Chrześcijaństwo a wschodnie sztuki walki (cz. V)

Przygotowanie umysłu i psychiki ćwiczącego do skutecznej walki

Powrót | Dokumenty | Pierwszy stopień do... | Świadectwa | Szukaj pomocy | Uwaga ! Sekta |

Joanna Jarzębińska-Szczebiot, Marek Szczebiot

Chrześcijaństwo a wschodnie sztuki walki (cz. V)

Przygotowanie umysłu i psychiki ćwiczącego do skutecznej walki1

Trening adeptów wschodnich sztuk walki polega nie tylko na doskonaleniu ciała. Aby osiągać sukcesy i być skutecznym w walce, ćwiczący musi podjąć również swoisty trening umysłu. Jego potrzeba wynika z filozofii sztuk walki, których celem jest doprowadzenie do harmonii z naturą. Obserwując zaś otaczający nas świat łatwo zauważymy, że w przyrodzie nie ma walk pozorowanych i nieustannie trwa walka o życie. O to samo chodzi również w sztukach walki. Dlatego właśnie od początku zostały one pomyślane jako systemy bojowe, jako sztuka wojenna, której podstawowym celem jest zniszczenie w walce przeciwnika.

Wielki Mistrz karate, założyciel szkoły kiokushinkai, Oyama, w sposób następujący wyjaśnia ten problem: "Wierzę, że każdy człowiek zdecydowany iść drogą sztuk walki powinien przeżyć doświadczenie walki śmiertelnej. Choć prawo zabrania niebezpiecznych walk nikt nie pozna prawdziwie wagi sztuki walki, dopóki do takiej walki nie stanie.[...] Gdy sztuki walki nie mają rywali na śmierć i życie degenerują się, stają się czymś w rodzaju tańca w sali treningowej. Zamiast rzeczywistej siły zaczyna rządzić polityka. Coś, co traci siły żywotne przegrywa, a to co przegrało ulega zniszczeniu".

Aby osiągnąć zamierzoną skuteczność adepci trenują specjalne kombinacje technik walki zwane kata. Poprzez trening kata osiąga się kontrolę oddechu oraz umiejętność eksplozji całej energii psychicznej i fizycznej w stronę przeciwnika, co daje śmiertelną skuteczność w walce. Do mistrzostwa w tych formach dochodzi się ćwicząc kata w specyficzny sposób - należy wyobrazić sobie jak najbardziej realistycznie sytuację śmiertelnego pojedynku. Mistrz Okinawa uczy: "w czasie treningu musisz wyobrazić sobie, że jesteś na polu bitwy". Ćwiczący musi więc wyobrazić sobie otaczających go przeciwników, którzy chcą go zabić. Jeśli więc ćwiczący nie chce być zabity sam musi zabić. Taka właśnie sytuacja powinna zawładnąć umysłem ćwiczącego. Jeden z mistrzów wschodnich sztuk walki w sposób następujący wyjaśnia tę filozofię: "ciosy nie są pozorowane, a celem ataku są miejsca prawdziwe na ciele przeciwnika. W czasie pojedynku walczą moje ręce i nogi. Głowa o tych ruchach nie myśli. Jeżeli walczę muszę zabić. Taka jest filozofia tej walki, bez niej byłaby to tylko dziecinna zabawa."

Warto zatrzymać się nad tymi słowami i wyjaśnić, jak to się dzieje, że w czasie walki zostaje wyłączona "głowa", działają jedynie "ręce i nogi". Taki stan uzyskiwany jest właśnie poprzez ćwiczenia kata, które wykonuje się bez odpoczynku. Po dłuższych ćwiczeniach oddech staje się ciężki i trudno skoncentrować siły, ale według mistrzów dopiero w tym momencie zaczyna się prawdziwy trening, który zmienia zarówno psychikę jak i świadomość adepta. Dochodzi bowiem do stanu transu, kiedy to w umyśle pojawia się stan pustki i nicości, gdzie nie pojawiają się żadne uczucia czy myśli, a nawet może dojść do chwilowych stanów utraty świadomości. Wówczas to ciało wykonuje ruchy automatycznie bez udziału świadomości. Mistrzowie nazywają ten rodzaj transu "pękniętym czasem" i twierdzą, że w tym stanie umysłu osiąga się jedność z kosmicznymi energiami, stan oświecenia.

Stan zmienionej świadomości, tak pożądany przez adeptów wschodnich sztuk walki, jest stanem, który może przynieść wiele szkód. Człowiek będąc w transie traci bowiem w pewnym momencie kontrolę nad swoim postępowaniem. Mistrz Oyama wypowiada się na temat tego specyficznego, ale bardzo niebezpiecznego stanu umysłu adepta sztuki walki posługując się swoim doświadczeniem: "Bezmyślnie, w obawie przed klęską atakowałem mocniej niż to było konieczne i nieodmiennie powodowałem kontuzje wymagające kilku miesięcy leczenia." Doszło do tego, że mistrz w jednej z walk zabił swojego przeciwnika, który go zaatakował. Człowiek ten zmarł pozostawiając żonę i dziecko. Po tym wypadku mistrz Oyama stwierdził: "Zmartwił mnie fakt, że karate, którym nigdy nie zamierzałem nikogo skrzywdzić doprowadziło do ludzkiej śmierci."

1

Opracowane na podstawie wykładu Dominika Chmielewskiego, wygłoszonego podczas sympozjum "Radiestezja, astrologia, pseudonauka i zagrożenia duchowe", które odbyło się w kwietniu 1999 r. w Gdańsku. Wszystkie cytaty pochodzą z tegoż wykładu.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama