25.05.2023

„Aby wszyscy stanowili jedno” (J 17,21)

Dzisiaj czytamy ostatnią część mowy Jezusa wygłoszonej w czasie ostatniej wieczerzy. Zbawiciel w modlitwie, którą mamy ciągle odkrywać i rozważać z racji na jej niesłychaną głębię, przedstawia i przekazuje Bogu Ojcu wspólnotę apostołów (jednak bez Judasza, bo ten wyszedł już z Wieczernika), prosząc Go, aby ci Jego uczniowie byli bardziej zjednoczeni i „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17,21).

Sprawa jedności chrześcijan stanowi ciągle aktualny temat i dotyczy nie tylko duchownych, ale wszystkich wierzących w Chrystusa, wiernych w parafiach, w różnych stowarzyszeniach i we wspólnotach zakonnych. Istnieją bowiem nie tylko podziały instytucjonalne dotyczące wielkich wspólnot, ale podzielone są też często nawet niewielkie środowiska wiernych, co obniża ich duchową siłę, bo nie potrafią pięknie się różnić. Muszą one właśnie w jedności odnaleźć siłę, aby móc ewangelizować świat, ten mały i ten wielki zarazem. Jezus wybiera pojedynczych ludzi, ale chce, aby działali oni we wspólnocie, opartej na wzajemnej miłości. 

Szukanie i pogłębianie jedności stanowią pewien proces, jak to było w przypadku apostołów, na początku bardzo różniących się między sobą, a później stopniowo dorastających do powierzonych im przez Chrystusa zadań, których realizacja wymagała właśnie coraz większej jedności. Z pewnością w trudnych chwilach przypominali oni sobie tę modlitwę Jezusa, skierowaną do Ojca w sposób szczególny w ich intencji. Zdawali sobie też sprawę z tego, że Pan ciągle obdarza ich swoją miłością i ona stanowi dla nich wewnętrzną siłę w pokonywaniu trudności. 

W rzeczywistości ostatnie wyrażenie dzisiejszej Ewangelii jest fundamentem i punktem wyjścia do poszukiwania jedności wśród uczniów Chrystusa: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (J 17,26). Apostołowie byli zjednoczeni, ponieważ była w nich miłość Boża; przekazywali prawdy wiary, ponieważ opierali się na wzajemnej miłości. W rzeczywistości nauką trzeba najpierw żyć, a potem ją przekazywać. 

Także naszą siłą ma być miłość Boga i bliźniego; bez niej każde słowo pozostanie jałowe i nieskuteczne. Szukajmy zatem jedności przede wszystkim w środowisku, w którym żyjemy, pracujemy, modlimy się. Może warto zacząć od pogłębienia sztuki słuchania drugiego człowieka, poświęcenia mu czasu i uwagi. To pomoże nam wsłuchiwać się także w słowo Boże, które da nam duchową siłę do przezwyciężania różnych podziałów w nas samych i w naszych wspólnotach.