Dustin Hoffman jako narodowy artysta Rosji

Kolejna odsłona konfliktu rosyjsko-ukraińskiego...

Ostatnio terenem rosyjsko-ukraińskiego sporu stała się nie baza wojskowa w Sewastopolu czy wyspa Tuzla na Morzu Azowskim, lecz wielka sala widowiskowa w Hollywood.

Pod patronatem prezydenta Władimira Putina w Hollywood odbył się zorganizowany przez moskiewskie Ministerstwo Kultury przegląd rosyjskich filmów zatytułowany „Rosyjskie noce". Kulminacją tygodniowej imprezy była uroczystość zorganizowana w budynku Pacific Design Center, podczas której postanowiono nagrodzić „wybitnych Rosjan", którzy wnieśli wielki wkład do światowej kinematografii. Moskiewscy decydenci postanowili w ten sposób wyróżnić m.in. zdobywców Oskara - aktorów Dustina Hoffmana i Jacka Palance'a.

Odbierając nagrodę, Dustin Hoffman powiedział, że jego rodzice pochodzą z „Kijowa, który znajduje się w Rosji" i podziękował „rosyjskiemu narodowi" za to, że uratował przed nazistami jego babkę, która inaczej „zamieniona zostałaby na kawałek mydła".

Kolejnym wyróżnionym miał być Jack Palance, który wyszedł jednak na scenę i oświadczył: „Czuję się, jakbym przez pomyłkę wszedł do niewłaściwego pokoju. Przypuszczam, że rosyjska kinematografia jest interesująca, ale ja nie mam nic wspólnego ani z Rosją, ani z rosyjskim kinem. Moi rodzice urodzili się na Ukrainie, ja sam jestem Ukraińcem. Nie jestem Rosjaninem. Dlatego proszę mi wybaczyć, ale nie widzę tu miejsca dla siebie. Będzie lepiej, jak sobie pójdę".

Organizatorzy chcieli zatrzymać aktora, prosząc, by został chociaż na pokazie filmu Władimira Chotinenki pt. „Siedemdziesiąt dwa metry", ten jednak wraz z towarzyszącymi mu osobami opuścił salę Pacific Design Center.

Fatalna pomyłka

Rosyjscy wywiadowcy nie popisali się więc, typując Palance'a do kremlowskiej nagrody. Hollywoodzki aktor urodził się w 1919 roku w Pensylwanii w rodzinie imigrantów z Ukrainy jako Wołodymyr Pałagniuk. Począwszy od roku 1950, kiedy to zadebiutował w „Panice na ulicach" Elie Kazana, wystąpił w 108 filmach fabularnych, takich jak m.in. „Austerlitz" z Claudią Cardinale (1960), „Barabasz" z Anthony Quin-nem (1962), „Dracula" (1973), „Bat-man" (1989) czy „Tango i Cash" (1989). Wielu widzów zapamiętało go z filmu pt. „Che" (1969), w którym obok odtwórcy tytułowej roli - Omara Sharifa grał kubańskiego przywódcę Fidela Castro. Najbardziej doceniony został jednak za rolę Curly Washburna w filmie „City Slickers" (1991), za którą otrzymał najwyższą nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej, czyli Oskara.

Przez cały okres swej filmowej kariery Palance zawsze szczycił się ukraińskim pochodzeniem. Stanął nawet na czele hollywoodzkiej fundacji „Trójząb", której nazwa nawiązuje do ukraińskiego godła.

Nieuk z Hollywood

Po ceremonii przedstawiciel tej fundacji Peter Borisow, pytany o zachowanie Dustina Hoffmana, oświadczył: „Uważam, że to tragedia, iż nie zna on nawet swojej rodzinnej historii. Jego nieznajomość elementarnych wręcz faktów jest szokująca".

To nie pierwszy przypadek wytykania Hoffmanowi ignorancji co do podstawowych faktów. W styczniu 1997 roku podpisał on razem z 33 osobistościami amerykańskiego kina list otwarty do ówczesnego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla. Było to w czasie, gdy niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji oraz rząd Bawarii zainteresowały się jako destrukcyjną sektą tzw. Kościołem Scjentologicznym, z którym związanych jest wiele gwiazd Hollywood, m.in. Tom Cruise, John Travolta, Priscilla Presley, Mimi Rodgers czy Kirstie Alley. Sygnatariusze listu do Kohla porównywali działania władz RFN wobec scjentologów do „niewymownych aktów okrucieństwa" dokonywanych w Trzeciej Rzeszy na Żydach. W odpowiedzi jeden z niemieckich ministrów oświadczył, że widocznie po odegraniu roli „Rain Mana" Dustin Hoffman zatrzymał się na poziomie intelektualnym tytułowego bohatera owego filmu, czyli człowieka upośledzonego umysłowo.

Peter Borisow dodał też, że Hoffman swoim występem uwiarygodnił imprezę, która wymierzona była w dobre imię Ukraińców. Przykładem tego był pokaz wspomnianego już filmu „.Siedemdziesiąt dwa metry", który Borisow nazwał „skrajnie obraźliwym i rasistowskim".

Historia na własny użytek

Film Chotinenki opowiada o zdarzeniu, jakie rzekomo miało miejsce na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku na pokładzie sowieckiej łodzi podwodnej „Słowianka" należącej do Floty Czarnomorskiej. Kiedy nastąpił rozpad ZSRR, wśród załogi doszło do podziału na tle narodowościowym - Ukraińcy, przedstawieni w filmie jako prymitywne i nierozgarnięte typy, postanowili przejąć okręt dla swej ojczyzny, która proklamowała właśnie niepodległość; Rosjanie natomiast, ukazani jako wyższy typ cywilizacyjny, odmówili uznania niezawisłości Ukrainy, wykradli łódź z portu i skierowali ją do Rosji.

Twórczość Chotinenki nawiązuje do sprawdzonych wzorów sowieckich. W 1933 roku komunistyczny pisarz Aleksander Kornijczuk (prywatnie: mąż Wandy Wasilewskiej) napisał dramat pt. „Zagłada eskadry". Ukazał w nim czasy rozpadu rosyjskiego caratu i wojennej zawieruchy, podczas której ukraińscy nacjonaliści postanowili przejąć Flotę Czarnomorską, by przekazać ją Niemcom. W dramacie Kornijczuka uniemożliwili to bohaterscy bolszewicy, którzy zatopili wojenne okręty. W rzeczywistości to Lenin osobiście kazał zatopić okręty pod Noworosyjskiem, aby nie dostały się one w 1918 roku pod władzę ukraińskiego państwa.

W latach 1992-1993, po rozpadzie Związku Sowieckiego, doszło do sporu między Rosją a Ukrainą o podział Floty Czarnomorskiej. Konflikt został uregulowany dopiero w maju 1997 roku przez podpisanie traktatu dobrosąsiedzkiego - w rezultacie 81,7 procent okrętów przypadło Rosji, a 18,3 procent Ukrainie. W najbardziej gorącym momencie sporu rzeczywiście doszło do ucieczki okrętu - z tą tylko różnicą, że jednostka dowodzona przez Serhija Nastenkę uciekła z kontrolowanej przez Rosjan bazy Donuzława do ukraińskiego portu w Odessie. Moskwa zażądała wówczas od Kijowa przykładnego ukarania ukraińskiego buntownika. Sama jednak postąpiła zupełnie inaczej, gdy na początku 1992 roku rosyjscy piloci z Przykarpackiego Okręgu Wojskowego uprowadzili kilka samolotów z Ukrainy na lotniska Rosji - wówczas lotnicy potraktowani zostali jak bohaterowie.

Komentując film Chotinenki, Borisow powiedział, że Rosjanie po raz kolejny próbują stworzyć swoją historię i kulturę poprzez wykradanie elementów z dziejów i kultury ukraińskiej. Przykładem takiej działalności może być prezentacja podczas hollywoodzkiego festiwalu „Rosyjskie noce" filmów znanego ukraińskiego reżysera Ołeksandra Dowżenki, przedstawionego jako twórca rosyjski. Kalifornijska impreza - zdaniem Borisowa - była częścią „skoordynowanej kampanii o światowym zasięgu, mającej na celu popularyzację Rosji i rosyjskiej kultury, podczas której czyni się próby, by ukazać Ukrainę jako nierozdzielną część Rosji".

Władze fundacji „Trójząb" oświadczyły, że gdyby Jack Palance przyjął nagrodę, to w Moskwie natychmiast rozgłoszono by, że uznał sam siebie za narodowego artystę Rosji, on sam zaś natomiast jest dumny ze swej ukraińskości i nie chce, by wykorzystywano jego osobę w celach propagandowych.

Tak więc spór między Rosją a Ukrainą - nie tylko o pamięć historyczną, lecz także o kształt współczesnej kultury - trwa nadal. A jego areną są nawet hollywoodzkie sale kinowe.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama