29.10.2023

Trzy miłości

Jezus zaczerpnął obydwa przykazania miłości ze Starego Testamentu, ale powiązał je ze sobą i dodał, że na nich opiera się całe Prawo i Prorocy. One stanowią więc punkt odniesienia dla wszystkich innych płynących z wiary przykazań, norm i powinności. I Jezus nie pozostawia wątpliwości co do hierarchii obydwu przykazań: to miłość Boga, obejmująca wszystkie władze i umiejętności osoby, których symbolem są te trzy słowa: umysł, dusza i serce, nadaje miłości bliźniego jej sens. Pozwala także właściwie ocenić, czym w konkretnej sytuacji jest to dobro, którego należy aktywnie pragnąć dla drugiego, bo na tym właśnie polega miłość bliźniego.

Warto jednak zauważyć, że chociaż mamy dwa przykazania miłości, to mowa jest o trzech jej formach: miłość Boga, miłość bliźniego i miłość siebie. Przyzwyczailiśmy się kojarzyć miłość siebie samego z samolubstwem, z tym egocentrycznym zwrotem w naszych myślach i pragnieniach, który potrafi zagarnąć nas w niewolę właśnie wtedy, gdy wydaje nam się, że jesteśmy tacy bezinteresowni. Należy spojrzeć na to uważniej i poczynić niezbędne rozróżnienia. Nie ulega wątpliwości, że miłość siebie może się w nas wyrodzić, zdziczeć i przybrać formę niszczącego egoizmu, przed czym ostrzegają nas zgodnych chórem najlepsi mistrzowie chrześcijańskiej duchowości. Z drugiej jednak strony nienawiść wobec siebie samego może sprawić, że miłość Boga i bliźniego zostanie wykrzywiona albo będzie wręcz niemożliwa. Jak ktoś może kochać Boga, nie kochając jego dzieła, którym sam jest? Jak może kochać bliźnich, gardząc sobą samym, a więc poniekąd wyłączając z grona bliźnich siebie, chociaż jest takim samym człowiekiem, jak inni? Jezus nie użyłby zapewne tego „jak”, w przykazaniu miłości bliźniego, gdyby miłość siebie sama w sobie była złem.  

Od znalezienia odpowiedniej miary dla tej trzeciej formy miłości zależy właściwy kształt miłości Boga i bliźniego. Trzeba nauczyć się patrzeć na siebie samego oczami Boga. Jestem ucieleśnioną Bożą myślą, a Bóg nie stwarza byle czego. Jednocześnie moje wybory uczyniły mnie mocno niepodobnym do Bożego ideału piękna i dobra. Taka świadomość będzie mnie chroniła zarówno od pychy, jak i od pogardzania sobą.