21.04.2023

Chłopiec

Tam gdzie jest hojność i nadmiar, tam przechodził Pan Bóg. Po tym Go poznać. Jak gwiazdy – to tryliony, jak przestrzeń – to biliony lat świetlnych, jak człowiek – to ponad osiem miliardów, jak ptaki powietrzne i ryby morskie – to zawrót głowy nad katalogiem Linneusza, jak wino w Kanie – to hektolitry, jak połów – to podarte sieci i ledwo płynące łodzie, jak rozmnożenie chlebów – to dwanaście koszy ułomków. Hojność i nadmiar.

A wszystko to zapowiada dar szczególny, który chciałby nam wręczyć – wspólną, pełną miłości wieczność z Nim. Niekończące się szczęście, w którym odkrywa się Jego głębię i piękno całego stworzenia. Bo Bóg nie może dać mniej niż wszystko. 

Czasem się nam wydaje, że jesteśmy jak ten, przez mało kogo zauważony, chłopiec. Stoimy tak, w tym zatłoczonym świecie, z naszymi pięcioma chlebami w koszyczku i dwiema rybami w torbie i pytamy czy ktokolwiek nas w ogóle widzi, czy kogoś jeszcze obchodzimy, czy może to po prostu tylko zjeść, pójść dalej i… minąć.

A jednak to właśnie ten anonimowy chłopiec zostaje wydobyty z tłumu na sam środek sceny. Jego imienia nie zapisano albo z wrażenia, albo z przeoczenia, albo celowo, abyśmy wszyscy mogli się w nim odnaleźć. Aby to mogło być o każdym z nas. 

Bóg z naszego „niewiele” chce uczynić obfitość dla niezliczonych.