Potępienie, czy nadzieja zmartwychwstania?

Myślenie o przyszłości budzi nadzieję na życie wieczne, a zarazem lęk przed potępieniem...

Okres Wielkiego Postu, to czas w którym częściej niż w innych okresach zastanawiamy się nad naszą przyszłością, nad tą przyszłością - rzec by można ostateczną. Myślenie o tej przyszłości budzi nadzieję na życie wieczne, a zarazem lęk przed potępieniem.

Wizja zarówno przyszłej nagrody, jak i kary, pragnienie osiągnięcia pierwszej, a uniknięcia drugiej, rodzi w człowieku mieszane uczucia, prowadzi także do ukształtowania postawy zarówno tzw. bojaźni Bożej, jak i nadziei. Takie myślenie ogarnia każdego z nas, niezależnie od tego, jakim czuje się człowiekiem „dobrym”, czy „złym”. Święty Paweł Apostoł tak mówi: „ Wiem, komu uwierzyłem, i jestem pewien, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia (2 Tm 1,12). Ale zarazem nie obcy jest mu lęk przed odrzuceniem: „Poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor 9,27). Tymi dwoma sposobami reagujemy na dwie bardzo realne przesłanki, kształtujące sprawę naszego zbawienia.

Z jednej strony gwarantem naszego zbawienia jest sam Bóg i Męka i Zmartwychwstanie Jego Jednorodzonego Syna. Ta gwarancja sprawia, że zbawienie nasze jest czymś absolutnie pewnym. Święty Paweł powie tak: „Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który jest nam dany” (Rz 5,5). Kiedy Jezus zmarł w następstwie naszych grzechów, Bóg potępił grzech w ludzkim ciele, by uwolnić nas od jarzma grzechu; objawił swoją sprawiedliwość, ale nie tę, która karze, lecz która usprawiedliwia i zbawia. W ten sposób choć wszyscy zasłużyli sobie na Jego sąd, to jednak wszyscy również zostali usprawiedliwieni i to za darmo, bez żadnej zasługi ze swej strony, byleby tylko wierzyli w Jezusa Chrystusa. W Chrystusie wypełnia się wszystkie obietnice, a szczególnie obietnica wejścia do pełnej chwały. Moment ten poprzedzi „odkupienie naszego ciała”(Rz 8,23) i zmartwychwstanie umarłych (1 Kor 15,51; 1 Tes 4, 13-18). Nie wierzyć w tę prawdę, to znaczy być pozbawionym nadziei.

Realna jednak jest również druga przesłanka — nasza grzeszność i brak wytrwałości. Przesłanka ta odnajduje takie słowa Boże: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy by nie upadł” (Kor 10,12); „Przyjrzyj się dobroci i surowości Bożej. Surowości wobec tych, co upadli, a dobroci Bożej wobec ciebie, jeżeli tylko wytrwasz w tej dobroci” (Rz 11,22); „Jeżeli czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie” (Ap 3,3).

Wierność słowu Bożemu wymaga od nas starań o usłyszenie obu tych wezwań. Tego radosnego które mówi, że Pan obroni mnie nawet przede mną samym, gdybym chciał się wyrwać z Jego ramion, ale również tego, które przypomina, że jestem tylko grzesznikiem.

Powstaje w nas pewien lęk, ale ważnym jest, aby nie był to lęk nerwicowy, jałowy, niszczący, lecz lęk twórczy, pobudzający do działania. Ten lęk płynie z miłości. Paweł mówi: „Z bojaźnią i drżeniem zabiegajcie o własne zbawienie. (...) Czyńcie wszystko zgodnie z Jego wolą bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego” (Flp 2,12.14n).

Otóż lęk miłości w miarę jak nas ogarnia, ogarnia nas zarazem coraz więcej miłości. Powodowani takim lękiem będziemy się umacniali do trwania przy Bogu, aż do końca, tym bardziej oczywiście będziemy doznawali tej radości, o której mówił sam Pan Jezus: „Cieszcie się, że imiona wasze zapisane są w niebie” (Łk 10,20).

Pełna czujności postawa chrześcijanina oczekującego na nowe przyjście Jezusa domaga się wyrzeczenia tego wszystkiego, co mogłoby zakłócić oczekiwanie na Pana. Domaga się ona również przywdziania zbroi duchowej (1 Tes 5,8).

„Przyjdź nasz Panie”- często mawiali pierwsi wyznawcy Chrystusa. Otóż słowa takiej modlitwy wypowiada bez uczucia lęku tylko ten, kto jest trzeźwy i spędza życie na ustawicznym czuwaniu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama