Czy zawsze należy nadstawiać drugi policzek?

Słowa Jezusa wzywające do "nadstawiania drugiego policzka" łatwo źle zrozumieć - nie chodzi w nich o przyzwolenie na bycie sponiewieranym

Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39).

Chyba wszyscy na pamięć znamy słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka. Są one jednymi z najbardziej znanych i zarazem jednymi z wzbudzających najwięcej kontrowersji i nieporozumień cytatów z Ewangelii. Wiele osób, traktując je bardzo dosłownie, zniechęciło się do Kościoła, uznając, że jest on dla frajerów i „ofiar losu”. Ktoś nas bije, oszukuje, wykorzystuje — no to pozwólmy mu na to i jeszcze zachęćmy by dalej to robił. „Przecież to głupota, to stoi w sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, ja mam swoją godność, chrześcijaństwo jest zbyt radykalne jak dla mnie” myślimy sobie. Z drugiej strony niektórzy katolicy, także biorąc sobie do serca słowa Jezusa, przyjmują postawę całkowicie odmienną i w dobrej wierze pozwalają na krzywdzenie siebie, godzą się na zło. Wydaje mi się, że Chrystus ucząc nas nadstawiania drugiego policzka, pragnął przekazać nam zupełnie co innego, chciał nauczyć nas miłości nie cofającej się nawet przed największymi poświęceniami, miłości nie tylko do bliskich nam osób ale i do nieprzyjaciół. Ale zarazem miłości dojrzałej a nie naiwnej.

Jeśli ktoś interesuje się polityką, to wie, że media w zależności od swoich sympatii politycznych, za pomocą odpowiednio dobranych cytatów potrafią o jednym wydarzeniu mówić w kompletnie różny sposób. Zapewne niejeden polityk przechodził szok, gdy czytał wyrwane z kontekstu fragmenty swojej wypowiedzi, którym przypisywano zupełnie inne znaczenie niż by to wynikało z całego tekstu. Na podobnej zasadzie wyrywkowo nie można też czytać Pisma Świętego. Warto przyjrzeć się temu co Pismo Święte mówi na dany temat także w innych miejscach.

W Ewangelii widzimy, że Jezus, mimo że w niczym nikomu nie zawinił, pozwolił się poniżyć, ubiczować i ukrzyżować, jakby w radykalny sposób realizując słowa o nadstawianiu drugiego policzka. Z drugiej jednak strony możemy też zobaczyć, że Chrystus nie zawsze dawał się poniewierać, potrafił zwrócić uwagę tym, którzy traktowali go w niewłaściwy sposób. „Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» przeczytamy u święta Jana (J 18, 22-23). Te dwie postawy mogą wydawać się sprzeczne. Ale czy aby na pewno takie są?

Sądzę, że słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka i jego postawę bardzo trafnie rozszyfrował ksiądz Piotr Pawlukiewicz, który podczas spotkania „Czy Jezus był grzecznym chłopcem” powiedział: „Kiedy Jezus mówi „Nadstaw drugi policzek”, to Jezus mi mówi, „Jeśli to komuś pomoże, to nawet nadstaw mu drugi policzek”. My musimy zrobić diagnozę co danemu człowiekowi pomoże. Czy pomoże mu jak ja pozwolę mu się uderzyć? Jeśli to go opamięta, no to dobra, uderz mnie. Ale jeśli to go rozbestwi, jeśli to go uczyni jeszcze bardziej dufnym i pysznym to Ja się nie pozwolę uderzyć.

Jeśli „pokorne” zniesienie dziejącej się nam krzywdy, pomogłoby drugiej osobie uświadomić sobie jej niewłaściwe postępowanie i się zmienić, to taka postawa byłaby bardzo wskazana. Jezus pozwolił się za nas ukrzyżować nie dlatego że chciał sobie pocierpieć, czy dlatego że był frajerem, ale ponieważ z tej krzywdy wyprowadził wielkie dobro.

Co ważne miłość nigdy nie może oznaczać akceptacji zła. Nawet jeśli wymaga ona od nas nadstawienia drugiego policzka nie znaczy to, że mamy uważać, że dziejąca się nam krzywda jest czymś normalnym i dobrym. Tylko jeśli jesteśmy świadomi zła i jesteśmy w stanie nazwać je po imieniu, możemy dać szansę drugiej osobie na poprawę.

Przyzwolenie na bycie sponiewieranym nie zawsze jest jednak najlepszą drogą. Znacznie częściej niż pomóc drugiej osobie się zmienić, mogłoby umocnić ją w grzechu. „Są ludzie wobec których jak tylko będziemy grzecznie mówić „przepraszam”, to oni nad Tobą zaczną panować, dominować. I wtedy trzeba takiej osobie powiedzieć „Słuchaj stary, ja przepraszam co przepraszam, jak dziękuję to dziękuję, ale ja mam jeszcze inne atuty”. Trzeba pokazać nieraz komuś siłę” mówił dalej podczas wspomnianego spotkania ksiądz Pawlukiewicz.

Miłość, której uczy nas Chrystus, oznacza pragnienie tego aby druga osoba doświadczała prawdziwego szczęścia, które można osiągać tylko wzrastając ku dobru. Tymczasem przymykając oczy na błędy naszych bliskich, pozwalając im „wchodzić na swoją głowę”, najczęściej utwierdzamy ich w niewłaściwych zachowaniach, a co za tym idzie odciągamy ich od tego szczęścia. „Nie określajmy naszego tchórzostwa mianem pokory. Ktoś mnie wali po łbie, wykorzystuję , a ja za niego odrabiam angielski, za niego wszystko piszę, za niego sprzątam, za niego zmywam, bo jestem pokorny i Jezus tak kazał. Absolutnie nie. My mamy sobie i ludziom pomagać dojść do postawy dojrzałej, a rozpieszczając kogoś nie pozwalasz mu dojść do postawy dojrzałej. Trzeba więc nieraz twardości.”  dokończył swoją myśl ksiądz Pawlukiewicz.

Błędna jest także interpretacja miłosierdzia. Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie nie oznacza zgody na zło, na tolerowanie zła. Miłosierdzie jest zawsze związane z poruszeniem od zła ku dobru. Gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia. (...)Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu” napisał kiedyś kardynał Karol Wojtyła. Te piękne i mądre słowa, mogą stanowić dla nas wskazówkę na każdy dzień co do tego jak odróżnić postawę dojrzałej miłości od naiwności i jak rozumieć słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama