Uwaga na „Mój Wybór”! Pro-aborcyjna organizacja dąży do stworzenia turystyki aborcyjnej w Europie

Europejska Inicjatywa Obywatelska „Mój Wybór” to zakamuflowana próba odgórnego narzucenia krajom przepisów aborcyjnych wbrew ich własnemu prawu i woli obywateli. Chodzi o to, aby państwa nie miały wyboru i zostały zmuszone do realizacji aborcyjnej agendy. Jeśli nie przeciwstawimy się tym działaniom teraz, wkrótce może być za późno – podkreśla Gregor Puppinck.

Na działania tej organizacji zwraca uwagę Grégor Puppinck – prawnik, dyrektor Europejskiego Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ) w Strasburgu. Dziesięć lat temu był mocno zaangażowany w pierwszą Europejską Inicjatywę Obywatelską (ECI) o nazwie One of US (Jeden z nas). „Dążyliśmy do czegoś dokładnie przeciwnego niż «Mój Wybór»”, mówi Puppinck. „Kładliśmy nacisk na «my». W obecnej inicjatywie «My Voice, My Choice» chodzi tylko o moje «ja». To po prostu narcyzm”.

Można dodać: wyjątkowo groźny narcyzm. Każdy rodzaj narcyzmu jest destruktywny dla otoczenia i na dłuższą metę nikt nie jest w stanie wytrzymać z narcyzem. W tym przypadku narcystyczne skupienie się na własnym komforcie godzi jednak w najbardziej bezbronne istoty ludzkie: w nienarodzone dzieci. „Mój głos, mój wybór” oznacza więc ni mniej, ni więcej, tylko: „Liczy się tylko moje prawo, a wszyscy inni mogą zginąć”.

Jakże zwodniczo brzmią słowa na stronie internetowej „My Voice, My Choice”. Pełna liberalizacja przepisów aborcyjnych ma rzekomo sprawić, że:

„życie kobiet będzie swobodniejsze, bezpieczniejsze i lepsze; gdziekolwiek mieszkają w Unii Europejskiej, niezależnie od warunków, w jakich się znajdują”.

Czytamy dalej, że w wielu częściach Europy „brakuje dostępu do aborcji”. „Mój wybór” postuluje więc, aby nie liczyć się z prawem poszczególnych państw ani głosem obywateli, ale odgórnie narzucić najbardziej liberalne przepisy aborcyjne, na poziomie Unii Europejskiej.

Organizacja zebrała już ponad milion podpisów w siedmiu krajach, dzięki czemu jej żądania mogą zostać przedstawione Komisji Europejskiej. Efektem będzie wysłuchanie publiczne w KE, a następnie w Parlamencie Europejskim.

Jak podkreśla Puppinck, nie chodzi tu bynajmniej o dobro kobiet, o ich „swobodę”, ale o finansowe interesy i swobodę działania placówek aborcyjnych:

„Ostatecznie chodzi o pieniądze. Chodzi o stworzenie swego rodzaju turystyki aborcyjnej w Europie”.

Szerzenie paniki – strategia aborcjonistów

Puppinck ocenia, że organizacja stojąca za inicjatywą obywatelską „szerzy panikę” na temat aborcji, a jednocześnie domaga się tak silnego rozluźnienia prawa aborcyjnego, że wykracza ono poza przepisy istniejące w najbardziej liberalnych krajach.

„Nie istnieje coś takiego, jak prawo do aborcji. Nawet we Francji, gdzie aborcja jest obecnie zapisana w konstytucji, aborcja jest zawsze postrzegana jako wyjątek i nadal znajduje się w kodeksie karnym. Jest dozwolona pod pewnymi warunkami”.

Większość państw członkowskich UE pozwala na aborcję pod pewnymi warunkami. Obecnie jedynie w Polsce i na Malcie aborcja jest zakazana (poza przypadkiem ciąży będącej wynikiem czynu zabronionego oraz zagrożenia zdrowia i życia matki). Lobby aborcyjne obawia się jednak, że kolejne kraje, zwłaszcza Włochy i Węgry, mogą częściowo ograniczyć dostęp do aborcji, wprowadzając nieco bardziej restrykcyjne przepisy, m.in. wymagając obowiązkowego poradnictwa przed podjęciem decyzji o przerwaniu ciąży. Proponowane przez „My Voice, My Choice” zmiany mają na celu uniemożliwienie wprowadzenia takich przepisów na poziomie państwowym.

Organizacje proaborcyjne wykorzystują obecnie uchylenie przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wyroku Roe vs Wade w czerwcu 2022 roku jako swoisty „straszak”, twierdząc, że jeśli Unia Europejska nie narzuci państwom konieczności zapewnienia powszechnego dostępu do aborcji, poszczególne państwa europejskie mogą pójść w ślady USA. Nic takiego jednak się nie zapowiada. Sytuacja prawna w Europie jest bardzo odmienna od tej w Stanach Zjednoczonych. Nie chodzi jednak o fakty, ale o emocje:

„Ruchy proaborcyjne tworzą «atmosferę strachu», aby uzasadnić swoje działania. Zawsze szerzą panikę, aby uzyskać wsparcie ze strony polityków”.

Puppinck podkreśla także, że nawet stosunkowo liberalny Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu uznawał dotąd, że  to państwa narodowe powinny regulować kwestie aborcji. Sprawa nie leży więc w kompetencjach Unii Europejskiej. Na poziomie oficjalnym istnieje zgoda co do tego, że państwa członkowskie są pod tym względem autonomiczne i że „Bruksela” nie powinna ani nie ma prawa w to ingerować.

Ukryta agenda instytucji unijnych

Oficjalne deklaracje to jedno, praktyka – to drugie, podkreśla Puppinck.

„Komisja Europejska przekazuje miliony lobby proaborcyjnemu, IPPF. Organizacje te promują aborcję. Jednocześnie Komisja nie finansuje żadnej organizacji pro-life lub prorodzinnej”.

Szczególnie niepokojące było uznanie przez Parlament Europejski w kwietniu 2024 r., że aborcja powinna zostać zapisana jako prawo człowieka w Europejskiej Karcie Praw Człowieka.

Puppinck ostrzega, że tego rodzaju stwierdzenia są zasadniczo sprzeczne z samą ideą praw człowieka.

„Nie można po prostu tworzyć praw człowieka według własnego uznania. Prawa człowieka opierają się na filozofii, logice, sprawiedliwości i naturze ludzkiej. Nie można po prostu powiedzieć, że każdy człowiek ma prawo zabić to dziecko. Doprowadziłoby to do niespójności w systemie. Dlatego Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zawsze odmawiał potwierdzenia, że istnieje jakiekolwiek prawo do aborcji oparte na prawach człowieka. To samo dotyczy ONZ.”

Sprawy nie są przesądzone. Chociaż skrycie Komisja Europejska jest przychylna aborcji, nie jest powiedziane, że postulaty „My Voice, My Choice” zostaną spełnione. Brakuje przede wszystkim podstaw prawnych do ich realizacji. W rzeczywistości:

„Istnieją silne argumenty prawne przemawiające za odmową. Być może sprawa trafi w końcu do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości”, przewiduje Puppinck.

Tak, czy inaczej – wszyscy, którym zależy na obronie życia, nie mogą ani na chwilę spocząć na laurach, ale muszą mieć świadomość tego, co dzieje się na poziomie instytucji Unii Europejskiej. Ważne, aby nie rozpraszać sił, ale wspólnie przeciwstawiać się postulatom lobby proaborcyjnego i stale wywierać nacisk na te instytucje, tworząc przeciwwagę dla liberalnej agendy pro-choice.

Źródło: CNE

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama