26.03.2023

Przyjaciel i Odkupiciel

Jezus w czasie ziemskiego życia zawierał przyjaźnie. Najbliższym Jemu gronem było dwunastu apostołów. Wspólnie spędzali wiele czasu. Apostołowie towarzyszyli Jezusowi w czasie wędrówek, słuchali Jego nauczania, byli świadkami wielu cudów. Ulubionym miejscem ich wspólnego spędzania czasu była łódź. Razem przeżywali chwile radosne i podniosłe, razem też spędzili czas bezpośrednio przed męką Jezusa: Ostatnią Wieczerzę. To tam w swojej mowie pożegnalnej Jezus wprost nazwał apostołów przyjaciółmi (por. J 15, 15).

Jezus był blisko związany także z innymi osobami. Często na przykład odwiedzał dom trójki rodzeństwa w Betanii: Marty, Marii i Łazarza. Ewangelie przedstawiają trzy ich spotkania. I tak, Ewangelia św. Łukasza opisuje spotkanie Jezusa z Marią i Martę. Maria była zasłuchana w słowa Nauczyciela, Marta – pełniła zadania gospodyni. Łazarza wówczas nie było. W Ewangelii św. Jana Jezus znów spotyka się z siostrami, rozmawia z nimi, a wszystko dzieje się w kontekście śmierci Łazarza, którego ostatecznie Jezus wskrzesza. Potem jeszcze raz przebywa na uczcie w Betanii, tym razem w domu są wszyscy: Maria, Marta i przywrócony do życia Łazarz.

W 5 Niedzieli Wielkiego Postu (A) przybliżane jest to drugie spotkanie. Z bliska możemy zobaczyć głębokie więzi Jezusa z rodzeństwem, szczególnie z Łazarzem. Zaraz na początku Ewangelii dowiadujemy się, że siostry posyłają do Jezusa wysłanników z następującą wiadomością: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz”. Siostry znały relację głębokiej przyjaźni Jezusa z ich bratem. Jezus jednak nie od razu wyrusza w drogę do Betanii. Gdy w końcu dociera do przyjaciół, dowiaduje się o śmierci Łazarza. Ewangelia tak opisuje reakcje i zachowania Jezusa w kontekście smutku jednej ze sióstr, Marii: „Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: Gdzieście go położyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz! Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował! Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł? A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu”. Jezus doświadcza smutku i bólu po śmierci przyjaciela, współodczuwa z siostrami stratę Łazarza. Wszystko to pokazuje, jak głęboko był związany z trójką rodzeństwa: ludzkimi więzami przyjaźni.

Zarówno relacje Jezusa z apostołami, jak i Jego przyjaźń z rodzeństwem z Betanii stanowią zachętę dla każdego z nas, abyśmy i my tworzyli przyjaźń z Nauczycielem z Nazaretu. Jezus zaprasza do budowania głębokich relacji z Nim. Jest blisko każdego z nas. Jako prawdziwy człowiek jest jednym z nas. Współodczuwa z naszymi cierpieniami. Cieszy się naszymi radościami. Do wielkiej przyjaźni z Jezusem zaproszeni są szczególnie ludzi młodzi. Oni bardzo cenią przyjaźnie i głębokie relacji. Powiedzenie, że Jezus jest moim przyjacielem nie jest ani spoufalaniem się z Nim, ani też nie jest infantylizacją relacji. Jezus tego właśnie pragnie.

Równocześnie ta sama Ewangelia, która przedstawia Jezusa jako przyjaciela ludzi, objawia prawdę o tym, że Jezus jest prawdziwym Synem Bożym. Już początek perykopy zapowiada, że choroba Łazarza została przez Boga dopuszczona, by w niej objawiła się chwała Syna Bożego: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”. Chyba dlatego Jezus opóźnił powrót, aby nikt nie miał wątpliwości co do śmierci Łazarza. Gdy Jezus dotarł do przyjaciół, Łazarz już cztery dni spoczywał w grobie, a jego ciało zaczynało się rozkładać.

