Bezrobotny na rynku pracy: aktualne porady jak zachować się na froncie walki o pracę

Jakie są szanse bezrobotnego na znalezienie nowej pracy i co robić, aby te szanse zwiększyć (cz.3)

Miało być optymistycznie, tak zapowiadałem w II części cyklu poświęconego najogólniej mówiąc rynkowi pracy. Kolejne spotkania czy to w urzędach pracy, czy z agencjami doradztwa i pośrednictwa zawodowego zmuszają wręcz do czegoś innego. Bynajmniej nie chodzi o narzekanie i marudzenie. Tego mamy wszyscy dosyć. Poza tym jak większość bezrobotnych chcemy zdobyć pracę, a więc działać- byle skutecznie. Stąd pozwalam sobie pozostawić gloryfikację dwóch znanych z autopsji przypadków pozytywnego wizerunku managera na później. Ale wracając do tytułowej linii frontu; bezrobotny —pracodawca.

Pomocą służą tutaj wszelkiego rodzaju poradniki, podręczniki napisane z myślą o bezrobotnych; a więc jak napisać CV, list motywacyjny, jak się ubrać na rozmowę itd. Tyle, że te porady nie przystają już do aktualnej rzeczywistości.

Dlaczego? Zaraz wyjaśnię.

Pracodawca dający ogłoszenie o zapotrzebowaniu pracownika na jakieś stanowisko otrzymuje w granicach 80-300 aplikacji. Pracodawca - nawet mała firma, nie dająca nigdzie jakichkolwiek ogłoszeń ma tygodniowo około 10-20 listów z CV lub osobistych odwiedzin bezrobotnych wręcz żebrzących o pracę. Biorąc pod uwagę, że wszystkie nasze CV i listy motywacyjne wyglądają identycznie gdyż są napisane na podstawie wspomnianych poradników czy wzorów zamieszczanych w internecie, pracodawca stoi przed wyjątkowo trudnym zadaniem. Po pierwsze, nie ma ani czasu, ani możliwości, ani tez ochoty aby czytać 300 listów motywacyjnych. Przecież potrzebuje 1 osobę, a z wszystkich nadesłanych aplikacji 99% spełnia wymogi formalne. A więc jak dokonać wyboru?

Albo wybiera drogą losową 10 podań, z których 5 osób zaprasza na rozmowę. Reszta bez otwierania trafia do kosza.

Albo znajduje przypadkowo jakieś CV, kopertę, które czymś wyróżniają się, czymś na co zwróci uwagę.Pracodawcy, którzy nikogo nie poszukują, standardowe CV bez zbędnych formalności wyrzucają do kosza. Chyba, że podobnie jak wyżej- jakiś list czymś się wyróżnia.

Trudno to coś polecać w oficjalnej prasie. Trzeba zaznaczyć, że niektóre „chwyty” są szokujące, a ich skuteczność zależy od osobowości pracodawcy- czy trafimy na człowieka kreatywnego czy „sztywniaka”. Tego nie wiemy. Ale w sytuacji gdy armia bezrobotnych szturmuje stanowisko np. referenta w firmie „X”, naszym sukcesem będzie już to, że zostaniemy zauważeni i zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną.

A więc oto niektóre z nowatorskich wzorów CV stworzonych przez osoby bezrobotne z różnymi kwalifikacjami, a będące wynikiem osobistych analiz spotkań z psychopatami — przepraszam pracodawcami.

Wysyłając list metodą tradycyjną, a więc pocztą możemy: napisać CV i list np. na papierze kredowym, kolorowym- byle bez zbędnych orientalnych ozdobników. Możemy też wydrukować kartkę, następnie pomiąć ją maksymalnie, następnie rozprostować i włożyć do koperty również wyglądem odpowiadającej tejże kartce.

Możemy również zamiast naszego zdjęcia, w CV zamieścić zdjęcie np. psa, tygrysa lub czegoś co w jakiś sposób wyznacza naszą osobowość. A to po to, aby w momencie gdy zostaniemy zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną, umieć przed pracodawcą sensownie uzasadnić takie czy inne zdjęcie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę idiotyczne pytania stawiane przez pracodawców, na pewno zechcą zaprosić na rozmowę pana „X”, który na zdjęciu przypomina sympatycznego Buldoga, a do tego pisze, że ma wyższe wykształcenie. Reszta zależy już od tego jak potoczy się rozmowa kwalifikacyjna, czy wzbudzimy zaufanie u przyszłego szefa i czy „kupi” nasze poczucie humoru. Ale najważniejsze — jesteśmy w wąskiej grupie wybranych na rozmowę kwalifikacyjną.

Pisząc CV możemy pokusić się o zrobienie maksymalnej ilości błędów ortograficznych, a to przede wszystkim w wyrazach gdzie „na trzeźwo” dziecko z podstawówki nigdy nie zrobiłoby błędu. Oczywiście na końcu takiego CV, warto dopisać wyjaśnienie w stylu, że jesteśmy niekonwencjonalni w działaniu, kreatywni, zmierzamy do postawionych celów bez stosowania szablonowych rozwiązań itd. Mniej możliwości mamy przy wysyłaniu CV drogą elektroniczną. Tutaj oprócz zdjęcia psa czy maksymalnej liczby błędów ortograficznych nic więcej nie zrobimy. Możemy wstawić jakiś clipart, ale trzeba zastanowić się jakie może wywołać skojarzenia u osoby, która nas nie zna, a ma przeczytać nasze CV i podjąć decyzję.

Fakt, ktoś powie to czyste szaleństwo, obłęd, pogarda dla samego siebie i wobec adresata takiego listu. Zgadzam się z tym. Dla mnie samego to co się dzieje na rynku pracy i do czego niejako zmuszani są bezrobotni to deptanie resztek ich człowieczeństwa. Z jednej strony aby pracodawca mnie zauważył muszę zrobić coś niekonwencjonalnego, z drugiej strony sami pracodawcy poprzez upokarzające testy „seksualne” i ośmieszanie własnego autorytetu doprowadzili do spirali obłędu. W zdrowym społeczeństwie nikt nie napisze takiego CV. W zdrowym społeczeństwie docenia się ludzi z wyższym wykształceniem i doświadczeniem zawodowym i nikt takim ludziom nie wmawia, że mając 40 lat są za starzy.... W normalnym kraju szkoły nie kształcą armii bezrobotnych, media nie zachęcają młodzieży w kierunku zdobywania wyższego wykształcenia tylko po to aby zasilili szeregi bezrobotnych lub w wyścigu „szczurów” walczyli potem o posadę sprzątaczki w hipermarkecie. To czysty absurd aby ta czy inna uczelnia przechwalała się poziomem kształcenia studentów, którzy później i tak muszą uzupełniać wykształcenie o np. książeczkę Sanpeid-owską, grupę inwalidzką, umiejętność jazdy na wrotkach.

Tylko, że my nie żyjemy w zdrowym społeczeństwie. Stąd absurdalne i wręcz schizofreniczne listy motywacyjne i CV zaczynają dawać efekty; upokarzają bezrobotnych, bawią pracodawców. Komentarz zbyteczny.

Kolejna ostatnia rzecz. Jak wynika z rozmów z tymi, którym „udało się” znaleźć pracę, podstawą takiego sukcesu były znajomości i protekcja. Bez tego pozostaje tylko nadzieja w spełnienie słów Ewangelii;

„ Kołaczcie, a otworzą wam, proście a będzie wam dane..”.

Uwaga. Zamieszczony tekst ma charakter felietonu o tematyce społecznej. Jako taki odzwierciedla własne poglądy autora, nie oficjalne stanowisko jakiegokolwiek Kościoła

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama