16.08.2024

Z miłości stworzeni i do miłości powołani

„Faryzeusze przystąpili do Jezusa […] i zadali Mu pytanie”. To zdanie dobrze się zaczyna i dobrze kończy. Skrócenie dystansu między ludźmi a Jezusem Chrystusem oraz zadanie Mu pytania są obiecujące. Niestety wszystko psuje wtręt: „chcąc Go wystawić na próbę”. Przystąpienie do Jezusa i zadanie pytania nie są szczere. Zawierają podstęp ludzi, którym wydaje się, że wiedzą lepiej od Boga jak powinien wyglądać świat, człowiek, małżeństwo i rodzina.

Pokusa manipulacji tym, co zostało przez Boga zaplanowane, stworzone i nam podarowane nie zakończyła się w czasach biblijnych. Przybiera wciąż nowe formy. A przecież małżeństwo mężczyzny i kobiety oraz nierozerwalność ich związku nie jest ludzkim, lecz Boskim pomysłem. Nie zmienią tego ideologiczne manipulacje Bożym zamysłem i ludzką naturą.

Małżeństwo i celibat mają wspólne źródło i wspólny cel. Jest nim miłość. Egoizm możliwy w obu przypadkach zaprzecza istocie tych powołań. Francuski pisarz André Frossard w wywiadzie przeprowadzonym z Janem Pawłem II zapytał, czy ksiądz jest osobą żyjącą samotnie po to, aby inni nie byli samotni. Papieżowi spodobało się takie spojrzenie na celibat.

Jan Paweł II w „Tryptyku Rzymskim” pisał: „Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała – dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała”. Miłość ma jedno źródło i jeden cel, ale wiele sposobów realizacji, w zależności od powołania. Inne zakresy i formy odpowiedzialności występują u małżonków obdarowanych łaską rodzicielstwa, inne u kapłanów, zakonnic oraz pozostałych osób. Łączy je troska o ludzi, których Bóg stawia na drodze naszego życia.