07.02.2024

Jezus upomina się o Twoje serce

Przez wieki Żydzi, by nie skalać się choćby najmniejszą nieczystością, przestrzegali wielu norm i zwyczajów związanych z jedzeniem, piciem, higieną czy kontaktami z osobami innych ras i wyznań. Zakazane były m. in. spotkania z poganami i spożywanie z nimi posiłków. 

Przyjście Jezusa na ziemię otwiera jednak nowy rozdział. Naucza On bowiem, że to, co nieczyste, nie przychodzi z zewnątrz (jak dotychczas sądzono), ale wychodzi z wnętrza człowieka. W ten sposób umieszcza to, co czyste i nieczyste, na innym poziomie – serca.

Uczniowie wydają się jednak nie rozumieć logiki Chrystusowego myślenia. Stąd decyzja, by wprost powiedzieć im, że żaden pokarm, który wchodzi do człowieka z zewnątrz, nie może go uczynić nieczystym. Nie trafia przecież do serca, ale do żołądka i kończy w odchodach.

Serce człowieka zaś zanieczyszczają „złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”. Autor używa tu gr. koinos, oznaczającego sprofanowanie, zredukowanie, pozbawienie czegoś, co wyróżnia człowieka wśród stworzeń.

Wewnętrzna nieczystość wiążę się więc z utratą godności, świętości, a nawet wartości. I nie dzieje się to za przyczyną jakiegoś zewnętrznego pokarmu, ale autodestrukcji. To ja sam siebie profanuję i dar Boży czyniąc z niego zły użytek. Dlatego Jezus upomina się o serce, centrum człowieka zdolne do relacji z Bogiem.

Muszę tylko dać się zaprosić do niej zamiast ulegać pokusie, by pozostać z całą tą ciemnością sam. Przestać pokładać nadzieję w namiętnościach, uczuciach, popędach i emocjach. To ja decyduję, czy pozwolę Światłości przeniknąć moje serce i oczyścić je.