01.08.2022

Pięć chlebów i dwie ryby

     „Gdy tłumy zwiedziały się [że Jezus oddalił się na pustkowie], poszły za Nim z miast pieszo”. Jak niezwykłą postacią musiał być dla tych ludzi Jezus. Z jaką mocą musiał przemawiać i jak potężne czynić znaki, skoro na wieść, że odszedł na pustkowie rusza za Nim kilkanaście tysięcy ludzi. Rusza, dodajmy, bez przygotowania, prowiantu, nie zabierając z sobą nawet kromki chleba. Żaden artysta, sportowiec, ba, nawet papież, nie jest w stanie tak dzisiaj porwać ludzi, aby zapomnieli zabrać ze sobą kanapek.

     „A gdy ujrzał wielki tłum, zlitował się nad nimi”. Jezus ukazuje nam dzisiaj swoje miłosierne oblicze. Cały dzień nauczał i uzdrawiał chorych, a gdy nadszedł wieczór, nie posłuchał apostołów i nie odprawił tłumów, tylko kazał ludziom usiąść na trawie, odmówił dziękczynienie i rozdawał im chleb i ryby. Miłość Jezusa to nie tylko współczucie, ale również „zakasane rękawy”. Współczucia z pewnością nam nie brakuje, gorzej z „zakasanymi rękawami”. Głód na świecie? To sprawa FAO. Misje w Afryce? To sprawa misjonarzy. W zanadrzu mamy jeszcze Caritas, opiekę społeczną, fundacje, itp. Właściwie zawsze mamy usprawiedliwienie.

     „Wziął pięć chlebów i dwie ryby”. Cóż to jest dla takiej rzeszy – śmiesznie mało! Jezus chce nam jednak powiedzieć, że jeśli to „mało”, które posiadamy, i to niewiele, którym sami jesteśmy potrafimy ofiarować Bogu, On zrobi już resztę. Zaspokoi nie tylko głód naszego ciała, ale także głód ducha. Ważne, abyśmy to „mało” umieli Mu oddać, a On uczyni je nieprzebranym bogactwem, zdolnym samymi ułomkami napełnić jeszcze „dwanaście koszów”. A propos ułomków. Czy podnosimy jeszcze z ziemi kruszynę chleba, przez uszanowanie dla darów Nieba, jak pisał Norwid? Przykro mówić, ale według raportu Komisji Europejskiej sprzed kilku lat Polska zajmowała piąte miejsce w rankingu państw, w których marnuje się najwięcej żywności, po Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Holandii. Lista wstydu.