09.03.2024

Faryzeusz i celnik

Trudno ocenić czyjąś, a także własną modlitwę. Pozory mylą. Do głębi zna nas tylko Bóg. Dzisiejsza przypowieść Jezusa o faryzeuszu i celniku, ich obecności w świątyni oraz modlitwie, to dobre zwierciadło, w którym możemy zobaczyć swoją postawę wobec Boga i ludzi.

Faryzeusz i celnik czegoś dobrego nas uczą. Pierwszy to obiektywnie porządny człowiek. Jeśli jego autoprezentacja jest prawdziwa, to nie jest zdziercą, oszustem, cudzołożnikiem. Nawet pości i daje dziesięcinę...  Tylko naśladować.

Punktem odniesienia faryzejskiego rachunku sumienia nie są tylko Boże przykazania, ale nade wszystko życie celnika. Celnik natomiast robiąc rachunek sumienia nie porównuje się z innymi ludźmi, a jedynie z Bożym prawem. Wychodzi na to, że faryzeusz podczas modlitwy potrzebuje celnika, aby na jego tle budować własne ego, a celnik potrzebuje Boga, ponieważ wie, że nie jest samowystarczalny. 

Zapewne w naszej modlitwie trochę jesteśmy podobni do faryzeusza, a trochę do celnika. Trudno tę proporcję zmierzyć. Zresztą nie jest to nawet takie istotne. Najważniejsze jest, abyśmy spojrzenie wiary kierowali na Jezusa Chrystusa, a jako punkt odniesienia życia moralnego brali Ewangelię, a nie zachowania bliźnich. Jezus Chrystus chce nas wyzwolić z grzechu i zapatrzenia we własną doskonałość, czy też jej pozory.