22.08.2025

Będziesz kochał

Żydzi doliczyli się w Torze aż 613 przykazań. Nie dziwi więc to, że pojawia się pytanie, które z nich jest najważniejsze. Jezus w odpowiedzi zestawia przykazanie miłości Boga i miłości bliźniego. Nigdzie w Starym Testamencie nie ma ich zapisanych tak blisko siebie, chyba, że mamy na myśli Dekalog. W gruncie rzeczy to sam Jezus jest odpowiedzią na pytanie o najważniejsze przykazanie. Chodzi o to, aby kochać tak jak ON Boga i bliźniego. To jest sedno całego Prawa Starego Przymierza, które w Nim się wypełnia i w Nim staje się nowe.

„Będziesz miłował Pana Boga swego…” To brzmi po polsku nie tylko jako nakaz, ale i jak obietnica. „Będziesz miłował”, czyli nadejdzie ten czas, kiedy wreszcie pokochasz Boga tak, jak tylko On na to zasługuje. „Całym sercem, całą duszą, całym umysłem”. Miłość do Boga ma przenikać wszystkie wymiary człowieczeństwa. „Całym…” – miłość Boga domaga się wszystkiego. Jak to możliwe? Czy mam oddać Bogu wszystkie obszary mojego życia? Mam być cały tylko dla Niego? A gdzie pomieści się miłość do żony, dzieci, rodziców, przyjaciół itd.? Przecież mam także miłować bliźniego jak siebie samego. Może wydawać się to niekonsekwentne. Benedykt XVI wyjaśnia, że miłość bliźniego polega na tym, że „kocham w Bogu i z Bogiem również innego człowieka”. Istnieje głębokie powiązanie miłości do Boga i do człowieka. Jedna karmi drugą, jedna jest niemożliwa bez drugiej. „Jedynie moja gotowość do wyjścia naprzeciw bliźniemu, do okazania mu miłości, czyni mnie wrażliwym również na Boga. Jedynie służba bliźniemu otwiera mi oczy na to, co Bóg czyni dla mnie, i na to, jak mnie kocha”. To powiązanie obu miłości wydaje się bardzo ważne. Tajemnica Wcielenia też zwraca na to uwagę. Kochając Jezusa kocham Boga i zarazem kocham Człowieka. Wszystko jest możliwe w Chrystusie. Każda moja ludzka miłość musi być jakoś podczepiona pod miłość ku Niemu. To gwarantuje jej zdrowie.

Przykazanie miłości mówi o jeszcze jednej ważnej osobie. O mnie. Będziesz miłował siebie samego! Tak, to także jest przykazane. Nie chodzi o egoizm, który jest deformacją zdrowej miłości do siebie. Miłość polega na poznaniu, szacunku, trosce, odpowiedzialności. Dokładnie to samo trzeba odnieść do siebie: poznać siebie, szanować, troszczyć się, czuć się odpowiedzialnym za siebie. „Człowiek, który nie kocha swojego życia, nie potrafi być bezinteresowny” (o. Józef Augustyn). Warto przemyśleć i ten zapomniany aspekt przykazania miłości. Wydaje się, że i w tym przypadku kluczem jest Chrystus. Skoro On mnie kocha i oddał życie za mnie, nie wolno mi myśleć o sobie, że jestem nikim. Dzięki Niemu i w Nim moje życie jest bezcenne.