Franciszek w Ziemi Świętej

Podróż Papieża Franciszka do Ziemi Świętej - symboliczna, ważna, trudna. W regionie, w którym wyrastają mury, obecność Papieża - wzywającego do jedności i solidarności ma szczególne znaczenie

Franciszek w Ziemi Świętej

Symboliczna, ważna, trudna i historyczna — to przymiotniki, które najczęściej pojawiały się w komentarzach dotyczących trzydniowej wizyty papieża Franciszka na Bliskim Wschodzie. Ojciec Święty podążając śladami historii zbawienia i swoich poprzedników, zapisał kolejną kartę na rzecz dialogu ekumenicznego i zabiegów na rzecz upragnionego w tym regionie pokoju.

Ziemia Święta. Rejon permanentnych niepokojów i konfliktów, wojen i powstań, od dziesiątków lat naznaczony przez antagonizmy i konflikt izraelsko-palestyński. Region niezwykle ważny z punktu widzenia ekonomicznego i społecznego, w którym rosną mury mentalne i rzeczywiste — wysoki na osiem metrów mur, oddzielający Palestyńczyków od Izraelczyków, cały czas się rozrasta. Szczególnie widoczny jest on w Betlejem, mieście króla Dawida i narodzenia Jezusa Chrystusa. Palestyńczycy, aby dostać się do miasta, muszą pokonać izraelskie checkpointy, a i tak często nie są tam wpuszczani. Ziemia, z której wytryska źródło trzech głównych religii monoteistycznych świata i świętych miejsc dla ich wyznawców. Franciszek jest czwartym papieżem, który odwiedza te miejsca. Choć od samego początku papież zapowiadał, że pielgrzymka ta ma mieć wyłącznie charakter duszpasterski i religijny, analizując jej program, nie sposób pominąć politycznych i społecznych reperkusji tego wydarzenia. Każda wizyta papieża w tym regionie jest spotkaniem z pierwotnym Kościołem jerozolimskim — Kościołem matką.

Ku jedności

Kiedy piszę te słowa, trzydniowa pielgrzymka Franciszka do Ziemi Świętej, jedno z najważniejszych wydarzeń tego pontyfikatu w 2014 r., jeszcze trwa, ale już dziś można powiedzieć o niej, że była to podróż niezwykle intensywna i bogata w znaczące słowa i gesty. Papieska wizyta miała przede wszystkim wymiar historyczny, związany z wydarzeniami sprzed pół wieku, kiedy to do Ziemi Świętej, jako pierwszy następca św. Piotra, przybył Paweł VI, by spotkać się z patriarchą Atenagorasem I. Obaj główni zwierzchnicy chrześcijaństwa: zachodniego i wschodniego 5 stycznia 1964 r. odmówili oddzielnie, choć jednocześnie, po grecku i łacinie, modlitwę „Ojcze nasz”, odbyli krótką rozmowę prywatną i wymienili uściski pokoju. Papież Franciszek i patriarcha Bartłomiej I spotkali się w Jerozolimie aż czterokrotnie i uczynili kolejne, niezwykle wymowne kroki, by ożywić ducha ekumenizmu. Niezwykle wymowne w tym kontekście było już samo hasło pielgrzymki Ut unum sint (Aby byli jedno) i logo: złączeni w braterskim uścisku Piotr i Andrzej w jednej łodzi. Pielgrzymka ta przebiegała przede wszystkim pod znakiem pojednania między Kościołami Wschodu i Zachodu. Jednym z najważniejszych jej momentów było podpisanie przez Franciszka i Bartłomieja I wspólnej deklaracji 25 maja, na zakończenie ich prywatnego spotkania w siedzibie delegatury apostolskiej w Jerozolimie. „Przez nasze wspólne świadectwo Dobrej Nowiny możemy być w stanie pomóc ludziom naszych czasów, aby odkryli na nowo drogę prowadzącą do prawdy, sprawiedliwości i pokoju” — napisali w dokumencie sygnatariusze. Podkreślili, że składając wspólnie świadectwo o Dobrej Nowinie Ewangelii, chrześcijanie mogą pomóc współczesnym ludziom w ponownym odkryciu drogi ku prawdzie, sprawiedliwości i pokojowi. Obaj hierarchowie wezwali wszystkich chrześcijan, wyznawców wszystkich tradycji religijnych i ludzi dobrej woli „do uznania pilnej potrzeby naszych czasów, zmuszającej do szukania pojednania i jedności rodziny ludzkiej z pełnym poszanowaniem słusznych różnic, dla dobra całej ludzkości i przyszłych pokoleń”. Podczas historycznego spotkania ekumenicznego w bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie, w 50. rocznicę spotkania Pawła VI i Atenagorasa, w swoim przemówieniu papież zaznaczył, że właśnie to miejsce uzmysławia szczególnie dramat podziału chrześcijan. Jednocześnie jednak droga przebyta w ciągu minionego półwiecza uświadamia, że „dzięki impulsowi Ducha Świętego stało się możliwe podjęcie naprawdę ważnych kroków na drodze ku jedności. Mamy świadomość, że pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, aby osiągnąć tę pełnię komunii, która mogłaby się wyrazić także we wspólnym stole eucharystycznym, czego gorąco pragniemy. Jednakże różnice nie powinny nas przerażać i paraliżować naszej drogi. Musimy wierzyć, że tak jak został usunięty kamień z grobu, podobnie także mogą zostać usunięte wszelkie przeszkody, które jeszcze uniemożliwiają między nami pełną komunię” — podkreślił  papież. Zachęcił do proszenia nawzajem o przebaczenie za grzechy popełnione wobec innych chrześcijan, odważnego krzewienia nowych relacji braterskich, pamiętania o powołaniu Kościoła do jedności. Z kolei patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, odnosząc się do serdecznego uścisku pokoju z papieżem Franciszkiem, zaznaczył, że nie ma innej drogi prowadzącej do życia niż droga miłości, pojednania, prawdziwego pokoju i wierności prawdzie. Do pójścia nią wezwani są chrześcijanie w stosunkach między sobą, niezależnie od tego, do jakiego Kościoła czy wyznania należą, dając w ten sposób przykład całemu światu.

W nabożeństwie uczestniczyli zwierzchnicy i przedstawiciele wielu innych Kościołów i wyznań chrześcijańskich, w tym prawosławny patriarcha Jerozolimy Teofil III.

Pojednanie, pokój i braterstwo

Pobyt Franciszka w Jordanii, gdzie rozpoczął swoją pielgrzymkę, przywoływał echa wizyt jego poprzedników. Na ten fakt zwrócił uwagę sam król Abdullah II, przypominając, że w 2000 r. witał w Ammanie Jana Pawła II, a pięć lat temu Benedykta XVI. — Muzułmanie na całym świecie doceniają orędzie szacunku i przyjaźni Waszej Świątobliwości. Jesteś nie tylko następcą św. Piotra, ale stałeś się sumieniem dla całego świata — podkreślił król Jordanii, witając papieża. Amman, stolica Jordanii, Betlejem i Jerozolima, wszędzie tam brzmiał donośnie Franciszkowy apel o pokój, pojednanie i braterstwo. Niemal od pierwszych chwil papieskiej wizyty w tym regionie dało się wyraźnie zauważyć jej duszpasterski i franciszkański wymiar. Ojciec Święty konsekwentnie i nieraz dawał wyraz słowom franciszkańskiego pozdrowienia „Pokój i dobro”, przekuwając je w konkretne działania. Już na początku swojej wizyty w Jordanii, podczas spotkania z władzami królestwa, korpusem dyplomatycznym i głównymi przedstawicielami religijnymi w pałacu królewskim al-Husaini w Ammanie Franciszek wyraził nadzieję, że jego wizyta przyczyni się do pełnego pokoju na Bliskim Wschodzie i rozwoju dialogu między wyznawcami judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Wielokrotnie papież odnosił się też do trwającej trzy lata wojny w Syrii, która pochłonęła już miliony ofiar. — Zauważając ze smutkiem utrzymywanie się silnych napięć na obszarze Bliskiego Wschodu, dziękuję władzom Królestwa za to, co robią, i zachęcam do dalszego angażowania się w poszukiwanie pożądanego trwałego pokoju w całym regionie. Dla osiągnięcia tego celu konieczne i pilniejsze niż kiedykolwiek jest pokojowe rozwiązanie kryzysu syryjskiego, a także sprawiedliwe rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego — mówił Franciszek. Apel o pokój ponowił podczas jednej z dwóch Mszy św. dla wiernych na stadionie międzynarodowym w Ammanie, podczas której do Pierwszej Komunii Świętej przystąpiło ok. 1400 dzieci. Wśród 30 tys. wiernych zgromadzonych przy papieskim ołtarzu, którego tło stanowiły olbrzymie zdjęcia kanonizowanych w kwietniu świętych papieży — Jana Pawła II i Jana XXIII — byli uchodźcy z Palestyny, Syrii i Iraku. Franciszek przyzywał obecności Ducha Świętego, by przygotował On drogę jedności i pokoju. — Prośmy Ojca, aby nas namaścił, byśmy stali się w pełni Jego dziećmi, coraz bardziej podobnymi do Chrystusa, abyśmy wszyscy czuli się braćmi i oddalili od siebie urazy i podziały oraz miłowali się po bratersku — przekonywał. Apel o pokój w Syrii ponowił także podczas spotkań z uchodźcami. Przekonywał, że rozwiązanie konfliktu w Syrii może nadejść jedynie przez dialog i ograniczenie roszczeń, przez współczucie dla cierpiących, poszukiwanie rozwiązania politycznego i poczucie odpowiedzialności. — Niech Bóg nawróci ludzi odwołujących się do przemocy i tych, którzy mają plany wojny, oraz umocni serca i umysły budujących pokój i odpłaci im wszelkim błogosławieństwem — zaapelował. Jednak najbardziej wymowne słowa odnoszące się do konfliktu izraelsko-palestyńskiego padły po modlitwie „Regina Coeli” w niedzielę 25 maja, po Mszy św. na placu Żłóbka w Betlejem. — W miejscu, gdzie narodził się Książę Pokoju, pragnę wystosować zaproszenia do pana prezydenta Mahmuda Abbasa i do pana prezydenta Szimona Peresa, by wraz ze mną wznieśli modlitwę proszącą Boga o dar pokoju. Oferuję mój dom w Watykanie, aby gościł to modlitewne spotkanie — powiedział Franciszek. Oficjalna deklaracja spotkania padła już ze strony obu przywódców. Teraz trzeba mieć nadzieję, że czerwcowe rozmowy z papieżem w Watykanie dojdą do skutku. Msza św. na placu Żłóbka w Betlejem była drugą, celebrowaną podczas tej pielgrzymki przez papieża. W miejscu narodzenia Pana Jezusa zgromadziło się 10 tys. wiernych, m.in. katolicy z Hajfy, Beer Szewy, Jerozolimy i Tel Awiwu. Franciszek sprawował liturgię po łacinie, w koncelebrze m.in. z łacińskim patriarchą Jerozolimy abp. Fuadem Twalem i sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem. W tak szczególnym miejscu nie mogło zabraknąć sceny adoracji Dzieciątka Jezus, stanowiącej tło papieskiego ołtarza — wśród adorujących byli trzej papieże, którzy w przeszłości odwiedzili Betlejem: Paweł VI (w 1964 r.), św. Jan Paweł II (w 2000 r.) i Benedykt XVI (w 2009 r.) — i apelu o budowanie relacji braterstwa, przebaczenia i pojednania. Papież w swojej homilii odniósł się też do sytuacji dzieci, stanowczo potępiając wykorzystywanie, molestowanie, zniewalanie, akty przemocy wobec nich i handel nimi. — Zbyt wiele dzieci jest dziś wygnańcami, uchodźcami, czasami topią się w morzu, zwłaszcza w wodach Morza Śródziemnego. Z powodu tego wszystkiego wstydzimy się dziś przed Bogiem, Bogiem, który stał się dzieckiem — stwierdził Ojciec Święty. Podkreślił, że płacz dzieci powinien być wyzwaniem dla współczesnego świata. — W świecie, który każdego dnia wyrzuca tony żywności i leków, są dzieci płaczące na próżno z powodu głodu i chorób, którym można z łatwością zapobiec. W czasie głoszącym ochronę nieletnich handluje się bronią, która trafia w ręce dzieci żołnierzy; handluje się produktami pakowanymi przez małych robotników przymusowych. Ich krzyk jest tłumiony: powinny walczyć, pracować, nie wolno im płakać! Ale płaczą za nie matki, dzisiejsze Rachele: opłakują swoje dzieci i nie chcą utulić się w żalu (por. Mt 2, 18) — zaznaczył Franciszek. Niezwykle wymownie wybrzmiały papieskie słowa podczas uroczystości powitalnej na Międzynarodowym Lotnisku im. Ben Guriona w Tel Awiwie: — Błagam wszystkich, którzy ponoszą odpowiedzialność, aby uczynili wszystko, co możliwe na rzecz poszukiwania sprawiedliwych rozwiązań złożonych problemów, tak aby Izraelczycy i Palestyńczycy mogli żyć w pokoju — powiedział Ojciec Święty. I dodał: — Pragnę zatem, aby ta błogosławiona ziemia była miejscem, w którym nie byłoby jakiejkolwiek przestrzeni dla tych, którzy instrumentalizując i radykalizując wartość swojej przynależności religijnej, stają się nietolerancyjni i stosują przemoc wobec innych.

Ojcze Święty, ktoś musi mówić o sprawiedliwości

Wydaje się, że oprócz oficjalnych spotkań z najwyższymi politycznymi władzami odwiedzanych państw — w Jordanii z dzierżącym władzę królem Abdullahem, w Autonomii Palestyńskiej z prezydentem Mahmudem Abbasem, a w Izraelu z prezydentem Szimonem Peresem oraz premierem Benjaminem Netanjahu — nie mniej znaczące były spotkania w „duchu franciszkańskim”, z uchodźcami, dziećmi, młodzieżą i niepełnosprawnymi. 600 osób — chrześcijan i muzułmanów — zgromadziło się w kościele katolickim (łacińskim) w Betanii. — Podczas mojej pielgrzymki bardzo zależało mi na spotkaniu z wami, którzy z powodu krwawych konfliktów musieliście pozostawić swe domy, waszą ojczyznę i znaleźliście schronienie na gościnnej ziemi jordańskiej, a zarazem z wami, drodzy młodzi, którzy doświadczacie ciężaru pewnych ograniczeń fizycznych — podkreślił Ojciec Święty. Przyznał, że jest głęboko poruszony tragediami i ranami naszych czasów. Poprosił młodych o włączenie się w jego modlitwę o pokój, o współpracę w budowaniu społeczeństwa, które uszanuje najsłabszych, chorych, dzieci, osoby starsze, oraz o to, by byli znakami nadziei, mimo trudności życia. Papież wysłuchał opowieści przedstawicielek irackich i palestyńskich uchodźców oraz 11-letniego chorego chłopca i kobiety na wózku inwalidzkim. Równie wymownym spotkaniem był obiad przygotowany we franciszkańskim klasztorze Casa Nova w Betlejem, który papież spożył z grupą ośmiu palestyńskich rodzin. Każda z nich reprezentowała jedną kategorię ubóstwa o podłożu humanitarnym, politycznym lub społecznym. Papież ponownie potwierdził, że chce być blisko wykluczonych i prześladowanych. — Nie chciał jeść z kardynałami, biskupami, z politykami, lecz z ubogimi rodzinami. Tak jak Jezus chciał być bliski ubogim — skomentował ten fakt biskup pomocniczy łacińskiego patriarchatu Jerozolimy William Shomali. Z kolei najmłodszych uchodźców — dzieci z obozów z Dheiszy, Aidy i Beit Dżibrin — pozdrowił w Ośrodku Feniks obozu w Dheiszy. Podczas tej pielgrzymki nie zabrakło niezaplanowanych i zaskakujących gestów i sytuacji, nadających szczególny rys tej podróży. Po pierwsze, Franciszek w przeddzień wizyty w Ziemi Świętej powierzył swoją pielgrzymkę Matce Bożej w bazylice Santa Maria Maggiore, a po drugie, na co zwracały uwagę media na całym świecie — w podróży towarzyszyli mu dwaj przyjaciele z czasów, gdy był arcybiskupem Buenos Aries: rabin Abraham Skorka oraz przedstawiciel muzułmanów Omar Abboud. Światowe media zwróciły także uwagę na fakt, że w drodze z pałacu prezydenckiego na Mszę św. na placu Żłóbka papież Franciszek zatrzymał się przy wysokim murze oddzielającym Betlejem od Izraela, w miejscu, gdzie widniał napis: „Ojcze Święty, ktoś musi mówić o sprawiedliwości”. Wysiadł z papamobile i dotknął tego symbolu okupacji i opresji. Natomiast w drodze ze wzgórza Herzla nieoczekiwanie zatrzymał się przy pomniku Ofiar Terroryzmu, poświęconym osobom cywilnym, które straciły życie na skutek aktów terroru od 1851 r. do chwili obecnej.

