09.07.2023

Ewangelia dla zmęczonych

Dzisiejszy fragment Mateuszowy zawiera jedną z najpiękniejszych obietnic Jezusa. Kiedy czytamy te słowa w kontekście naszych codziennych doświadczeń, przyznamy zapewne, że Jezus precyzyjnie opisuje naszą duchową sytuację: jesteśmy utrudzeni i obciążeni, albo – jak to słyszeliśmy kilka niedziel temu, we fragmencie z tej samej Ewangelii Mateuszowej – jesteśmy znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. Te słowa oddają bardzo trafnie naszą współczesną dezorientację, zamęt duchowy, przebodźcowanie, nawał prac – wszystkie „na wczoraj” – oraz związany z tym stres i natłok myśli. Efektem końcowym jest nieustanne zmęczenie i jego nieunikniona konsekwencja: smutek. Bierzemy udział w jakimś szaleńczym wyścigu i jeżeli ktoś by zapytał: „Dlaczego tak gnasz?”, to odpowiedzielibyśmy zapewne: „Bo wszyscy biegną...”

Jezus wskazuje na trzy warunki przyjęcia Jego pokrzepienia i ukojenia dla duszy. Pierwszym jest to, że trzeba do Niego po prostu przyjść. Inaczej Jego zaproszenie pozostanie daleką perspektywą – pociągającą, ale nieosiągalną; czymś w rodzaju kartki z wakacji w jakimś bardzo odległym kolorowym ziemskim raju. Trzeba świadomie stanąć, a raczej ciągle na nowo stawać w Jego obecności. Drugim warunkiem jest wzięcie na siebie Jego jarzma. Chodzi oczywiście o Jego naukę, która w Ewangelii Mateuszowej została tak pięknie zaprezentowana w Kazaniu na Górze (Mt 5-7). Jednak nie jedynie o znajomość tej nauki chodzi. Chodzi o decyzję naśladowania Go. I to jest trzeci warunek: jest nim gotowość do stania się Jego uczniem, do kształtowania swojego wnętrza, a więc świata swoich myśli, zamiarów i pragnień, według Jego cichego i pokornego serca.
 
W tych słowach Jezusa skupia się, jak w soczewce, coś bardzo charakterystycznego dla całej Ewangelii: serdeczna miłość Boga do człowieka. Bóg widzi sytuację człowieka: jego zagubienie, z którego tak trudno mu się wyzwolić. A przecież Boża miłość otula jak pled każdego, kto tylko zechce przyjść do Niego, uczynić Jego słowo drogowskazem dla swojego życia i uczyć się Jego postawy – niezależnie od tego jak byłby utrudzony, obciążony i znękany…