Przemówienie do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej
W sobotę 13 stycznia w Sali Królewskiej Jan Paweł II spotkał się z członkami korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, aby wymienić z nimi życzenia noworoczne (Watykan utrzymuje relacje dyplomatyczne ze 183 państwami i organizacjami o charakterze międzynarodowym). W imieniu zgromadzonych Ojca Świętego powitał dziekan korpusu, ambasador San Marino Giovanni Galassi, który podkreślił, że Jan Paweł II w dzisiejszym świecie jest «busolą wskazującą drogę całej rodzinie ludzkiej w jej ziemskim pielgrzymowaniu». W swoim przemówieniu Papież dokonał podsumowania najważniejszych wydarzeń na arenie międzynarodowej w roku ubiegłym. «Wszyscy razem — powiedział na zakończenie Jan Paweł II — pomagajmy sobie nawzajem, abyśmy byli godni powołania, do jakiego zostaliśmy wezwani: mamy budować wielką rodzinę, która zjednoczona jest radosną świadomością, że Bóg nas kocha i pragnie, byśmy byli dla siebie braćmi!»
Ekscelencje, Panie i Panowie!
1. Serdecznie dziękuję każdemu z was za życzenia, które wasz dziekan, ambasador Giovanni Galassi zechciał wyrazić w bardzo miłych słowach i złożyć mi w imieniu was wszystkich. Odwzajemniam je z całego serca, życząc każdemu z was, aby Bóg błogosławił was samych i wasze kraje oraz by zesłał wszystkim rok szczęśliwy i pomyślny.
Tu jednak nasuwa się od razu pytanie: co oznacza dla dyplomaty «szczęśliwy rok»? Obraz świata, jaki mamy przed oczyma dzisiaj, w styczniu 2001 r., mógłby wzbudzić wątpliwości co do tego, czy dyplomacja jest w stanie zaprowadzić ład, równość i pokój między narodami.
Nie możemy jednak pogodzić się z myślą, że choroby, ubóstwo, niesprawiedliwość i wojny są nieuniknione. Jest całkiem pewne, że gdyby nie było solidarności społecznej, prawa i dyplomacji, te straszliwe problemy stałyby się jeszcze bardziej dramatyczne, a nawet niemożliwe do rozwiązania. Należy się wam zatem podziękowanie, panie i panowie, za wasze działania i wytrwałe wysiłki na rzecz porozumienia i współpracy między narodami.
2. Doświadczenie zakończonego niedawno Roku Świętego oraz licznych «jubileuszów», które gromadziły i pobudzały do działania ludzi wszystkich ras, w każdym wieku i z wszystkich środowisk, przekonało nas raz jeszcze — jeśli istniała taka potrzeba — że świadomość moralna jest nadal żywa i że Bóg wciąż mieszka w sercu człowieka. Spotykając się z wami, wspomnę jedynie o Jubileuszu Rządzących, Parlamentarzystów i Polityków, obchodzonym na początku listopada. Wielkim duchowym pocieszeniem był dla Papieża widok tak wielu ludzi dobrej woli oraz ich gotowość na przyjęcie łaski Bożej. Raz jeszcze potwierdziła się w ten sposób słuszność przekonania, które tak wspaniale wyraża Powszechny Sobór Watykański II w konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes: «Kościół (...) wierzy, że Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał, może człowiekowi przez Ducha swego udzielić światła i sił, aby zdolny był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu; oraz że nie dano ludziom innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni. Podobnie też wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu» (n. 10).
3. Idąc śladem pasterzy, mędrców i wszystkich, którzy w ciągu minionych dwóch tysięcy lat gromadzili się przed żłóbkiem, także współczesna ludzkość zatrzymała się na chwilę w dniu Bożego Narodzenia, aby spojrzeć na Dziecię Jezus i otrzymać od Niego promień owego światła, które towarzyszyło Jego narodzinom i nadal rozjaśnia każdą ludzką noc. To światło mówi nam, że miłość Boża będzie zawsze silniejsza niż zło i śmierć.
To światło wskazuje też kierunek wszystkim, którzy w naszych czasach w Betlejem i w Jerozolimie przemierzają mozolnie drogi pokoju. W tej części świata, która przyjęła Boga objawiającego się ludziom, nikomu nie wolno pogodzić się z sytuacją, w której walki na ulicach stają się zjawiskiem normalnym, z niesprawiedliwością trwającą od lat, z pogardą dla prawa międzynarodowego i z lekceważeniem miejsc świętych oraz potrzeb wspólnot chrześcijańskich. Izraelczycy i Palestyńczycy nie mogą planować przyszłości inaczej, jak tylko razem, a każda ze stron winna szanować prawa i tradycje drugiej strony. Najwyższy czas, aby powrócić do zasad praworządności międzynarodowej, takich jak zakaz zdobywania terytoriów przemocą, poszanowanie prawa narodów do samostanowienia, rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz konwencji genewskich — aby wymienić tylko najważniejsze. W przeciwnym wypadku można się obawiać wszystkiego: od nierozważnych inicjatyw jednostronnych po eksplozję przemocy, którą trudno będzie opanować.
To samo światło rozjaśnia dziś także wszystkie inne regiony naszej planety, gdzie ludzie weszli na drogę zbrojnej przemocy, aby wymusić poszanowanie swoich praw lub zaspokoić ambicje. Myślę w tej chwili o Afryce, gdzie nadal zbyt wiele jest narzędzi walki, gdzie chwiejna demokracja i niszcząca korupcja jest plagą wielu krajów, gdzie dramat algierski i wojna w południowym Sudanie wciąż niosą ludziom śmierć i dotkliwe cierpienia; nie mogę też zapomnieć o chaosie, w jakim pogrążone są kraje regionu Wielkich Jezior. Należy zatem powitać z zadowoleniem podpisaną w ubiegłym miesiącu w Algierze umowę pokojową między Etiopią a Erytreą, a także działania podejmowane z powodzeniem w Somalii, zmierzające do stopniowego przywrócenia normalnego ładu. Muszę natomiast wspomnieć z wielkim smutkiem o sytuacji w niedalekiej Hiszpanii, gdzie ataki terrorystyczne sieją śmierć i kaleczą oblicze kraju, upokarzając całą Europę, która sama szuka wciąż swej tożsamości. Wiele narodów widzi właśnie w Europie wzorzec, który można naśladować. Niech Europa nie zapomina nigdy o chrześcijańskich korzeniach, dzięki którym jej humanizm stał się tak owocny. Niech się okaże wielkoduszna także wobec tych — jednostek i narodów — którzy pukają do jej drzwi.
4. Betlejemskie światło, które opromienia «wszystkich ludzi dobrej woli», nakłada na nas także obowiązek walki — wszędzie i w każdych okolicznościach — z nędzą, dyskryminacją, analfabetyzmem, nierównościami społecznymi i haniebnym handlem ludźmi. Żadne z tych zjawisk nie jest nieuniknione, należy zatem cieszyć się z tego, że międzynarodowe konferencje i struktury pozwoliły przynajmniej częściowo usunąć te plagi, które oszpecają oblicze ludzkości. Egoizm i żądza władzy to najgorsi nieprzyjaciele człowieka. W taki czy inny sposób stanowią one zawsze podłoże wszystkich konfliktów. Można się o tym przekonać zwłaszcza w niektórych regionach Ameryki Południowej, gdzie nierówności społeczno-ekonomiczne i kulturowe, zbrojna przemoc lub wojna partyzancka i ataki na zdobycze demokracji niszczą tkankę społeczną i odbierają ludziom wiarę w przyszłość. Trzeba pomóc temu wielkiemu kontynentowi, aby potrafił wykorzystać całe swe bogactwo ludzkie i materialne.
Nieufność, żałobę po zabitych, a także następstwa minionych kryzysów można bowiem zawsze przezwyciężyć dzięki dobrej woli i solidarności międzynarodowej. Dowód na to znajdujemy w Azji w postaci dialogu między dwoma państwami koreańskimi oraz postępów Timoru Wschodniego na drodze do niepodległości.
5. Człowiek wierzący — a w szczególny sposób chrześcijanin — wie, że można kierować się inną logiką. Ujmę ją w słowach, które być może wydadzą się wam zbyt proste: każdy człowiek jest moim bratem! Gdybyśmy byli przekonani, że jesteśmy powołani, aby żyć razem, że pięknie jest znać się nawzajem, szanować i wspomagać, świat byłby zupełnie inny.
Gdy myślimy o niedawno zakończonym stuleciu, nasuwa się nam refleksja, że przejdzie ono do historii jako wiek, w którym dokonały się największe postępy nauki i techniki, ale także jako czas najgłębszej pogardy dla ludzkiego życia.
