11.05.2023

„Aby radość wasza była pełna” (J 15,11)

Nawet bez szczegółowej analizy dzisiejszej Ewangelii możemy dostrzec, że trzy słowa powtarzają się w niej częściej niż inne: miłość, przykazania, radość.

„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej!” (J 15,9). Jezus mówi do apostołów i nas wszystkich o najpiękniejszej i najgłębszej miłości, jaka istnieje między Nim samym i Jego Ojcem. Ale nie tylko, bo dodaje następnie, że On tak umiłował swoich uczniów jak Ojciec umiłował Jego samego. Innymi słowy, Jezus kocha swoich wiernych miłością doskonałą i zaprasza nas do trwania w Jego miłości.

Niemal spontanicznie ogarniają nas wątpliwości, bo przecież zdajemy sobie sprawę z jednej strony z tej bardzo wysokiej poprzeczki, jaką stawia nam Pan, a z drugiej strony z naszych słabości, ograniczeń, grzechów, upadków. My nie jesteśmy godni takiego powołania – myślimy – i takiej misji; nie czujemy się na siłach. Pan Jezus przychodzi nam w tym momencie na pomoc i mówi o przykazaniach: „Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej” (J 15,10).

O przykazaniach słyszymy od dzieciństwa, bo przecież mówili nam o nich nasi kochani rodzice, katecheci, księża, powołując się niekiedy na słowa: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Napisał je św. Paweł, który przecież swego czasu był grzesznikiem i prześladowcą uczniów Chrystusa. Tak, o własnych siłach nie jesteśmy w stanie zachowywać Bożych przykazań, ale wszystko możemy w Tym, który nas umacnia.

„To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). Współczesnemu człowiekowi brakuje radości; jest zaniepokojony w ciągłym pośpiechu i poszukiwaniu, żeby mieć więcej i znaczyć więcej. Zapomina przy tym często o sprawach duchowych, o modlitwie i – wcześniej czy później – ogarnia go zmęczenie, smutek, a nawet próżnia. Kiedyś jeden ze znajomych, dobrze sytuowanych ekonomicznie lekarzy, patrząc na wybory dokonywane przez swoje dzieci, które otrzymały od niego wiele od strony materialnej, ale niewiele od duchowej, powiedział: wszystko mam i niczego nie mam. On i jego rodzina z pewnością nie mieli radości pełnej, o której mówi dzisiejsza Ewangelia.

O pomoc w uzyskaniu tej radości, będącej owocem współdziałania z łaską Bożą i zachowywania przykazań, prośmy Matkę Bożą, zwłaszcza w miesiącu maju, Jej poświęconym. Pisał swego czasu ks. Jan Twardowski: „Matka Boża uczy mocy ducha, by nie załamywać się w trudnościach, przeciwnościach, cierpieniu. Uczy, by nie tracić wiary, kiedy ją odbierają”. Można chyba bez trudu dodać do tych słów: Matka Boża uczy nas, by nie tracić radości, ale ją ciągle zdobywać, mimo różnych trudności, bo dzisiaj jest nam ona potrzebna bardziej niż kiedykolwiek.