Chrześcijanie są potrzebni Ziemi Świętej

Jednym z aspektów wielokrotnie podkreślanym podczas wizyty papieża w Ziemi Świętej była obecność chrześcijan i rola, jaką odgrywają dla pozostałych mieszkańców tych terenów. W obliczu coraz poważniejszych prześladowań skutkujących ucieczką wyznawców Chrystusa głos Ojca Świętego w tej sprawie był niezwykle potrzebny i oczekiwany. — Papieska pielgrzymka do Ziemi Świętej przypomina nam o losie wszystkich chrześcijan na Bliskim Wschodzie — zaznaczył jeszcze w przeddzień rozpoczęcia pielgrzymki prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich kard. Leonardo Sandri. Chrześcijanie w Ziemi Świętej, a wraz z nimi cały świat, usłyszeli słowa otuchy i nadziei. Franciszek zauważył, że choć są oni obecnie mniejszością, to wnoszą istotny wkład w dobro wspólne społeczeństwa. Zaapelował o respektowanie na całym Bliskim Wschodzie i na całym świecie wolności religijnej. — Cieszę się, mogąc wspomnieć o aktywnej wspólnocie chrześcijańskiej, która wnosi swój znaczący wkład w dobro wspólne społeczeństwa i uczestniczy w radościach i cierpieniach całego narodu. Chrześcijanie mają zamiar nadal odgrywać swoją rolę jako pełnoprawni obywatele, wraz z innymi współobywatelami uważanymi za braci — mówił z kolei w przemówieniu do władz palestyńskich.

Analizując pielgrzymkę Franciszka, nie sposób zwrócić uwagi na miejsca związane z historią chrześcijaństwa, ważne dla żydów i muzułmanów. Oprócz wspomnianego już Betlejem, papież modlił się w miejscu chrztu Jezusa nad Jordanem, odbył prywatną wizytę w Grocie Narodzenia, w kościele w Getsemani obok Ogrodu Oliwnego spotkał się z kapłanami, osobami zakonnymi i seminarzystami. Przewodniczył też Mszy św. z ordynariuszami Ziemi Świętej i z orszakiem papieskim w sali Wieczernika. Komentatorzy zwracali też uwagę na spotkanie Franciszka z wielkim muftim na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym. Wzorem swoich poprzedników — Jana Pawła II i Benedykta XVI Ojciec Święty modlił się przed Murem Zachodnim, jedyną zachowaną do dziś pozostałością świątyni jerozolimskiej, i pozostawił w nim słowa swojej modlitwy. Odwiedził też Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu — Yad Vashem.

Papieska pielgrzymka była przede wszystkim spotkaniem z tamtejszym Kościołem, ale i otwarciem na nowego ducha w dialogu z prawosławiem i usilnym apelem o pokój.    

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama