Czy masoneria jest dziś problemem dla Kościoła?

Ruch masoński, niegdyś wielki wróg Kościoła, wydaje się dziś być w zastoju i nieszkodliwy. Czy w takim razie stosunek Kościoła do masonerii zmienił się i uwspółcześnił?

Ruch masoński, niegdyś wielki wróg Kościoła, wydaje się być dziś w zastoju i nieszkodliwy. Co więcej, po Soborze Watykańskim II (1962-1965), kiedy w ogóle Kościół otworzył się na świat oraz na inne ruchy społeczno-religijne, wielu katolików myśli, że jest nawet możliwy dialog z ideami humanistycznymi, które ruch ten reprezentuje w ramach jego systemu wartości. Zaraz też po Soborze padła propozycja ze strony organizacji masońskich, by w obecnej dobie wobec nieaktualności wielu spornych kwestii, spisać do historycznego lamusa nieprzyjazne w stosunku do nich orzeczenia Stolicy Apostolskiej (Deklaracja z Lichtanau, 1970). I tak np. zdezaktualizowała się sprawa kremacji zwłok ludzkich, która kiedyś była czytelnym znakiem sprzeciwu masonerii wobec wiary Kościoła w zmartwychwstanie ciał. A swoją drogą, i tak przecież cały świat zgodnie z ogólną laicką tendencją globalnych przemian przybiera dziś coraz bardziej świeckie oblicze tak bliskie ideom humanistycznym reprezentowanym przez ruch masoński. Czyż więc Kościół katolicki rzeczywiście spuścił z tonu i w ramach ogólnej tendencji dialogowej ze światem nie widzi już w masonerii zagrożenia dla swej działalności? Czy masoneria jest jeszcze problemem dla Kościoła? Odpowiedź była, jest i będzie zawsze pozytywna dopóki organizacja ta istnieje i działa, bowiem jej zagrożenie wynika z podstaw filozoficznych, na jakich się osadza. Sprawę dodatkowo pogarsza fakt jej tajemnej, elitarnej struktury, do której drogę torują zróżnicowane stopnie wtajemniczenia ukształtowane na przestrzeni dziejów.

Wolnomularze i loże masońskie

Nazwę masonerii dał w średniowieczu ruch rzemieślników specjalizujący się w budowie romańskich katedr. Z początku tworzyli ją duchowni z racji rzadkiej wtedy umiejętności czytania, pisania i rachowania, jaką z reguły się odznaczali. Z czasem, kiedy liczba zleceń budowlanych była zbyt duża, dopuszczono do niej świeckich rzemieślników. W XIV wieku styl architektoniczny uległ znacznym zmianom ustępując miejsca gotykowi. Liczba świeckich rzemieślników przewyższyła już znacznie duchownych przyczyniając się do zawiązania cechu wykwalifikowanych i wykształconych wolnych murarzy (ang. freestones masons), nazwanych w ten sposób dla odróżnienia od zwykłych murarzy. Stąd też wzięła się polska nazwa wolnych murarzy czy jak było w staropolskim wolnomularzy. Założyli oni wtedy międzynarodową sieć zwaną Bractwem Kamieniarzy. Powstanie reformacji (1517) oraz wojna trzydziestoletnia (1618-1648) przyniosła zanik budownictwa sakralnego (gotyku), a tym samym zmianę charakteru bractw kamieniarskich, które szczególnie na Wyspach Brytyjskich nie miały już nic wspólnego z konkretnym budownictwem. W duchu humanizmu właściwego dla Oświecenia, a poniekąd w opozycji do nauki Kościoła, skupiło się ono na człowieku i na formacji duchowo-spekulatywnej czerpiąc z filozofii gnostyckiej i okultystycznej. Ich szeregi zaczęli zasilać szlachcice i mieszczanie, tzw. przybrani masoni (accepted masons) nie mający nic wspólnego z rzemieślnictwem. Tu mogli dyskutować nad swoimi sprawami biznesowymi i czerpać z nowych nauk. Bractwa te, działające teraz pod nazwą lóż (ang. lodge), oznaczających miejsce ich zgromadzeń, stały się pewnego rodzaju elitarnymi klubami dżentelmenów, uczonych ludzi wolnego ducha, gdzie każdy wtajemniczony w imię powszechnego braterstwa mógł znaleźć swoje miejsce.

Współczesna masoneria i templariusze

Znaczenie lóż masońskich wzrosło po pożarze Londynu w 1666 roku, kiedy to konkretna wiedza architektoniczna (niekoniecznie spekulatywna) starych bractw była najbardziej pożądana. W konsekwencji tych wydarzeń, 24 czerwca 1717 roku, w uroczystość narodzenia św. Jana Chrzciciela (obranego przez masonów za patrona), cztery loże wolnomularskie Londynu i Westminsteru utworzyły pierwszą Wielką Lożę Angielską / Wielka Loża Londynu/, pod przewodnictwem Wielkiego Mistrza Anthony Sayera († 1742). Data ta jest uważana za oficjalny moment powołania współczesnej masonerii, która zaraz szybko zyskała oddźwięk w życiu społeczno-politycznym Europy i USA. Po koniec XVIII wieku było już 450 lóż z 27 tys. osób, obecnych w całej Europie, a nawet w pozaeuropejskich koloniach. Niektórzy historycy (Ch. Ramsay, J. Robinson) twierdzą, że spekulatywny charakter masonerii jest związany z upadkiem potężnego i bogatego Zakonu Templariuszy zlikwidowanego, w wyniku chciwości króla francuskiego Filipa IV, przez papieża Klemensa V, w 1307 roku. Zbiegli przed torturami i spaleniem na stosie nieliczni mnisi mieli znaleźć schronienie u władcy szkockiego Roberta I Bruce (†1329). Choć nie wszyscy przychylają się do tej teorii, faktem jest jednak, że masoneria w historycznym swym rozwoju przyjęła kilka głównych nurtów, w którym wyróżnia się loża szkocka, najbardziej rozbudowana i bogata w ryty oraz symbolikę. Loże różnicowały się doktrynalnie i kulturowo w zależności od kraju i wpływów filozoficznych, jakim podlegały. Były loże niemieckie i skandynawskie, które miały elementy doktryny i symboliki chrześcijańskiej, jednak wybijały się te zwalczające Kościoł i jego doktrynę. Najbardziej wrogie i ateistyczne, wbrew pierwotnym ideom ruchu, okazała się Grand Orient de France (1736 reaktywowana w 1773), która przygotowała duchowe podstawy Rewolucji Burżuazyjnej w 1789 roku, oraz loże włoskie, które razem dążyły do zniszczenia katolicyzmu i papiestwa.

Nauka masonerii

Naukę masońską nazywa się „sztuką królewską”, odnosząc ją do architektury, z której zrodziły się bractwa kamieniarskie, oraz do alchemii, wiedzy tajemnej starożytności, na którą zaczęli powoływać się masoni szukając swej antycznej genezy. Obydwie dziedziny były uważane kiedyś za nauki najwyższego stopnia, więc królewskie. Z architektury czerpie się symbol kamienia (mason) do oszlifowania, jakim jest dzieło samodoskonalenia się człowieka i jego wkład w budowę nowego społeczeństwa bez udziału łaski Bożej, bowiem człowiek z natury jest dobry, a nie grzeszny. Wprawdzie wszyscy masoni odwołują się do napisanej w 1723 roku przez James'a Andersona masońskiej konstytucji, tzw. Stare Obowiązki, to jednak trzeba mieć na uwadze, że przeszła ona wiele przeróbek i z reguły jest odczytywana w liberalnym i deistycznym duchu Oświecenia. Konstytucja masońska nakazuje szanować prawo moralne i być wierzącym, w sensie przestrzegania tego, w co wszyscy wierzą, a więc: bycia dobrym, szczerym, skromnym i honorowym, niezależnie od wyznania i pochodzenia. Punktem odniesienia jest tu symbol tzw. Wielkiego Budowniczego Wszechświata (Great Architect of the Universe), zanegowany przez loże ateistyczne i agnostyckie Francji i Włoch. Wielki Budowniczy, wszakże stwórca i opiekun świata, nie jest jednak utożsamiany z żadnym bóstwem poszczególnych religii, ale raczej je wszystkie zawiera. Jego praktyczne znaczenie polega na byciu nadrzędną zasadą rozumową konieczną dla moralnego prowadzenia się ludzi na wysokich stanowiskach. Nie znaczy też, by był on obiektywną zasadą prawdy, dobra i piękna, raczej jest symboliczną miarą możliwości rozumu człowieka, bowiem to właśnie człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. W moralności i poznaniu panuje relatywizm sytuacyjny (moralność zależna od danej sytuacji) i naturalizm racjonalny (oparcie o naturalne władze rozumu i zmysłów, bez odniesienia do transcendencji), każący szanować każdy pogląd, stąd idee tolerancji, wolności, równości i braterstwa urastające do rangi najwyższych wartości kształtujących powszechne braterstwo. Z elementów okultystycznych należy wymienić panteizm emanacyjny o podłożu spirytystycznym usprawiedliwiający reinkarnację, oczywiście nie przez wszystkich uznawany.

Ryty i symbolika

Masoneria kładzie największy akcent na etyczny element doskonalenia się człowieka w świecie w imię powszechnego braterstwa, bez udziału Boga, ale za pomocą tajemnych rytów i symboliki, rodem z tradycji okultystyczno-chrześcijańskiej. Chodzi tu o drabinę stopni wtajemniczania, czyli wznoszenia się w kierunku coraz to większej doskonałości ludzkiej, otoczonej niegdyś nimbem tajemniczości, która dawała powody, by oskarżać masonów o spiskowe teorie i elitarne wpływy na losy świata. Najniższymi szczeblami tej drabiny były stopnie związane z tzw. masonerią świętojańską: ucznia, czeladnika i mistrza. Towarzyszyły temu rytuały, odpowiadające stopniom poznania i cnotom, tak bardzo czasem podobne do chrześcijańskich lub alchemicznych obrzędów. Mimo ich tajnych formuł, są one dziś znane z licznych publikacji oraz z forów internetowych. Korzysta się przy tym z bogatej symboliki wolnomularskiej oraz legend. Każda rzecz, każde słowo i gest mają tu swoje znaczenie masońskie: rysownica, kątomierz, cyrkiel, świątynia, piramida, oko wpisane w trójkąt, ołtarz, stoły, Biblia, Koran, Kabała, Jezus Chrystus, Dawid, Salomon, dywan, trumna, fartuch, czaszka, gałązka akacji. Jest nawet słynna legenda Hirama, pochodząca z ustnego podania o judejskim królu Salomonie, która tłumaczy istnienie tajemniczego hasła znanego tylko mistrzowi. W ramach kursów dokształceniowych w sztuce królewskiej istnieje 10. stopniowy ryt amerykański zwany „Ryt Yorku”, albo 32. stopniowy „Ryt Szkocki Dawny i Uznany”, zwany też „czerwoną masonerii”, która prowadzi do etapu Suwerennego Wielkiego Inspektora.

Masoneria a Kościół

Trudno mówić o jakiejś strukturze współczesnego wolnomularstwa. Brak tu jakiejkolwiek globalnej centrali. Zwornikiem jednoczącym są wspólnie uznane pisma, z określonym światopoglądem typowo świeckim, oraz tradycyjne ryty sprawowane przez lokalne loże. Szerzona przez nie alternatywna świecka duchowość, nierzadko antyklerykalna, wywierała w historii zgubny wpływ, tym bardziej niebezpieczny, że wielu masonów odgrywało twórczą rolę w kulturze i polityce. Wystarczy wspomnieć np. Mozarta, Washingtona, Robespierre, Garibaldiego, Trockiego, Goetego, Voltaira, czy Rousseau, którzy wyznaczyli wprost kierunek swoim czasom. Dziś, w obliczu globalnej sekularyzacji, idee wolnomularskie (doskonałej ludzkości, obywateli świata z synkretyczną religią i relatywistyczną moralnością) zdają się świetnie współgrać z postulatami New Age, przyczyniając się do dechrystianizacji Europy i świata. Kościół od początku istnienia masonerii zdał sobie sprawę z jej niebezpieczeństwa, tym bardziej zgubnego, że na przestrzeni dziejów nie brakowało w jej organizacji wielu duchownych, a nawet biskupów. Stolica Apostolska aż do dziś poświęciła jej niemal 600 dokumentów, w którym wyjaśnia jej zgubną i szkodliwą doktrynę ostrzegając przed nią wierzących. Już w 1738 roku papież Klemens XII potępił masonerię, a po nim piętnowali ją kolejni papieże. Trzeba wspomnieć tu słynny Syllabus Piusa IX (1864), który wykazuje jego konkretne błędy: panteizm, naturalizm, racjonalizm, indyferentyzm (deizm) i liberalizm. W tym samym tonie potępienia wyraża się Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku (kan. 2335). Ostatecznie Kościół nie zmienił swego stanowisko nawet po słynnym Soborze Watykańskim II, który był tak dialogowo nastawiony do „wszystkich ludzi dobrej woli”. Rozmowy Episkopatu Niemieckiego, pod przewodnictwem kard. F. Königa, z przedstawicielami masonerii, w 1970 roku, pozwoliły gruntownie poznać ich doktrynę, naukę moralną i filozoficzną. W jej wyniku Stolica Apostolska podtrzymała swoją dotychczasową anatemę, zakazując przynależności katolików do stowarzyszeń masońskich. Znalazło to wyraz w deklaracji Kongregacji Nauki Wiary z 1981 roku, w kanonie 1374 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku, uzupełnionego notą ówczesnego prefekta Kongregacji kard. Ratzingera.

Epilog

Wolnomularstwo ma również swój polski wydźwięk. Pierwsze loże masońskie w Polsce powstały w latach dwudziestych XVIII wieku. W 1781 roku złączyły się polskie i litewskie loże pod nazwą Wielkiej Loży Narodowej Wielkiego Wschodu Polski, będące pod wpływem Wielkiej Loży Londynu. Jej Wielkim Mistrzem był Ignacy Potocki, a należał do niej również król Stanisław August Poniatowski. Loża ta brała aktywny udział w pisaniu Konstytucji 3 maja 1791 roku, a potem w Insurekcji Kościuszkowskiej (w jej skrajnej francuskiej, tj. antykościelnej postaci), w 1794 roku. Jedynie pod zaborem rosyjskim loże działały legalnie przyczyniając się, z jednej strony do szerzenia oświaty (powstał m. in. Uniwersytet Warszawski), a z drugiej, do likwidacji zakonów. W 1821 roku car zawiesił działalność masonerii za jej udział w powstaniu listopadowym. Wolnomularstwo zostało reaktywowane w 1920 roku, jednak znów potem rozwiązane w 1938 roku, przez Ignacego Mościckiego, za działalność antypaństwową i antykościelną. Praktycznie loże masońskie nie działały w okresie powojennym, aż do ich reaktywowania w 1991 roku, i to zarówno tych z genezą angielską (umiarkowaną), jak i francuską (antyklerykalną).

W 1917 roku przebywał w Rzymie na studiach o. Maksymilian Maria Kolbe widząc na własne oczy demonstracje antychrześcijańskie organizowane przez masonów, z okazji rocznicy spalenia na stosie Giordano Bruno. W procesji przed Watykanem wywieszono transparent, w którym przedstawiono św. Michała Archanioła pod stopami triumfującego Lucyfera, z mieczem wymierzonym w Michała Archanioła. Następny transparent głosił: „Szatan będzie rządził na Watykanie, a papież będzie jego gwardią szwajcarską”. W tym samym czasie włoscy masoni zaintonowali Hymn do szatana, autorstwa G. Carducciego, mówiący o buntowniku obalającym korony i mitry. To właśnie wtedy zrodziła się w młodym franciszkaninie idea modlitwy za masonów, która zaowocowała w założeniu Rycerstwa Niepokalanej (Militia Immaculatae), dzieło które pobłogosławił papież Benedykt XV w 1918 roku. Z początku należeli do niego sami franciszkanie, a po uzyskaniu statusu „Arcybractwa” (1927) dołączyli doń świeccy całego świata. I tak jest po dziś dzień: miliony ludzi na całym świecie, oprócz innych celów misyjnych arcybractwa, na życzenie ojca Maksymiliana Kolbego, modlą się o nawrócenie masonów.

 

Lektura polecana:

Zbigniew Suchecki, Kościół a masoneria, Wrocław 2008.

Lorenz Jager, Hinter dem Grossen Orient, Wien 2009.

Stefan Meetschen, ABC masonerii, Warszawa 2012.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama