25.12.2023

Prawda tak wielka, że trzeba ją wyrazić pieśnią

W noc Bożego Narodzenia usłyszeliśmy historię przyjścia na świat Pan Jezusa opowiedzianą przez św. Łukasza. Opowieść krótka, lecz barwna – biedna rodzina rzucona w wydarzenia „wielkiej historii”, do których należał spis ludności Cesarstwa, podróż, niegościnna gospoda, narodziny w stajence, pasterze, aniołowie… Do każdego z epizodów przez dwa tysiące lat chrześcijanie dosłownie dośpiewali, w pięknej tradycji kolęd, różne dodatki i obrazy. Historia z Betlejem poruszyła wyobraźnię tylu ludzi, aby w pieśniach, uchwycić prawdę, która przekracza ludzki rozum. Może czasami potrzebujemy dziecięcej kołysanki, aby opowiedzieć o zdarzeniu, przez które Bóg zmienił historię świata. 

W dzień Bożego Narodzenia na Mszy czytamy Ewangelię napisaną w zupełnie innym stylu. Św. Jan nie opowiada historii z Betlejem, ale początek jego Ewangelii jest poezją, pokrewną pieśni, gdyż w jego czasach poezja zazwyczaj była przeznaczona do śpiewu. Jest to poezja uroczysta, każde jej słowo ma wagę. Inaczej niż kolędy, porusza najpierw naszą myśl, a nie uczucia. Gdy się jednak w nią wsłuchamy i spróbujemy zrozumieć, to co zrozumieć możemy, poruszy całe nasze jestestwo.

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Mówi się czasami, nieświadomie cytując św. Jana, że „słowo stało się ciałem”, w znaczeniu, że jakiś pomysł został zrealizowany. W Bogu wszystko, co On myśli staje się rzeczywistością. Ale nie o to chodzi w tym zdaniu. Ciałem staje się sam Bóg. Nie tworzy swą myślą jakiegoś kolejnego ciała, ale On sam staje się ciałem. A konkretnie, druga Osoba boska, staje się człowiekiem. Bo Bogiem było słowo. 

Czytamy dziś poemat świętego Jana, abyśmy patrząc na żłóbek, śpiewając kolędy, świętując i życząc sobie wszystkiego dobrego, nie zapomnieli, co jest powodem naszej radości. Bóg stał się jednym z nas, aby uczynić nas swoimi dziećmi. Wszystkim tym, którzy je przyjęli dało moc, aby stali się dziećmi Bożymi. Być  zaś Jego dzieckiem oznacza, że uczestniczymy w Jego naturze. „Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem". Te słowa wydają się bluźnierstwem, ale napisał je św. Atanazy, jeden z ojców Kościoła i można je znaleźć w Katechizmie. Przyjście na świat Syna Bożego to naprawdę rewolucja, która nie jest punktowym zdarzeniem, ale ciągłe wpływa na dzieje świata, bo dotyczy, każdego z nas. Problem polega na tym, że nawet my, chrześcijanie, nie zdajemy sobie sprawy z wielkości tego, co się stało w Betlejem. Nic dziwnego, że często nie żyjemy jak przystało na dzieci Boże, nie pozwalamy Bogu w nas działać.

Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Widząc jak wielu ludzi odrzuca Boga, który wszystko stworzył i w którym jest życie, zapytajmy najpierw siebie, czy Go przyjmujemy. Święta są do tego świetną okazją. Kiedy zaś Go przyjmiemy, będziemy mogli o Nim mówić, bo przyszedł do wszystkich i oświeca każdego człowieka, co na świat przychodzi. Do tego również Święta są wspaniałą okazją. Dopiero, gdy ktoś uwierzy w słowa św. Jana, będzie mógł w pełni cieszyć się Bożym Narodzeniem. Wprawdzie przeżywanie Świąt nie jest niezbędne do szczęścia, ale przeżywanie swego życia w zgodzie z godnością dziecka Bożego na pewno tak.