Marta była osobą głęboko wierzącą. Wierzyła, podobnie jak wielu pobożnych Żydów, w zmartwychwstanie brata na końcu czasów: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”. Tamta żydowska wiara w zmartwychwstanie była dla Żydów raczej jakimś przeczuciem i pewną intuicją. Ks. St. Mędala wyjaśnia, że według tamtej koncepcji zmartwychwstania istniała „całkowita przerwa między świadomym i osobowym życiem człowieka, przerwa która rozciąga się od momentu śmierci do momentu zmartwychwstania”. Marta wierzyła też w możliwości uzdrowieńcze Jezusa, a nawet w to, że może u Boga wyprosić przywrócenia życia Łazarzowi: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. Jezus podprowadza Martę w przekonanie głębsze, a mianowicie, że to On jest źródłem życia i zmartwychwstania człowieka i że zjednoczenie z Nim sprawia, że nie będzie żadnej „przerwy” w życiu, że ludzka egzystencja po śmierci nie zapada się w mrok, że życie człowieka zachowa swoją ciągłość: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. W ten sposób Łazarz zostanie wyzwolony z pęt śmierci. Jezus pyta Martę: „Wierzysz w to?” Marta składa wówczas niezwykłe świadectwo wiary: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.

Druga siostra, Maria zdaje się mieć podobną wiarę co Marta. Też jest przekonana o uzdrowieńczej mocy Jezusa i mówi podobnie jak siostra: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” i też widzi w Jezusie kogoś więcej, bo „padła Mu do nóg”, jakby prosząc o coś więcej.

Jednak wiara Marty wyrażona w rozmowie z Jezusem doznała wątpliwości i wstrząsu wobec samego faktu śmierci: „Jezus (…) przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień! Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”. W obliczu twardej rzeczywistości śmierci nawet najsilniejsza wiara może się zachwiać. Tak dzieje się w życiu wielu ludzi, na przykład w sytuacji, gdy odchodzi do wieczności ktoś bliski, za kogo wiele modliliśmy się i byliśmy przekonani, że moc Chrystusa jest w stanie ocalić od śmierci. Przeżywamy nieraz w takich doświadczeniach chwile zwątpienia, rozczarowania.

Jezus jednak odpowiada Marcie i nam: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?” Ewangelia pisze dalej: „Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”. Jezus wnosi oczy ku górze, by potwierdzić, że wyzwolenie z mroków śmierci dokonuje się mocą Bożą i że On, Syn Boży jest posłany, by objawić tę Bożą moc oraz by rozbudzić w ludziach wiarę.

Następuje samo wskrzeszenie „To powiedziawszy [Jezus] zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!” W ten sposób Jezus potwierdza ważność słów, które wypowiedział wobec Marty: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. 

Łazarz został wskrzeszony do doczesności i jego życie zakończyło się śmiercią. Jego wskrzeszenie jest jednak zapowiedzią zmartwychwstania Jezusa oraz potwierdza, że wszyscy, którzy przez wiarę będą zjednoczeni z Jezusem, mimo własnej śmierci, będą żyli w Bogu. Nie będzie żadnej „przerwy” w ich egzystencji. Będą doświadczać radości przebywania z Jezusem na stałe.

Jezus objawia się nam jako prawdziwy Syn Boży, jako nasz Odkupiciel, wyprowadzający nas z ciemności śmierci. Nasze wyzwolenie dokona się właśnie w chwili naszej śmierci, ale już tu na ziemi Jezus wyprowadza nas z ciemności i niewoli grzechu. Często jesteśmy przecież spętani grzechami, nałogami, naszymi słabościami. Jezus pragnie naszego wyzwolenia i dokonuje go w sakramencie pokuty, który jest zawsze wskrzeszeniem. Okres przedświąteczny to dobry czas, by na nowo uchwycić się Jezusa, by umocnić swoją wiarę, by przystąpić do spowiedzi, by doświadczyć wolności duchowego wskrzeszenia.

Tak. Jezus jest i naszym Przyjacielem i naszym Odkupicielem. Śpiewamy o tym w piosence religijnej: „Jezus jest mym Przyjacielem, Jezus jest Obrońcą mym. Jezus jest mym Zbawicielem, zawsze chcę przebywać z Nim”.