10.04.2024

Tak Bóg umiłował świat

W Janowej Ewangelii dość często, bo aż 78 razy, pada słowo „świat”. Najczęściej oznacza ziemię, którą zamieszkuje człowiek lub całą istniejącą ludzkość. Odnosi się też do całego wszechświata. Żadne jednak z tych znaczeń nie zmienia sensu Jezusowych słów: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.

Bóg jest tutaj przedstawiany jako Ojciec pełen czułości. Nie posyła swego Syna, aby sądził i potępiał świat, ale by ten świat zbawił. To człowiek decydując się na wiarę w Jezusa lub ją odrzucając sam siebie osądza. Ci, którzy z spełniają wymagania prawdy podążają ku światłu, aby w całym blasku zostały ujawnione ich uczynki dokonywane zgodnie z Bożym zamysłem.

Natomiast ci, którzy oddalają się od światła robią to, by w jego blasku nie została ujawniona ich nieprawość. W ten sposób żyją w iluzji i pragną uniknąć sądu za czynione przez nich zło. W rzeczywistości sami siebie osądzają i skazują na wieczne potępienie. Sąd nie jest więc odłożony na czasy ostateczne, ale realizuje się aktualnie, tu i teraz.

Jego kryterium staje się wiara, która dla św. Jana jest spotkaniem z Chrystusem, przyjęciem Syna Bożego, dynamicznym procesem (występuje zawsze w formie czasownika), który prowadzi do życia w wolności dziecka Bożego. Dzięki wierze człowiek może rozpoznać i przyjąć dar Bożej Miłości w osobie Jednorodzonego Syna, a co za tym idzie widzieć kochające oblicze Boga i słyszeć mocniej Jego głos.

Oddając się Miłości ukrzyżowanej nie bójmy się zbliżyć do światłości świata. Uwierzyć, że blask Chrystusowego krzyża zwycięża mroczne zamysły szatana, jest znakiem zwycięstwa życia nad śmiercią.