronę internetową - można nas znaleźć na www.klubojca.siedlce.pl.

Wspomnieliście panowie o sekretach efektywnego ojcostwa. Zdradzicie je naszym czytelnikom?

RM: O. Józef Augustyn napisał w recenzji wspomnianego wcześniej tomu takie słowa: „Wartością ujęcia tematu ojcostwa w tej książce jest połączenie „szkiełka i oka” naukowca z doświadczeniem taty oraz chrześcijanina”. Pozycja ma siedem rozdziałów: zaangażowanie, poznanie dziecka, stałość, bezpieczeństwo i troska, miłość do matki dzieci, aktywne słuchanie i wyposażenie duchowe. Ostatni rozdział odnosi pozostałych sześć do Boga. To są te sekrety. Proste, prawda?

Kolejne pytanie jest bardzo trudne: jakich argumentów użylibyście Panowie, zapraszając na spotkanie ojca, który mówi, że nie ma problemu. Uparcie powtarza: to świat jest zły, żona go nie rozumie, dzieci mają gdzieś, a sam jest bez zarzutu - gdy życie pokazuje coś zupełnie odwrotnego? To on zawala sprawę na całej linii...

RM: Żadne umoralnianie tego nie zmieni. Rozmowa zwykle też okazuje się mało owocna. Uważam, że najlepszym sposobem jest odwołanie się do własnego przykładu: pokazanie, jak u mnie w domu wyglądają relacje z dziećmi, żoną, jak świetnie się dogadujemy. Że wcześniej przecież różnie bywało. Potrzebne jest też uznanie: mam problem! To jest punkt wyjścia.

JD: Ważna jest również zachęta ze strony kumpla, przyjaciela...

Na każdym spotkaniu jest ktoś nowy!

JD: Tak, to bardzo cieszy. Wiem, że wielu ojców musi pokonać w sobie lęk. „Co oni sobie o mnie pomyślą? Już tak jest ze mną źle, że potrzebuję terapii?”. Panowie, spokojnie! To nie tak. Po prostu: przyjdź i zobacz, potem ocenisz.

MC: Gdy opowiedziałem komuś o spotkaniach, stwierdził lekceważąco: „Takimi pierdołami się zajmujesz?! Odpuść sobie”. Odpowiedziałem mu, że tu przecież chodzi o moje dzieci, moją rodzinę, jej przyszłość, o moje dobro. A to nie są „pierdoły”.

Panowie, ostatnie pytanie: za parę tygodni odbędą się w Siedlcach warsztaty ph. „Siedem sekretów efektywnych ojców”. Proszę o przybliżenie ich idei.

JD: Warsztaty rozpoczną się w piątek, 7 listopada, i potrwają do niedzieli, 9 listopada. Odbędą się w budynku Katolickiej Szkoły Podstawowej i Katolickiego Gimnazjum w Siedlcach przy ul. Sokołowskiej 172. W piątek wieczorem planujemy moduł dla małżeństw. W sobotę i niedzielę będą sesje dla ojców. Warsztaty zostaną przeprowadzone przez licencjonowanych trenerów inicjatywy Tato.Net z Lublina. Są finansowane ze środków przyznanych w ramach projektu ,,Fundusz Inicjatyw Obywatelskich - Mazowsze Lokalnie” w partnerstwie ze Stowarzyszeniem ,,SOKiAL” w Krzesku. Osoby zainteresowane udziałem w warsztatach mogą się zgłaszać poprzez formularz zamieszczony na stronie internetowej www.klubojca.siedlce.pl. Tam też znajdują się kompletne informacje dotyczące spotkania.

Dziękuję Panom za rozmowę.

Echo Katolickie 43/2014

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama