10.02.2023

Dobrze wszystko uczynił

Kilka lat temu, w jednej ze stacji radiowych usłyszałem ogłoszenie o jakimś wydarzeniu, które miało się odbyć w jakiejś sali koncertowej. Piszę „jakimś” i „jakiejś”, bo zupełnie nie pamiętam treści. Wiem jednak doskonale dlaczego nie pamiętam. Całą moją uwagę przykuło… muzyczne tło tego spotu. Przepiękne, nieznane, zachwycające. Próbowałem zapamiętać melodię, ale umknęła. Polowałem więc na to ogłoszenie codziennie. W końcu trafiłem i od razu, by znów nie zapomnieć, kilka głównych nut melodii zanuciłem w mikrofon komórki – niech się z moim fałszem zmierzy wyszukiwarka. Udało się. Byłem zaskoczony, że nie jest aż tak źle z moim śpiewem i zadowolony, że znalazłem to cudo. Był nim główny motyw ze ścieżki dźwiękowej do filmu „Romeo i Julia” Franco Zeffirellego, autorstwa Nino Roty. Serdecznie polecam. 

Właśnie to wydarzenie przypomniało mi się w czasie rozważania dzisiejszej Ewangelii. Właśnie to. Ten maleńki odprysk codzienności, w której mogę słyszeć, mówić i śpiewać, często nawet bez zastanawiania się nad tymi cudami. Dlatego do zatrzymania się dziś nad darem słuchu i mowy serdecznie zachęcam. Im dłużej się nad tymi fenomenami człowiek zastanawia, tym bardziej wzbiera strumień wdzięczności płynący w stronę Stwórcy. 

Wdzięczności za to, że za oknem można już dosłyszeć cukrówki i pierwiosnki, że jakaś piosenka może nam wpaść w ucho, że możemy wybrać najlepszą melodię przychodzącego połączenia, że z zamkniętymi oczami możemy rozpoznać głos naszych krewnych, przyjaciół, współpracowników. 

A potem dalej – że możemy się wypowiedzieć, ocenić, podziękować, przeprosić. Uspokoić niespokojnych, pocieszyć smutnych, pochwalić nigdy niechwalonych. W końcu – że możemy się pomodlić się za tych, którzy niosą ciężar braku słuchu i mowy, nie tylko w warstwie fizjologicznej, ale i duchowej. Bo można słyszeć i umieć mówić, a jednak w niemym skurczu wciąż czekać na czyjejś „Effatha”.

Nie bój się, otwórz się, bo "cud to tylko wyłom w porządku, który sam w sobie jest jeszcze cudowniejszy". Abraham J. Heschel