Mam oczywiście na myśli śmiercionośne wojny, które rozpoczęły się w Europie, totalitarne systemy, które zniewoliły miliony ludzi, ale także ustawy, które «legalizują» aborcję i eutanazję, jak również wzorce kulturowe krzewiące ideologię konsumpcjonizmu i przyjemności za wszelką cenę. Jeśli człowiek zburzy równowagę stworzenia, jeśli zapomni, że jest odpowiedzialny za braci, i nie będzie się troszczył o środowisko naturalne, które Stwórca powierzył jego rękom, nasz świat, podporządkowany wyłącznie naszym zamierzeniom, może się stać miejscem niezdatnym do życia.
6. Jak przypomniałem w orędziu na Światowy Dzień Pokoju, obchodzony 1 stycznia, powinniśmy wszyscy wykorzystać rok 2001, który Organizacja Narodów Zjednoczonych ogłosiła «międzynarodowym rokiem dialogu między cywilizacjami», aby «budować cywilizację miłości», opartą na «przeświadczeniu, że istnieją wartości wspólne wszystkim kulturom, gdyż zakorzenione w naturze człowieka» (por. n. 16).
A czyż istnieje coś, co łączy nas wszystkich bardziej niż nasza ludzka natura? A zatem na początku nowego tysiąclecia ratujmy człowieka! Ratujmy go wszyscy razem! Rządzący państwami mają obowiązek dbać o przetrwanie gatunku ludzkiego, zabiegając o to, aby nauka służyła człowiekowi, aby człowiek nie był przedmiotem, który można dzielić na części, kupować i sprzedawać, aby prawa nie były nigdy podporządkowane interesom ekonomicznym ani nie ulegały egoistycznym żądaniom grup mniejszościowych. W żadnej epoce dziejów człowiek nie uniknął pokusy zamknięcia się w sobie, przyjmując postawę samowystarczalności, siły, panowania i pychy. Ale w naszych czasach ta pokusa zagraża szczególnie tym ludziom, którzy sądzą, że dzięki swoim osiągnięciom naukowym mogą się stać panami przyrody i historii.
7. Wspólnoty chrześcijańskie zawsze będą miały zadanie głosić publicznie, że żadna władza, żaden program polityczny i żadna ideologia nie mają prawa oceniać wartości człowieka wyłącznie wedle tego, co jest on w stanie zrobić lub wyprodukować. Ich kategorycznym obowiązkiem będzie też przypominanie wszystkim i w każdych okolicznościach o tajemnicy osobowego istnienia, której nie można odebrać żadnemu człowiekowi, stworzonemu na obraz Boga i umiejącemu kochać tak jak Jezus.
Pragnę w tym miejscu potwierdzić, a za waszym pośrednictwem przypomnieć waszym rządom, które akredytowały was przy Stolicy Apostolskiej, że Kościół katolicki zdecydowany jest bronić człowieka, jego godności, jego praw i jego wymiaru transcendentnego. Chociaż niektórzy niechętnie wspominają o religijnym wymiarze człowieka i jego dziejów, chociaż inni chcieliby sprowadzić religię do sfery spraw prywatnych, choć inni jeszcze prześladują wspólnoty wierzących, chrześcijanie będą nadal głosić, że doświadczenie religijne jest częścią doświadczenia ludzkiego. Jest istotnym elementem kształtującym człowieka oraz społeczeństwo, w którym człowiek ten żyje. Tym tłumaczy się stanowczość, z jaką Stolica Apostolska broniła zawsze wolności sumienia i religii w jej wymiarze indywidualnym i zbiorowym. Dramat chrześcijańskich wspólnot w Indonezji oraz jawna dyskryminacja, jakiej dziś jeszcze podlegają inne społeczności wierzących, chrześcijańskie i nie tylko, w niektórych państwach marksistowskich i islamskich, wzywają do zachowania czujności i do nieustannej solidarności.
8. Do takich refleksji skłoniło mnie to tradycyjne spotkanie, które pozwala mi zwrócić się niejako do wszystkich narodów ziemi za pośrednictwem ich najbardziej kompetentnych przedstawicieli. Proszę was, abyście przekazali wszystkim swoim rodakom oraz rządom swoich krajów najlepsze życzenia Papieża wsparte modlitwą w ich intencji. W dziejach, których jesteśmy uczestnikami, przecierajmy szlaki nowego tysiąclecia. Wszyscy razem pomagajmy sobie nawzajem, abyśmy byli godni powołania, do jakiego zostaliśmy wezwani: mamy budować wielką rodzinę, która zjednoczona jest radosną świadomością, że Bóg nas kocha i pragnie, byśmy byli dla siebie braćmi! Niech Najwyższy błogosławi was wszystkich i waszych bliskich!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (3/2001) and Polish Bishops Conference