17.04.2023

Nocny gość

„Nikodem przyszedł do Jezusa nocą”. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam wiele najpierw o samym Jezusie, który, po pierwsze, nie ma wobec nikogo uprzedzeń (przyjmuje jednego z faryzeuszy, choć ci nie darzyli Jezusa sympatią, delikatnie mówiąc). Po drugie, nie wypomina ludziom ich słabości – Nikodemowi mógł przecież zarzucić tchórzostwo (obawiał się współziomków) i hipokryzję (przyszedł do Jezusa nocą choć chodzenie po nocy było w Talmudzie naganne). Po trzecie, wreszcie, Jezus ma do ludzi cierpliwość! Nie irytują Go naiwne pytania Nikodema, któremu wszystko cierpliwie tłumaczy.

„Człowiek, imieniem Nikodem”. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam również wiele o Nikodemie, który był człowiekiem poszukującym, otwartym na prawdę, niezadawalającym się obiegową opinią. Widząc znaki czynione przez Jezusa, pytał siebie, kto za Nim stoi? Bóg czy diabeł: „Przez Belzebuba wyrzuca złe duchy” (Łk 11, 15), mówili przecież jego rodacy. Otwartość na prawdę każe mu jednak iść pod prąd. Noc, podczas której spotkał Jezusa, oznacza w Ewangelii św. Jana nie tylko porę dnia, ale również stan ducha Nikodema, poszukiwanie Światłości świata. Z rozmowy z Mistrzem nie wynika czy Nikodem w końcu w Jezusa uwierzył, ale jego obecność przy pogrzebie Mistrza pozwala przypuszczać, że tak właśnie się stało (nikogo z Apostołów przy pochówku Jezusa nie było). Nikodem przeszedłby więc drogę z ciemności do Światła, odwrotnie niż Judasz, który ze Światła przeszedł do ciemności: „A po spożyciu kawałka chleba Judasz wyszedł. A była noc”, odnotował św. Jan (por. J 13, 30). Słowa, które mogą być dla nas przestrogą.

„Jeśli ktoś nie narodzi się powtórnie, nie ujrzy królestwa Bożego”. Ta Ewangelia mówi wreszcie o nas samych, którzy jak Nikodem i Judasz doświadczamy Bożych cudów i znaków. Czy prowadzą nas do Jezusa i do powtórnego narodzenia? Jako chrześcijanie, owszem, narodziliśmy się już z wody i z Ducha Świętego na chrzcie świętym, ale wiemy, że „rodzić się powtórnie” musimy wciąż na nowo, umierając każdego dnia z Jezusem dla świata. “Kto rodzi się dwa razy – powiedział kiedyś Valentino Salvoldi, włoski teolog i biblista – umiera tylko raz. Kto rodzi się jeden raz, umiera dwa razy …”.