30.05.2023

Bóg nie jest nam nic dłużny

Po okresie wielkanocnym wróciliśmy w liturgii do czasu zwykłego. Chociaż dla człowieka, który słucha Bożego słowa, odpowiada na nie modlitwą, spotyka się we wspólnocie Kościoła z Jezusem Eucharystycznym oraz odkrywa piękno życia Ewangelią, każdy czas jest niezwykły. Każdy dzień może być świętem.

Zewnętrzne przejawy religijności – skądinąd bardzo ważne i konieczne – nie wystarczą, aby zrozumieć Jezusa sercem. Bez przylgnięcia do Boga całą swoją istotą możemy ulegać pokusie wystawiania Bogu rachunków. Piotr mówi do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. Z kontekstu tych słów i odpowiedzi Jezusa wynika pytanie – co nam za to dasz? 

Cokolwiek Bogu dajemy, to wcześniej od Niego otrzymaliśmy. Nasz dar przymnaża nam dobra, a nie Jemu. Bóg jest samowystarczalny. On niczego nie potrzebuje. My natomiast potrzebujemy od Niego wszystkiego. Począwszy od tego, że jesteśmy, a w konsekwencji wszystko inne ostatecznie jest darem Bożym.

Jezus miał ogromną cierpliwość wobec Piotra. Ma ją także wobec nas. Spokojnie więc odpowiada: „Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym”. Dojrzewanie ucznia Jezusa ukierunkowane jest na dziękczynienie.