Szok

Reakcja polskich mediów, polityków i "autorytetów" moralnych na zestrzelenie malezyjskiego samolotu nad Ukrainą szokuje! Czyżby ulegli oni epidemii macierewiczowskiego obłędu?

Szok

Szok, niedowierzanie, zażenowanie i wstyd, to właśnie uczucia, jakich doznaję obserwując reakcję polskich mediów, polityków obozu rządzącego i autorytetów moralnych na katastrofę malezyjskiego samolotu nad Ługańską Republiką Ludową. Szok tym większy, że przed czterema laty, po katastrofie w Smoleńsku, ich wypowiedzi były diametralnie różne, były wzorem obiektywizmu, wyważenia racji, wolne od kseno- i rusofobii. A dziś? Mówią tak, jakby ulegli epidemii macierewiczowskiego obłędu!


Gdzie to zrozumienie dla drugiej strony, gdzie obrazy współczujących Rosjan? Gdzie przeciwstawianie się niecnym oskarżeniom? Żadnych gestów zadośćuczynienia. Nikt z naszych europejczyków nie daje odporu rusofobicznemu obłędowi. Nikt, nawet Andrzej Wajda, nie zaświecił znicza na grobach krasnoarmieńców, jak czyniono 9. maja 2010. A była po temu okazja: niedawno minął 22. lipca. Zapomnieli już kto nas wyzwalał?

O Rosjanach mówi się tylko jako o okrutnych sprawcach. Tylko przez chwilę pokazano jak rosyjski rząd czci ofiary katastrofy minutą ciszy. Oczywiście na polecenie prezydenta. Prezydent nie przytulił wprawdzie tym razem ani malezyjskiego, ani holenderskiego premiera, ale to tylko dlatego, że nie mieli oni ochoty pofatygować się na miejsce katastrofy. A trzeba było, jak premier Tusk, przylecieć, przytulić się i przybić żółwika z Władymirem Władymirowiczem. Ale nie, siedzą w swoich gabinetach i miotają oskarżenia ochoczo podchwytywane przez media, niestety również polskie. A to, że ciała ofiar wywożone są niewiadomo gdzie, a to, że są okradane.

Ludzie, nie dajmy się zwariować! Jeśli Rosjanie wywozili gdzieś zwłoki, to tylko po to, by dokonać rzetelnej identyfikacji i sekcji. Jeśli jakiś niedowiarek ma wątpliwości, że tak właśnie profesjonalnie i z wielkim szacunkiem obchodzą się oni z ciałami ofiar, niech przypomni sobie relację naocznego świadka — marszałek polskiego Sejmu.

A co do paskudnych insynuacji, jakoby zwłoki były okradane: to przecież powielanie pisowskiej propagandy sprzed czterech lat. Chcę wierzyć, że tylko gorsza niż u poprzednika znajomość rosyjskiego nie pozwoliła rzecznik polskiego rządu powiedzieć do kamer: Извините друзья, это просто ошибка.

Skąd ta gorączka i ponaglanie Rosjan do wydania ciał, czarnych skrzynek i wraku. Czy nie lepiej posłuchać rady polskiego premiera sprzed czterech lat, by zaufać Rosjanom i czekać? W końcu, za rok czy dwa Rosjanie przykryją wrak brezentem, za trzy lata dopuszczą prokuratorów, by mogli wskazać próbki do pobrania. Pośpiech służy jedynie podgrzewaniu złej atmosfery. A po co komu skrzynki? Polskie Komisja Badania Wypadków Lotniczych i Prokuratura Wojskowa poradziły sobie bez nich. W końcu kopie wykonane w Moskwie mają taką samą wartość jak oryginały. Chyba nie jesteście rusofobami? Bo ewidentnie rusofobiczna obsesja opanowała świat. Australia wysyła stu policjantów, by zabezpieczyli identyfikację zwłok. Po co? Polska wysłała jednego funkcjonariusza BOR-u i też było dobrze.

Ludzie, co się z wami stało? Dlaczego, nie czekając na opinię upoważnionych organów, powtarzacie nieprawdopodobną tezę, jakoby to Rosjanie strącili samolot? Dlaczego nie zastanawiacie się nad relacją dowódcy wojsk ługańskich i jego zapewnieniami, że w samolocie przewożono stare trupy, więc katastrofa była potrzebna, by zatrzeć ślady tego procederu? A może przyczyna katastrofy była boleśnie prosta: pijani (lub naćpani - samolot leciał z Holandii) piloci nie przestrzegali procedur i pozostaje jedynie ustalić, kto ich do tego skłonił? A może samolot po prostu zderzył się z dużym ptakiem i jak walnęło, to się urwało? To są rozsądne wyjaśnienia warte analizy, a wy ciągle powtarzacie brednie o jakieś rakiecie i to rosyjskiej. Jakbym słyszał Macierewicza i jego fantazje o sztucznej mgle i bombie w samolocie.

Przecież żaden rozsądny człowiek nie uwierzy, że to rakieta strąciła samolot. A jeśli rakieta, to na pewno nie rosyjska. A jeśli już rosyjska, to na pewno nie była wystrzelona z zamiarem strącenia samolotu. Po prostu, z pokojowo lecącą rosyjską rakietą ziemia — powietrze agresywnie zderzył się samolot Malezyjskich Linii Lotniczych.

A wy, politycy, dziennikarze, autorytety moralne zapomnieliście o swej godnej pochwały postawie wobec tragedii smoleńskiej i bezpardonowo atakujecie Władymira Władymirowicza, którego do niedawna tak wychwalaliście. Tak, jakby nagle stał się on innym człowiekiem. A to nie zmienił się on, lecz was dopadł bakcyl oszołomstwa.

Popatrzcie na prezydenta Putina, na jego uczciwą twarz. To dalej jest ten sam, kochający pokój, demokrata, który wprowadził pokój w Czeczenii, obronił Abchazów i Osetyńczyków przed gruzińską agresją, wreszcie przytulał polskiego premiera, kojąc jego ból po śmierci prezydenta. Widzicie jego szczere, słowiańskie spojrzenie? Czy te oczy mogą kłamać?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama