28.08.2022

Siła chrześcijaństwa

Każda instytucja, by mogła funkcjonować, potrzebuje jakichś zasobów materialnych. Także Kościół, bo jest wspólnotą bosko-ludzką i w swoim wymiarze doczesnym nie mógłby funkcjonować bez wsparcia finansowego. Czasem nawet potrzebne są duże pieniądze, na przykład na renowację jakiegoś zabytkowego kościoła. Zdarzają się wówczas przypadki, że podejmowane są kroki formalne, by zdobyć jakieś fundusze. Źle by się jednak działo, gdyby Kościół koncentrował się na pozyskiwaniu pieniędzy i w tym celu szukał kontaktów z wielkimi tego świata. Czasem takie relacje buduje się na różnego rodzaju bankietach i wystawnych przyjęciach; na tak zwanych „salonach”.  

Czy to oznacza, że przedstawiciele wspólnoty Kościoła nie powinni być obecni na wielkich i bogatych ucztach? Jak najbardziej mogą brać udział w takich spotkaniach, ale intencja tej obecności winna być jednoznaczna: duszpasterska i ewangelizacyjna, a nie – biznesowa i utylitarna.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje Pana Jezusa uczestniczącego w uczcie, na której zgromadziła się elita tamtejszej społeczności. Jezus nie zrezygnował ze swojej misji nauczycielskiej. Najpierw widząc, jak goście, we własnym przekonaniu ważni, szukają jak najlepszych miejsc przy stole, wygłosił naukę o pokorze, o zajmowaniu ostatnich miejsc, zakończoną ważną wskazówkę: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Pokazał, że w relacjach międzyludzkich zwykła skromność bardzo popłaca, zaś  człowieka pysznego ludzie wolą trzymać na dystans.

Druga część pouczenia Jezusa mogła wywołać konsternację: „Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”. Przecież rzeczą naturalną jest zapraszanie na przyjęcie swoich bliskich i sąsiadów. Jezus jednak zachęca do poszerzania serca, wzywa do bezinteresowności z relacjach z bliźnimi, mobilizuje do troski o najbardziej potrzebujących, o chorych i niepełnosprawnych. Na tamtej uczcie Jezus rysował wizję wspólnoty przyszłego Kościoła, by był otwarty na „ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych”.  

A Kościół od samego początku podjął przesłanie Jezusa. Już w starożytności zakładał pierwsze w świecie zakłady dobroczynne, nazywane z języka greckiego ksenodochiami. Przyjmował tam nieuleczanie chorych i niepełnosprawnych. Od samego początku sprzeciwiał się aborcji i dzieciobójstwu, gdy dziecko urodziło się chore. W pochodzącym z II wieku po Chr. tekście znanym jako „List do Diogeneta” tak czytamy o chrześcijanach z tamtej epoki: „żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych”. Tego typu praktyki były stosowane w ówczesnym świecie. W Grecji nowonarodzone dzieci chore były zrzucane z Góry Tajget, w Rzymie – ze Skały Tarpejskiej. Z kolei w III wieku podczas ciężkich prześladowań w Rzymie św. Wawrzyniec, diakon odpowiedzialny za sprawy materialne Kościoła i działalność charytatywną, na żądanie cesarza Waleriana, by wydał skarby Kościoła, zgromadził biednych Rzymu, których wspierała gmina chrześcijańska i powiedział: „Oto są skarby Kościoła”. Zginął śmiercią męczeńską.

Przez wszystkie wieki Kościół prowadził przytułki dla najbardziej potrzebujących. Wiele zgromadzeń zakonnych powstało właśnie w tym celu. Także dziś Kościół podejmuje opiekę na osobami szczególnie potrzebującymi. W ramach działalności charytatywnej prowadzi różnego typu placówki i ośrodki. Na jeden szczegół warto tu zwrócić uwagę; dotyczy osób z niepełnosprawnością intelektualną: na sprawę przyjmowania przez te osoby Komunii świętej. Co prawda, Kodeks Prawa Kanonicznego wydaje się w tym względzie dość wymagający, gdyż zaznacza, że „proboszcz ma (…) obowiązek czuwania, by do Stołu Pańskiego nie przystępowały dzieci, które nie potrafią jeszcze używać rozumu albo jego zdaniem nie są wystarczająco przygotowane”, to jednak bardzo ważną uwagę poczynił papież Benedykt XVI w adhortacji „Sacramentum caritatis”: „W końcu, należy również zapewnić Komunię eucharystyczną na tyle, na ile to jest możliwe, osobom upośledzonym umysłowo, ochrzczonym i bierzmowanym: otrzymują one Eucharystię w wierze, również w wierze ich rodziny lub wspólnoty, która im towarzyszy”. Papież pokazał, że tak jak w przypadku chrztu małych dzieci, kluczowa jest wiara wspólnoty, w których dzieci są chrzczone, tak podobnie w przypadku osób z głębszym upośledzeniem umysłowym, u których sfera intelektualna naznaczona jest słabością, bardzo ważną rolę odgrywa wiara ich bliskiego otoczenia, czyli rodziny i placówki, pod opieką której się znajdują. Warto tu przy okazji dołączyć szerszą wypowiedź Benedykta XVI z tamtej adhortacji: „Szczególną uwagę należy poświęcić ludziom niepełnosprawnym. Jeśli ich kondycja na to pozwala, wspólnota chrześcijańska winna umożliwić im uczestnictwo w celebracji sprawowanej w miejscach kultu. W związku z tym należy zadbać, by w budynkach sakralnych zostały usunięte wszelkie architektoniczne przeszkody, uniemożliwiające dostęp niepełnosprawnym”. Wszystko po to, by być wiernym słowom Jezusa z dzisiejszej Ewangelii.

Choć, jak już wspomniano, potrzebne jest zabieganie o środki finansowe na działalność Kościoła, jednak prawdziwą siłę chrześcijaństwo czerpie z zaangażowania na rzecz potrzebujących oraz z bycia blisko ludzi zwykłych i prostych. Także siłę materialną. Warto budować duszpasterstwo nade wszystko na pieniądzach wypływających ze środka wspólnoty wierzących.