Rozważanie o Męce Pańskiej i rzeczach ostatecznych (poniedziałek)

Pisma zebrane bł. Stanisława Papczyńskiego - Rozważania przeznaczone na rekolekcje tygodniowe (fragmenty)

Rozważanie o Męce Pańskiej i rzeczach ostatecznych (poniedziałek)

bł. Stanisław Papczyński

Pisma zebrane

ROZMYŚLANIA CODZIENNE
PORANNE — O MĘCE PAŃSKIEJ
WIECZORNE — O RZECZACH OSTATECZNYCH


1. Poniedziałek, rano

Modlitwa Chrystusa w Ogrodzie Oliwnym

1. Rozważ, że Chrystus Pan po wieczerzy tej nowej Paschy, pełnej niezgłębionych tajemnic, pozostawiwszy Matkę Najświętszą z ogółem uczniów, wziął spośród nich tylko trzech i wyszedł do ogrodu Getsemani. Tam, na wzgórzu, zapewne kornie upadłszy na kolana, pochylony ku ziemi, po cichu zanosił gorące prośby do Ojca.

Najpierw uświadomił sobie wszystkie czekające Go męczarnie. Gdy wyobraził je sobie w myśli, doznał tak dotkliwego wstrząsu, że zaczął się trwożyć, czuć odrazę, bać się i smucić. Choć bowiem Jego Bóstwo zgadzało się z wolą Ojca i było gotowe iść jak najprędzej na mękę, to jednak pozostawione sobie człowieczeństwo, poznając jak okrutna ona będzie, bało się ją podjąć. Toteż gdy strach przed męką i jej pragnienie w Nim się ścierały, w końcu Jezus wyraził je tymi słowami: „Ojcze mój, jeśli to być może, niech odejdzie ode mnie ten kielich” (Mt 26,39). Ale gdy ukazał Mu się Anioł, umocnił Go i przekazał wolę Przedwiecznego Ojca (chociaż jako Bogu była Mu znana), z największym poddaniem się zawołał: „Wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty” (tamże).

2. Pomyśl, że duch Twego Zbawiciela przez następną godzinę trwał na rozważaniu zła i nieszczęść dotykających wszystkich ludzi. Ogarniał bowiem swoim przenikliwym umysłem wszystkie cierpienia wszystkich ludzi, ich niepokoje, bóle, choroby, udręki, prześladowania, uciski i wszelkiego rodzaju nieszczęścia, które kiedykolwiek będą ich nawiedzać. Gdy pełen goryczy uprzytamniał je sobie, doznawał dotkliwszej udręki i bólu, niż zwykł doznawać przyjaciel z powodu bardzo wielkiego nieszczęścia swego przyjaciela, albo rodzice, gdy przeżywają niepowodzenia i nieszczęśliwe wypadki swych dzieci. Mówi to jasno w proroctwie Izajasz: „Prawdziwie choroby nasze On nosił i boleści nasze On wziął na siebie” [Iz 53,4].

W końcu uprzytomnił i przedstawił sobie występki wszystkich ludzi, którzy żyli przed Nim, za Jego czasów, i którzy po Nim żyć mieli na świecie. Gdy za nich się ofiarował Niebieskiemu Ojcu na cierpienie i zadośćuczynienie, wtedy też poczuł tak gwałtowny smutek, że krwawy pot wystąpił Mu na całym ciele i spływał aż na ziemię [por. Łk 22,44]. [f.  176v]

3. Weź szczególnie pod uwagę czas, miejsce, sposób i inne okoliczności Jezusowej modlitwy. Bo w czasie bardzo cichej nocy, na wzgórzu oddalonym od wszelkich świadków, klęcząc lub może głęboko pochylony, jeśli nawet nie rozciągnięty na ziemi, z wielką rezygnacją trwał na modlitwie prawie przez trzy godziny.

Zdobądź się teraz na uczucia wdzięczności, mając na uwadze to, Kto i za kogo się modlił. Naucz się uciekać do modlitwy jak do kotwicy, zwłaszcza wtedy, gdy rozpętują się burze pokus, powstają inne zamęty czy czekają cię trudne obowiązki. W końcu zawsze będziesz miał swoją wolę zgodną z wolą Bożą, gdy będziesz prosił: „Nie moja wola, ale twoja niech się stanie” [Łk 22,42].

2. Poniedziałek, wieczorem

Pewność śmierci,
a niepewność co do jej czasu, miejsca i sposobu

1. Weź pod uwagę to, że każdy człowiek został stworzony z materii podległej zniszczeniu i dlatego musi ulec rozkładowi. Toteż nazywamy się śmiertelnikami, ponieważ jesteśmy poddani śmierci, według tych słów: „Wszyscy musimy umrzeć. Jesteśmy bowiem jak woda, która raz wylana na ziemię, nie da się już pozbierać” (por. 2 Sm 14,14). Stąd też nie można znaleźć nikogo tak mocnego, tak bogatego czy też w prawie i wszelkiej wiedzy biegłego, kto by to prawo mógł złamać, uwolnić się od niego lub przy pomocy jakichś argumentów je obejść. Jest to prawo, które niegdyś Stwórca wszechrzeczy ustanowił dla pierwszego naszego rodzica, a razem z nim dla każdego człowieka: „Boś jest prochem i w proch się obrócisz!” [Rdz 3,19].

Owszem, nie tylko nikt nie może przyczynić się do tego, żeby nie umrzeć, ale nawet nie może dokonać tego, żeby choć o najmniejszą chwilę w sposób naturalny przedłużyć sobie życie. Czy to będzie król, czy cesarz, czy papież, czy pospolity poddany, czy pan, bogaty czy biedny, uczony czy człowiek prosty, młodzieniec czy starzec, zdrowy czy chorowity, ktokolwiek by był, powinien brać pod uwagę to, że każda chwila może oznaczać kres jego życia.

Ty też myśl o tym, bierz to pod uwagę i żyj w bojaźni.

2. Rozważ, że w sposób naturalny żaden człowiek nie może znać dnia czy godziny swego zgonu, jak uczy Eklezjastes: „Nie zna człowiek końca swego” (Koh 9,12). Ale żebyśmy mieli na względzie kres naszego życia, wieczna Prawda tymi słowami napomina nas wszystkich: „Czuwajcie” [Mt 24,42; 25,13] oraz „i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Łk 12,40). Przyjdzie ten sam, oczywiście, który zaraz po śmierci będzie sądził każdego człowieka.

Dlatego jeśli nie możesz sobie zapewnić jutrzejszego dnia, co więcej, nawet dokończenia tej godziny rozmyślania, zwracaj uwagę na poszczególne swoje myśli i uczynki, dbaj poważnie o poprawę życia, zacznij żyć święciej i pilniej przykładaj się do doskonałości. Tak właśnie napisano...

3. Rozważ, że człowiek nie zna nie tylko czasu, ale i miejsca, w którym wyzionie swego ducha: czy w swoim domu, czy w cudzym, czy w podróży, czy w łóżku, czy na lądzie, czy na wodzie, ponieważ wielu podróżuje za granicę do innych krajów; wielu umiera u lekarzy, mnóstwo kończy ostatni moment życia na polu bitwy.

Nikt też nie zna sposobu, w jaki śmierć nastąpi. Czy ten złodziej przyjdzie nagle, czy też raczej będzie można przewidzieć jego nadejście? Czy przyjdzie za dnia, czy w nocy, czy dopadnie nas powoli, czy gwałtownie, czy w sposób naturalny, czy w męczarniach lub w wypadku porwie nasze życie?

Dlatego nie odkładaj poprawy do jutra, nie trać ni chwili i okazji do zasługi, nie obiecuj sobie wielu dni życia, pamiętając o tej przypowieści Boskiego Mistrza: [f.  177r] „Ale jeśliby ów zły sługa rzekł w sercu swoim: «Ociąga się pan mój z przyjściem», i począłby bić towarzyszów swoich, a jadałby i pijał z pijanicami, przyjdzie pan sługi owego w dzień, którego się nie spodziewa, i o godzinie, której nie wie; i odłączy go, a cząstkę jego położy z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 24,48-51).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama