25.11.2023

Bóg żywych, nie umarłych

Saduceusze są na dobrej drodze. Wiedzą, że wpierw trzeba podejść do Jezusa, aby zadać mu pytanie. Problem polega jednak na ich nieszczerej motywacji. Nie chcą się bowiem czegoś od Jezusa dowiedzieć. Żyją w przekonaniu, że wszystko wiedzą lepiej. Zadają pytania, ale po to, aby podważyć autorytet Jezusa. Przywołują w tym celu nawet nauczanie Mojżesza.

Błędne myślenie saduceuszów powołujących się na prawo lewiratu, wynikało z przykładania ziemskich wyobrażeń do spraw, które nie mieszczą się w doczesnym porządku. Ale nawet ta sytuacja była okazją do zgłębienia prawdy o Bogu, człowieku i wieczności.

Mimo, że sporo o tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci wiemy, to zmartwychwstanie ciał wykracza poza nasze wyobrażenia. Jego podstawą nie jest tylko nauczanie zawarte na kartach Pisma Świętego, ale zmartwychwstanie samego Jezusa Chrystusa. Otwierając się na Boże działanie, mamy udział w pełni życia. Istotą szczęścia wiecznego jest trwanie w relacjach osobowych. A ich najgłębszą postacią jest przecież miłość.

Wyrażony na końcu dzisiejszej Ewangelii komplement uczonych w Piśmie, którzy w Izraelu byli opozycyjną frakcją wobec saduceuszy: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”, nie sprawia, że Jezus stanie się jego zakładnikiem. Kiedy prawda będzie musiała wybrzmieć, a nie spodoba się ona z kolei uczonym w Piśmie, Jezus będzie ją odważnie głosił.