05.01.2023

„Pójdź za Mną!” (J 1,43)

„I spotkał Filipa” (J 1,43): to bardzo krótkie sformułowanie św. Jana Ewangelisty o spotkaniu Zbawiciela i Jego ucznia, do którego skierował słowa „Pójdź za Mną!”.  Prawdę mówiąc chcielibyśmy wiedzieć trochę więcej o tym powołaniu. Interesowałoby nas zwłaszcza, co działo się wewnątrz tego młodego człowieka powoływanego przez Pana. Można przypuszczać, że był mocno związany ze swoją rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Nagle zmienia się całkowicie jego sytuacja. Filip zachowuje się bardzo spontanicznie i nie ma wątpliwości w odniesieniu do Jezusa. Mówi od razu do Natanaela: „Znaleźliśmy Tego, o którym Pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu” (J 1,45). 

Zmienia się sytuacja każdego człowieka powoływanego przez Pana do spełnienia określonej misji. Tak było, a może tak jest teraz także w przypadku każdego z nas, kiedy słyszymy mniej lub bardziej wyraźnie słowa „Pójdź za Mną!” skierowane właśnie do nas. Jeśli porównamy naszą postawę z tą, którą prezentował Filip, z pewnością dostrzeżemy pewne różnice. Niekiedy przecież odczytujemy nasze powołanie przez długi okres; niekiedy mamy wątpliwości, czy rzeczywiście wzywa nas Pan do takiego czy innego dzieła; niekiedy zastanawiamy się, czy rzeczywiście jest to głos Pana. 

Czasami trwa to chwilę jak w przypadku francuskiego dziennikarza André Frossarda. Urodzony w atmosferze czystego ateizmu (jego ojciec był jednym z założycieli Francuskiej Partii Komunistycznej), gdy miał 20 lat, wszedł towarzysząc swojemu koledze, praktykującemu katolikowi, do kościoła, w którym było wystawienie Najświętszego Sakramentu. W jego sercu i umyśle wydarzyło się wtedy coś szczególnego. Opowiadał później, że wszedł o 17.10 do pewnej kaplicy w paryskiej dzielnicy łacińskiej w poszukiwaniu przyjaciela, wyszedł o 17.15 w towarzystwie przyjaźni, która nie pochodziła z ziemi.

Spotkanie z powołującym nas Jezusem, autentycznie przeżyte z naszej strony, zmienia całkowicie nasze życie. Znajdujemy w tym momencie, używając słów Frossarda, szczególnego Przyjaciela, który nas prowadzi. Jeśli będziemy właściwie przeżywać i pielęgnować przyjaźń z Jezusem i postrzegać ja jako tę najważniejszą w naszym życiu, wszystkie nasze inne przyjaźnie też będą na właściwym miejscu.