03.03.2023

Głód napomnień

Tę historię opowiadał abp Szczepan Wesoły (1926-2018), duszpasterz emigracji polskiej. W czasie jednego z pobytów w Anglii został któregoś dnia zaproszony na kolację do polskiej rodziny. Rodzice mieli dorastającą córkę. Tego wieczoru miała wyjść ze swoją przyjaciółką – Angielką, na prywatkę do rówieśników. Wszystko było ustalone z rodzicami. Koleżanka więc przyszła po córkę gospodarzy, a mama na odchodne poprosiła, by na siebie uważały i by córka wróciła o 23 h. Ta jednak poprosiła o przesunięcie godziny na późniejszą. Zatroskana mama nie chciała się zgodzić na zmianę. Córka oponowała. Żadna ze stron nie chciała ustąpić. Wymiana zdań nabrzmiała emocjami. Kłótnia przybierała na sile.

I wtedy owa młoda Angielka się rozpłakała. Mama i córka zorientowały się, że przesadziły i zaczęły ją przepraszać. Na co młoda Angielka: Ja nie płaczę dlatego, że wy się kłócicie. Ja płaczę dlatego, że moja mama nigdy tak o mnie nie walczy. Nigdy mi niczego nie zakazuje. Mogę być gdzie chcę i kiedy chcę, a ona się tym z zasady nie interesuje.

Dzisiejszy Mateusz to znów zakazy i to jeszcze wyśrubowane przez Chrystusa - nie tylko „nie zabijaj”, ale się nawet na drugiego nie gniewaj! Wybacz mu jeszcze w drodze, pojednaj się z nim. Kochaj. Nie bój się przykazań i obostrzeń. Jeśli Bóg je daje to nie po to, żeby nam celowo utrudnić życie, ale byśmy się coraz bardziej kochali i sobie przebaczali.  

… A zwiedzeni przez wolny świat, głodni moralnej musztry i zdrowych zakazów ludzie, nieraz po cichu płaczą, bo chimerze wolności jest wszystko jedno gdzie są i co się z nimi stanie. Nic, tylko z radością i pewnością w głosie świadczyć: „Twoje napomnienia są moją rozkoszą, Twoje ustawy są moimi doradcami” (Ps 119, 24).