Kongregacja to nie fabryka

Z sekretarzem watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, abp. EDWARDEM NOWAKIEM, rozmawia ks. Dariusz Raś

Z sekretarzem watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, abp. EDWARDEM NOWAKIEM, rozmawia ks. Dariusz Raś

Nie tylko we włoskiej prasie pojawia się określenie "fabryka świętych" odnośnie do pracy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych...

Wyrażenie jest żartobliwe i na pewno niezręczne w kontekście kultu świętych. Zaprzeczam istnieniu takiej fabryki. W fabryce wszystkie produkty są identyczne, jednakowe, bo w produkcji seryjnej takie mają być. Inna jest sytuacja, jeżeli chodzi o osoby. W wypadku świętego mamy do czynienia z wyjątkiem, z wybitną, nieraz genialną osobowością. Każdy święty to arcydzieło łaski Bożej i bardzo osobistej współpracy człowieka z tą łaską. Pan Bóg nie posiada wytwórni ani łańcucha produkcyjnego.

Jaką funkcję spełnia Kongregacja?

Kongregacja służy pomocą Ojcu Świętemu w postępowaniu kanonicznym, które ma wykazać i udowodnić świętość niektórych ludzi. Zajmujemy się tzw. świętością kanonizowaną, uznaną oficjalnie przez Kościół. Chodzi o heroiczność cnót chrześcijańskich, autorytatywnie przedstawioną i ukazaną wiernym jako wzorzec do naśladowania. Do naszych kompetencji należy również studiowanie zagadnień związanych z nadawaniem świętym tytułów doktora Kościoła oraz podejmowanie decyzji w sprawach autentyczności i przechowywania relikwii.

Jan Paweł II to rekordzista w ogłaszaniu świętych i błogosławionych. Jakie znaczenie ma to ciągłe podkreślanie świętości?

Papież wskazuje na świętość jako cel misji Kościoła. Od początku pontyfikatu Jana Pawła II, przygotowaliśmy 1727 beatyfikacji i kanonizacji. Podczas 43 uroczystości kanonizacyjnych Ojciec Święty ogłosił 456 nowych świętych. Odbyło się 131 ceremonii beatyfikacyjnych, podczas których Papież wyniósł na ołtarze 1282 błogosławionych. Kościół kładzie tak wielki nacisk na świętość, z powodu Chrystusa. Gdy zjednoczenie z Nim staje się pełne i całkowite, to znaczy heroiczne - zgodnie z terminologią spraw kanonizacyjnych - mamy do czynienia ze świętym. Każdy, kto żyje zgodnie z przykazaniami Bożymi i wskazaniami Jezusa, dąży do zbawienia, jest dobrym chrześcijaninem, to znaczy uświęca się.

A więc każdy z nas może być kiedyś kanonizowany?

Zbawienie można osiągnąć jedynie dzięki stałemu wysiłkowi, to znaczy codziennie wypełniać wskazania Ewangelii i Kościoła, korzystać z sakramentów św., które kanalizują łaskę Bożą. Najbardziej widocznym rezultatem takiej pracy Kościoła są właśnie święci i błogosławieni. To oni są najpiękniejszymi owocami dzieła ewangelizacji i sakramentów. Oczywiście, świętość jest darem Boga. To Pan Bóg czyni ludzi świętymi, a zadaniem Kościoła jest odkrywać tę świętość i ukazywać ją innym. Cała misja Kościoła nakreślona na trzecie tysiąclecie ma jako cel i zadanie właśnie świętość, niekoniecznie tę kanonizowaną.

Papież wydaje się przełamywać pewien stereotyp, według którego do chwały ołtarzy byli wynoszeni jedynie biskupi, księża i siostry zakonne...

Wspólnota wierzących składa się głównie ze świeckich. Trzeba koniecznie pokazywać konkretne przykłady chrześcijańskiego życia ludzi świeckich. W historii było ich wielu. Osobiście nie podzielam zdania tych, którzy dzielą ludzi na świeckich i duchowieństwo. Księża czy siostry zakonne, przynajmniej przez pierwsze dwadzieścia, trzydzieści lat, żyli przecież jako osoby świeckie, jako osoby świeckie usłyszeli głos powołania.

W ostatnim czasie Papież ogłasza świętymi wielu męczenników. Dlaczego?

Można powiedzieć, że męczeństwo jest skandalem, absurdem, paradoksem chrześcijaństwa. Nie ma logicznego wytłumaczenia, oprócz jednego: męczeńska "klęska" Jezusa Chrystusa na krzyżu, która daje początek chrześcijaństwu i rodzi tysiące wyznawców w każdej epoce. Tak dzieje się również dzięki środkom przekazu. Przez nie poznajemy dziś lepiej każdy wypadek męczeństwa, lepiej je dokumentując. Dziś też lepiej znamy męczenników z "dalekich" stron, z Ameryki Łacińskiej, z Afryki czy Azji.

Dlaczego pojawienie się "nowych świętych" dokonuje się właśnie w tym konkretnym momencie historycznym, jak na przykład w przypadku 120 męczenników chińskich.

Kościół pragnie ukazać wiernym wielkie postacie chrześcijan tu i teraz, w konkretnym momencie historycznym. Męczennicy chińscy stanowią punkt odniesienia dla nowej ewangelizacji w tym kraju, bo krew męczeńska - parafrazując słowa Tertuliana - zawsze rodzi nowych wyznawców. Ale oprócz krwawego męczeństwa, istnieje jeszcze kategoria "białego męczeństwa". Do niej od początku chrześcijaństwa należą wyznawcy, to znaczy ci, którzy każdego dnia wyznają wiarę w Chrystusa. Są świętymi "męczennikami" wierności codziennych obowiązków.

Od czego zależy długość postępowania kanonizacyjnego? Czy jest to również kwestia możliwości finansowych środowiska promocyjnego?

Obecne prawo kanonizacyjne przewiduje okres pięciu lat po śmierci kandydata, aby rozpocząć dyskusję dotyczącą heroiczności cnót. Zwykle postępowanie kanonizacyjne trwa 50 lat, to dość długo. W takim czasie można spokojnie i prawdziwie oceniać. Zainteresowanie środowiska promocyjnego jest również ważnym znakiem świętości. Właśnie czas ją weryfikuje. Zależy to też od zainteresowania ludzi tymi sprawami. Ojciec Pio i Josemaria Escriva de Balaguer, dla przykładu, są powszechnie znani. To jest powód, dla którego ich sprawy posuwają się dość sprawnie. Za ich przyczyną dzieją się cuda, które są pieczęcią Bożą na ich postaciach. Jest łatwiej, gdy struktura zorganizowana - diecezja czy zakon - interesuje się kandydatem na ołtarze i przygotowuje konieczne materiały. Oczywiście takie zobowiązanie pociąga za sobą wydatki: na tłumaczenia, honoraria osób dokumentujących sprawę. Kongregacja zdaje sobie sprawę, że to wszystko kosztuje, dlatego od wielu lat istnieje fundusz solidarności, gromadzący środki, które zostają po doprowadzeniu procesu do końca. Są one przeznaczane na pomoc w sfinalizowaniu spraw prowadzonych przez trybunały mające mniejsze możliwości finansowe, szczególnie z krajów afrykańskich, Ameryki Łacińskiej czy postkomunistycznych.

Jak wyglądają sprawy polskich kandydatów na ołtarze?

W Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych jest obecnie około 65 spraw polskich kandydatów na ołtarze na różnych etapach postępowania kanonizacyjnego. Niektóre są w fazie zbierania dokumentacji na szczeblu diecezjalnym, inne zostały przekazane naszej Kongregacji, jeszcze inne są w zaawansowanym etapie studiowania materiału. W 2001 roku na przykład wpłynęły akta procesu diecezjalnego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, ks. Jerzego Popiełuszki oraz biskupa Jana Pietraszki z archidiecezji krakowskiej. W zaawansowanej fazie studiowania jest sprawa cudu dokonanego za wstawiennictwem Sługi Bożego Zygmunta Feliksa Felińskiego, arcybiskupa warszawskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Jest to sprawa do beatyfikacji. Co do spraw kanonizacyjnych, w fazie studium jest cud za wstawiennictwem bł. Urszuli Ledóchowskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Najświętszego Serca Jezusa Konającego.

Abp Edward Michał Nowak pochodzi z diecezji przemyskiej (dzisiaj teren diecezji rzeszowskiej), ma 62 lata. Doktorat z teologii dogmatycznej i teologii życia wewnętrznego uzyskał na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Konsekrowany na biskupa w 1990 r., arcybiskup tytularny Luni (Liguria), od 12 lat sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Zna kilka języków obcych.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama