Nie największa, ale najważniejsza

O greckokatolickiej parafii archikatedralnej w Przemyślu

Chociaż o parafii archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Przemyślu, należącej do przemysko-warszawskiej metropolii Kościoła grekokatolickiego nie można powiedzieć, że jest jedną z największych, to z racji historycznych odgrywa szczególną rolę dla wiernych tego obrządku. Na jej terenie mieszka abp Jan Martyniak, znajduje się też Kuria Metropolitalna ze swoimi agendami, funkcjonuje kilka zakonów żeńskich i męskich. Proboszczem jest tu wikariusz generalny archidiecezji przemyskiej ks. dr Eugeniusz Popowicz.

Parafia pw. św. Jana Chrzciciela jest w jakimś sensie kontynuatorką dawnej katedralnej parafii, erygowanej w XVIII wieku pod tym samym wezwaniem, w latach 1784—1945 mieszczącej się w kościele karmelitów. Istnienie parafii świadczy o wielokulturowości Przemyśla. Potwierdza, że mimo deportacji należący do niej Ukraińcy są w mieście nad Sanem obecni, a wielu — mimo represji i prześladowań — pozostało wiernymi swej religijnej tradycji, dzięki czemu zachowało tożsamość. Odrodzenie społeczności ukraińskiej w Przemyślu było ściśle związane z losami i funkcjonowaniem grekokatolickiej parafii.

Po wysiedleniu na Ukrainę większości mieszkańców narodowości ukraińskiej, w mieście przestała oficjalnie funkcjonować parafia, którą tworzyli. Pozostali wierni zeszli do podziemia, starając się ukryć swą narodowość. Ujawnili się dopiero, gdy dzięki staraniom ks. Sylwestra Krupy w Przemyślu ponownie pozwolono na sprawowanie liturgii w obrządku wschodnim. Już w 1949 r. ten odważny kapłan, mimo zakazów, sporadycznie udzielał posługi duszpasterskiej swym rodakom, odprawiając Msze św. przy drzwiach zamkniętych w kaplicy braci albertynów. Pod koniec 1956 r., po tzw. zmianach październikowych, nie czekając na oficjalne zezwolenie, zaczął odprawiać Liturgię w cerkwi na Błoniu, należącej wówczas do parafii rzymskokatolickiej. Władze jednak odebrały świątynię nowym właścicielom, chociaż wcześniej nie przeszkadzało im, że służy celom kościelnym. W tej sytuacji przemyski ordynariusz bp Franciszek Barda pozwolił, by greckokatolickie nabożeństwa odprawiano w kościele garnizonowym pw. Najświętszego Serca Jezusowego.

Od tej chwili Ukraińcy zaczęli masowo wracać do Przemyśla z Ziem Zachodnich i Północnych. W mieście powstał też powiatowy zarząd Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, a przy I LO zorganizowano klasy z ukraińskim językiem nauczania.

Przemyska wspólnota grekokatolicka zaczęła odzyskiwać duchowe znaczenie już w latach sześćdziesiątych. Wikariuszowi generalnemu obrządku grekokatolickiego ks. Bazylemu Hrynkowi udało się odnowić Kapitułę Przemyską. On sam przeniósł do Przemyśla swoją siedzibę i podjął starania o oficjalne odrodzenie parafii. Chociaż władze państwowe nie wyraziły na to zgody, tolerowały jej działalność. Grekokatolickie Liturgie odbywały się w kościele garnizonowym już nie tylko w niedziele i święta, ale codziennie. Ogromne zasługi dla przemyskiej parafii położył późniejszy biskup eparchii wrocławsko-gdańskiej, ks. Teoder Majkowicz, który w latach 1976—1991 pełnił funkcję jej proboszcza.

W 1991 r. parafia przemyska stała się ponownie katedralną, a później archikatedralną, przejmując w wieczyste użytkowanie przekazany grekokatolikom kościół garnizonowy. Obecnie liczy około trzech tysięcy wiernych. Mieszkają oni na terenie miasta oraz najbliższych okolic. Są wśród nich przedstawiciele różnych grup społecznych, choć ton nadają przedstawiciele inteligencji. Sporo jest zwłaszcza nauczycieli i pracowników służby zdrowia. Wśród parafian wielu zajmuje się też prywatnym biznesem. Choć są również wśród nich rolnicy. Nie brakuje także dzieci i młodzieży, uczęszczających z reguły do Zespołu Szkół Ukraińskich i objętych katechizacją.

— Nasi wierni są bardzo przywiązani do swych duszpasterzy, szanują ich i otaczają życzliwością — podkreśla jeden z kapłanów, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Przemyślu, ks. Grzegorz Nazar. — Doceniają też możliwość chwalenia Pana Boga w swoim obrządku, są religijni i ofiarni. Katedra nigdy nie jest pusta, pomimo iż w dni powszednie odprawiane są dwie Msze św., a w niedziele i święta jutrznia oraz trzy Msze św. Uczestniczy w nich około 70 proc. wiernych. Wielu z nich musi pokonać kilkanaście kilometrów, by dotrzeć do świątyni.

Na terenie parafii swoje klasztory mają siostry służebnice NMP, siostry bazylianki i siostry józefitki; znajdują się tu również klasztor i cerkiew ojców bazylianów. Rozwija się też duszpasterstwo stanowe przy odrestaurowanej kaplicy w odzyskanym gmachu diecezjalnego seminarium. Świadectwem dobrej pracy z młodzieżą są liczne powołania kapłańskie i zakonne.

Katedralna wspólnota stara się o pokonywanie podziałów między Polakami a Ukraińcami, dowodząc, że ich współżycie na gruncie kościelnym może być dobre. Spektakularnym przejawem tego są wspólnie obchodzone uroczystości.

— Wierni rzymskokatoliccy, z abp. Józefem Michalikiem na czele, uczestniczą w obchodach grekokatolickiego święta Jordanu, a grekokatolicy z władyką Janem Martyniakiem biorą udział w procesji Bożego Ciała — mówi ks. Grzegorz Nazar. — Przed naszą katedrą ustawiany jest jeden z ołtarzy. Staramy się także utrzymywać przyjacielskie kontakty z duchowieństwem rzymskokatolickim. Wspólnie organizujemy niektóre akcje. Katecheci spotykają się na wspólnych zebraniach itp.

Dobre stosunki, panujące między obydwoma katolickimi obrządkami w Przemyślu znalazły też wymiar praktyczny. Grekokatolickie siostry służebnice przystąpiły do budowy dużego domu opieki, przeznaczonego zarówno dla Ukraińców, jak i Polaków.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama